Dostałem pierwszą paczkę wylicytowanych płyt. i to z fajnych rzeczy tyle. W aukcji płyta opisana jako bardzo dobra, okładka jako bardzo dobra a okładka jest pomazana długopisem, rozklejona, płyta ma taką ryse, że nawet najgorszej wkładki byłoby chyba szkoda. Po południu/ wieczorem dokleje zdjęcia zakupionych płyt chciałbym abyście mnie albo utwierdzili w przekonaniu, że to nie jest stan BARDZO DOBRY albo uświadomili, że takie coś to płyta "bardzo dobra" .
Okładkę trzeba by ocenić na stan F, a płytę? To zależy na ile dokuczliwa jest ta rysa i czy są jakieś inne mankamenty odsłuchowe, ale uszłaby nawet jako G.
To taki wątek w którym udowadniałem że stan bardzo dobry w handlarsko-straganowych opisach płyt nie ma nic wspólnego ze stanem bardzo dobrym znanym z wykładni języka polskiego.
Tak też sądziłem, myślałem, że może nie mogę oczekiwać od płyty która ma około 30 lat aby była IDEALNA więc już zacząłem sobie tak właśnie to tłumaczyć. Ale widać się myliłem. Rozmawiałem już z gościem, powiedział, że bardzo przeprasza że zaistniała taka sytuacja, że ma na tyle sporo płyt, że potrafi mu się zdarzyć wpadka. Poprosił o numer konta i wytypowanie które płyty są uszkodzone. Czy odda kasę to się okaże. Czy uważacie, że mimo to mam go wkleić w nieuczciwych ? Czekam na waszą opinię. Jeśli tak zadecydujecie oczywiście umieszczę nick i opis sytuacji.
Jeśli sprawa dotyczy jednej płyty a pozostałe są zgodne z opisem oraz jeśli oczywiście sprzedawca odda pieniądze, to moim zdaniem nie ma sensu wpisywać go na listę. Wpadka jest rzeczywiście gruba ale każdemu może się zdarzyć pomyłka.