TUTU ktore wydanie ?

[Myszor]

Pytanie do szpeców. Które wydanie Tutu jest dobrze zrealizowane ?
Mam potrzebę zakupić.

[blispx]

Jeżeli mówisz o Tutu M. Davisa to wstrzymaj się z bólem z tydzień, dojdzie mi pierwsze z Warnera to Ci powiem jak gra, chociaż nie oczekuje rozczarowania bo to TML

[Myszor]

Jeżeli mówisz o Tutu M. Davisa to wstrzymaj się z bólem z tydzień, dojdzie mi pierwsze z Warnera to Ci powiem jak gra, chociaż nie oczekuje rozczarowania bo to TML

Daj linka do discogs.

[blispx]

https://www.discogs.com/Miles-Davis-Tutu/release/55663

[Myszor]

https://www.discogs.com/Miles-Davis-Tutu/release/55663

Joł man. Daj znaka jak dojdzie jaki sound.

[darkman]

No spoko, bdb. Też mam...TMLa.
Mac kupSe też Re na 2LP Warnera, druga płyta to koncertówka z Nicei z 1986roku (inny rozszerzony repertuar), fajne wydanie gate i obecnie za grosze jeszcze dostaniesz, bo to się ukazało jakoś niedawno (mam też jakieś 2-3 lata chyba).
A ów koncert dawniej chodził jako bootleg w drugim obiegu (tyż mam Jo). Warto mieć.

p.s.
Aaa..
Na swoim sprzęcie i tak nie usłyszysz różnicy..na tym chińskim heblu, to co bym się tak snobował i napinał

[Myszor]

Ja se chyba jednak sygnaturkę jebnę choć nie cierpię tego.

[darkman]

No. Czarli ma już dawno.

[Myszor]

Taa. I ciągle musi zmieniać

[Merrick]

https://www.discogs.com/Miles-Davis-Tutu/release/55663

Myślałem że droższa będzie

[blispx]

To tania płyta jest

https://www.ebay.com/itm/MILES-DAVIS-TU ... 2748.l2649

tyle za nią dałem

[Wojtek]

To nie jest jednak jakiś specjalnie stary winyl, a zarazem dużo tego natłukli

[darkman]

Zgadza się "milionówka" i pare wydań. Głównie chodzi o też o klimat repertuarowy, choć płyta ma wielką dedykację genealogiczną: Arcybiskupowi Desmond Tutu (Cape Town - S.Africa, pierwszy afro arcybiskup tamże), to jednak funk schyłkowego okresu jazz fusion i bardzo już daleki od okresu free elektro sprzed przerwy twórczej w 1975. Dodatkowo mamy tu zdecydowane pietno Marcusa Millera, Prince`a i nawet Scritti Politi co zapowiada już niestety niezrozumiały dla mnie mariage Milesa z Cinti Lauper i zasmiecanie tym kawałkiem każdego koncertu w okresie 90-tys`. Taka karma, inna muza, inny świat, choć płyta znakomita jak to u Milesa Davisa kolejny kamień milowy.. niestety nie do jazzowego ogródka. Co prawda to "Don't Lose Your Mind" z Michałem Urbaniakiem i choćby dlatego należy to mieć, bo zagrał wielką muzę Pan Michał. Szkoda, bo nie grał potem z zespołami Milesa na koncertach, a mogło się dziać!
Ostatnia wielka płyta Milesa w smie, bo Siesta to już Miller w rzeczy samej.
A jamował gość z Jimim, jeszcze za życia.. no i Bird.. no ja nie mogę. I gdzie Q są te taśmy?!

[Myszor]

Panowie, bez znaczenia droga/tania...sound ma być git.
Opowieści darkmana bezcenne

[darkman]

No to sobie wyobraźcie, że akurat dziś kumpel wpadł z niemieckim Tutu, firściakiem na Warnerze - niewyraźny matrix był ale coś TM'G' jakby ..??, no i nie szło to źle, powiem Wam, gruby winyl i nic nie pisane gotykiem. Ani jednej swastyki czy innych tajemniczych znaków sanskrytu. Pochwaliłem, bo dobry kolega, a płyta z zacnego kraju Volkswagena i puściłem Star People, normalnego - takiego jak ma być 1ka-US. Szczęka na dywanie. Jednak.
W sumie jak ktoś trafi taką jw.z 86go, to można brać. Daje radę, a drogo nie chodzi. Wszak nawet Elvis śpiewał w Berlinie tyle, że po amerykańsku.