SCHIIT MANI MM/MC preamp phono test izolacyjny*
Strona producenta:
http://schiit.com/products/mani
Dzięki uprzejmości kol. MMarek@ dane mi było obcować z wyżej wskazanym phono preampem przez kilka dni. Obcować stricte, bowiem inkryminowany “Maniek” jest stosunkowo mało znany na naszym rynku. Dla mnie był również zupełnie obcy, choć sporo o nim słyszałem i nawet oglądałem Japońca jak cieszył maskę własną marszcząc ucho. Jako produkt amerykański za czasów Obamy nie był jakoś tłumnie importowany do RP. Za to Japończycy wprost pławili się w Schiitcie epatując społeczność You Tubą jak nie wiem co? Obecnie jednak po liście Pani Pauliny do Pani Melanii, sprawy przybrały zgoła odmienny wymiar i jest zielone światło, również dla Mańka.
Można? Można!
Po kilkugodzinnych i permanentnych rozmowach telefonicznych z Markiem w trakcie kilkutygodniowego oczekiwania na dostawę udało nam się przekonać samych siebie do sensu wykonania testu odsłuchowego owegoż Mańka. Zdecydowałem, że z pewnych względów najlepszy będzie test o charakterze izolacyjnym czyli po jednej wkładce MM i MC oraz przy zastosowaniu Step Up i bez niego.
Marek przekonał mnie, że powinno to się odbyć szybko i sprawnie. W związku z tym ociągałem się jak tylko można, a wnioski które czytacie opóźniłem o tydzień z hakiem i nawet jeszcze bym przeciągnął strunę, jednak codzienne monity Marka z szykaną: Kiedy? Stały się na tyle nośne, że postanowiłem mieć to z czaszki. Alea iacta est i niech zapłonie stos z niemieckich kolumn wystawkowych. Posłuchajta Bary Łajta
Platforma odsłuchowa:
Gramofon Sony PS X 60, PUA-7
Phono Pre towarzyszące*: Mobile Fidelity V90, Nuda II Dual Mono,
Step-Up Sony w podpisie
NAD 326Bee, Rotel RS 971
PiD-jako druga i niezależna para uszu
Focal Chorus V
MC Deono DL103R, MM Audiotechnica AT440ML
Intterkonekty Mogami i QED
Kable audio Klotz
2 phono pre użyłem jako neautralizujących brzmienie, coś na zasadzie pudełka kawy w trakcie
testowania perfum dla naszych kobiet pod koniec cichych dni, tak by zresetować węch, a w omawianym przypadku słuch.
Płyty odsłuchowe:
Miles Davis The Man With The Horn
Bob Dylan Pat Garret and Billy The Kid
Oregon
Chic Corea Garry Burton Cristal Silence
Andreas Vollenweider Caverna Magica
Lynyrd Skynyrd coś tam
King Crimson Starles and Bible Black
* późno, późno już.. jak śpiewa K.Cugowski i nie chce mi się sprawdzać pisowni.. może jutro ?
Jako zwierzę stadne poprosiłem PiD Draganta@ o towarzystwo w głównej części odsłuchowej, jako wzmocnienie niezależnej siły usznej. Tajemnicą poliszynela jest, że PiD chciał upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i korzystając z okazji odsłuchać porównawczo MFV90 i wzmacniacze Rotel RA971 oraz Kenowood epoka old. Dotarły też z nim w komplecie coś 4 wkładki i wespół z moimi mieliśmy ich koło 10-12tu by tym raźniej dokonać wyboru założonej izolacji. Tyle headshelli na raz to mój X60 jeszcze nie widział.
Do rzeczy zatem.
Wstęp długi, a wnioski krótkie.
Schiit Mani zwany Mańkiem to zdumiewająco dobry preamp gramofonowy. Mimo niewielkich rozmiarów śmiało mogę powiedzieć, że ma wielkie serce. Małe jest piękne i nie wielkość lecz technika Panie i Panowie, a nad orgazmem przypominam, pracujemy od rana.
Brzmienie i prezentacja dźwięku jest bliska Nudzie II oraz LPS LAR. Bardziej LAR, bowiem sama preferencja tonalna Mańka to zauroczenie jednak wyższymi tonami. Niewątpliwie należy go uznać za preamp grający jasno. W przeciwieństwie do MFV90, który jest raczej ciemny (BTW, można go rozjaśnić wkładką lub wzmacniaczem).
Owa jasność brzmieniowa to słyszalna niedogodność Mańka. Ujawnia się zwłaszcza przy wokalu, gdzie potrafi być obok naturalnego brzmienia, które znamy z wielu ulubionych i zasłuchanych na śmierć nagrań. Może to też być i zaleta natury poznawczej. Jednak głos Dylana prezentowany we wszystkich ustawieniach jakie testowaliśmy (MM,MC, MC+StepUp) zmierza w stronę przesterowania w tonach wysokich. Kawiarka, którą zamówiliśmy w postaci mojej żony (zbieraczka i hodowca Dylana od wielu lat), która weszła akurat na ten moment, zeznała: “Bob tak nie śpiewa, za wysoko Panowie”. Na to ja zarechotałem z satsfakcją:
“Mamy Go!”,
bo do tego momentu nie udawało nam się złapać Mańka na niczym zdrożnym. Ot grał z przytupem, detalem, sceną i przestrzenią. I to jak! Ciszej od Nudy ale wcale nie gorzej jakoś piramidalnie i specjalnie bez cudów. Mógł się podobać, ale nie ze mną takie numery Bruner!
Zerknąłem na Draganta@ i ujrzałem błogą ulgę na jego twarzy, która wprost nie kryła werbalnej, choć przemilczanej emocji: “Chujowy.. darkman powiedział, że chujowy. Nareszcie!”. Wznieśliśmy toast kawą ze spienionym mlekiem i kolejna płyta na ruszt. A co kurde? Jak się bawić to na całe majty.
Poległ. Dobra nasza!

Tylko jak toto opisać Markowi. Coś ściemnię, pomyślałem i postanowiłem ten smutny obowiązek odłożyć na później mając w pamięci maksymę Scarlet O`Harry “pomyślę o tym jutro”. A może nie będzie prądu albo i zasięgu. Ewentualnie zwalę wszystko na przewały kodu i jad wiadomości albo i teczkę .. kogoś się wymyśli.
No ale nic. Rozgrywamy dalej. Sytuacja pod naszą bramką się całkiem wyluzowała i widzę kątem oka jak bramkarz nawet ziewa z przekąsem.
Trza iść za ciosem sobie pomyślałem wyjmując Milesa z koperty MoFi, bo japoński, nie (?), a do Łukasza mówię z uśmiechem satysfakcji (a widzę, że On spogląda na swojego V90 radośnie i z myślą “ale mam Q cacko - nie brumi jak jego Nuda”:
- "Przełóż mu pse, SH-165 z jogurtem (DL-103R) i daj te trafa, utopimy gnoja basem i damy odpocząć uszom od tych w mordę sopranów".
Siadamy w fotelikach i włączamy autostart pełni nadziei na rychły koniec tej nierównej walki. Bo to miał być ostatni gwóźdź do trumny.
Gramy.
Jest rasowy sound.
Znany mi do szpiku kości.
Bas zniewala klarownością i siłą przekazu.
Cholera przeciwnik jest pod naszą bramką i bezczelnie wbiega na pole karne. Składa się detalem i strzela z dystansu. Przestrzennie. Pierwsza piłka z przyłożenia. Nie mamy szans. To nie wina naszej obrony. Miles to Miles i nie ma bata. Zero ściemy. Karty na stół i nikt nie oszukuje. Jest 2:1 dla gości i słychać ryk radości u Marka w domu, a to daleko jest mać ode mnie z dzielni! Dla zachowania równowagi dodam, że z niskim pochodem basowym, Maniek miewa trudności. Czasem deczko zlewa przekaz i bywa, że nie radzi sobie całkiem z separacją instrumentów sekcji. Efekt jest niezależny od wzmacniacza. Sprawdzaliśmy na dwóch.
Do dyspozycji mam gain modes 30, 42,47,59 dB, jest więc co testować i ustawiać, ale mi się nie chce za bardzo.
Korekcja RIAA jest pasywna, cokolwiek to znaczy i jaki daje efekt w finalnej słyszalności.
Technikalia nie są i nie były celem testu ani tegoż opisu. Raczej chodzi o stricte walor odsłuchowy.
Jaki jest ten Maniek? No równy gość w sumie. Troszkę nieogolony w górze, ale taki mamy klimat. Nobody`s perfect.
W mojej opinii góra pasma jest u Mańka podbarwiona i może to zbędny zabieg. Jednak sztuczny w jakimś tam minimalnym stopniu, ale jednak.
Ładna prezentacja, scena i separacja instrumentów akustycznych. Wyraźny podział na sekcje dla małych składów muzycznych i brzmi to dość poukładanie. Dobry dźwięk walczy tu z bardzo dobrym. Pre ma klasę. niewątpliwie. może być konkurencją dla konstrukcji ze znacznie wyższej półki cenowej.
Moim zdaniem zaopatrzenie go w dobry zasilacz da wyraźnie odczuwalny postęp w i tak już wyśrubowanym jakościowo brzmieniu.
Wzrośnie spektakularność wybranych detali i ich szczegółowość być może nawet z pożytkiem dla owego podbarwienia i lekkiego zniekształcenia góry wokali. To tylko prognoza choć wydaje się być daleka od konfabulacji.
Nie jest to phono pre o proweniencji neutralnej. Lekko przebarwia. Środek pasma bardzo poprawny. Dół bardzo dobry nawet przy AT440ML, choć tę wkładkę odradziłbym w wypadku Mańka. Bez niej będzie lepiej. Dobrze będzie z nią w wypadku V90, którego prezentacja jest ciemniejsza zdecydowanie, a AT440 da równowagę brzmieniową i trochę pozytywnego jadu. Całość może zabrzmieć efektownie i atrakcyjnie. Wiem jak to brzmi, bo i takiego zestawu słuchaliśmy z Łukaszem. Można i inaczej, ale tu jest już dość koncertowo.
Porównanie prezentowanego urządzenia z Nudą czy LAR nie ma żadnego sensu. Owe phono pre grają w innej klasie. Dzieje się tak z wielu oczywistych powodów, których omawianie nie jest tematem tego opracowania, ale nadmienię jedynie o szerokiej gamie ustawień, osobnej i rozbudowanej sekcji zasilania. Oba jednak mogą stanowić pewien wyróżnik klasy poziomu, który nazwałbym uniwersalnym na potrzeby skalowania Mańka.
Dla osób lubiących statystyki i gradacje, oceny i punktacje wynikowe prezentuję swój punkt widzenia przez pryzmat bonusowy:
Przyjmując zatem LAR i Nuda II jak poziom 90% (tylko teoretycznie - nie uważam, by LAR czy Nuda były Phono pre takiej właśnie kategorii. Sam nie wiem jakiej są, bo są niezłe, a to sporo może znaczyć).
To:
Maniek = 80 %
MFV90 = 70 %
Punktacja brzmienie /cena/klasa [skala 1-10]
Nuda/LAR: 9/7/9 = 25pkt
Maniek: 8/10/8 = 26 pkt
NFV90: 7/9/7 = 23 pkt
CA: 7/7/7 = 21pkt
Wyliczenie punktacji końcowej to tylko taka zabawa, jednak matematyki nie da się oszukać, jak mawiają z upodobaniem mędrcy audio fantasy, choć oczywiście socjotechnika dodania punktów za cenę ma zdecydowany wpływ na ocenę końcową, to należy pamiętać, że ów element ma niebanalne znaczenie dla potencjalnych nabywców i wydaje się być niezwykle istotny.
Tytułowy Maniek w moje opinii jest wart każdej złotówki ze swojej ceny (!). Stanowi poważną konkurencję dla innych konstrukcji. Na pewno zaś alternatywę dla znacznie droższych propozycji. Kwestia wyboru. Wyobraźni, chciejstwa i po prostu warunków brzegowych.
Co i czy coś wynika z tego materiału? Nie wiem. Ja sobie wyrobiłem zdanie. Czytelnik oceni sam lub nie. Nie moja to rzecz.
Kolegów mających inne zdanie gorąco zachęcam do wykonania testowych odsłuchów zaprezentowania swoich opinii.
MMarku@, bardzo dziękuję za udostępnienie pacjenta do niniejszej oceny.
Fotografie: