Chore ceny płyt na Allegro/eBay

[adik75]

Myślę, że jest jeszcze jeden aspekt. Dzięki kolekcjonerom płyty które mają po 40-50 lat ciągle brzmią dobrze, są uszanowane, nie są poniszczone. Ostatnio kupiłem kilka płyt jazzowych po zmarłym kolekcjonerze, jest nawet pieczątka z adresem, numerem telefonu... A zobaczmy jak wyglądają płyty "zwykłych" zjadaczy muzy... zwykle lądują gdzieś w piwnicach, na strychach, zbierają kurz, wilgoć, są zalewane... Nie mam na myśli płyt forumowiczów, bo ufam, że my dbamy o swoje płyty.

[grummer]

Ja w żadnym wypadku nie powiedziałem, że przeznaczanie na swoją pasję ostatnich nawet oszczędności jest złe. Sam czasami tak robię. To jest indywidualna sprawa, kto chce jaką kwotę przeznaczyć na daną płytę Napisałem tylko o sobie, że na pewno na tym etapie (a raczkuję) zbierania płyt, nie byłbym w stanie wydać 200 zł na płytę, a potem bać się jej dotykać, a co gorsza traktować igłą. Chyba jeszcze do tego po prostu nie dorosłem, a czasami nie pozwalają na to ważniejsze wydatki. Są oczywiście płyty, na których bardzo mi zależy, ale ciągle czekam na okazję, by kupić daną płytę taniej, choćby za granicą. Na razie skupiam się na doprowadzeniu swojego gramofonu i płyt do ładu. Podsumowując, nikogo nie oskarżam o to, że jest w stanie wydać na swoją ukochaną płytę nawet 1000 zł, nie mam do tego prawa

[adik75]

To nie chcę być złym prorokiem, ale jak już wsiąkniesz, to będziesz stracony:) ale to szlachetna pasja, pozdrawiam!

[grummer]

Już powoli wsiąkam Winylami zacząłem interesować się 5 lat temu, jednak zawsze znalazł się jakiś ważniejszy wydatek. W czerwcu dopiero się przełamałem i zakupiłem swojego pierwszego winyla, a co za tym idzie wzmacniacz i gramofon. Te płyty żyją i ciężko ich nie kochać. Są lepsze i gorsze, ale każda z nich to jakiś małe lub większe dzieło. Chyba muszę zacząć zarabiać więcej, to będzie można też na płyty przeznaczać więcej Od dłuższej pory zastanawiam się jak brzmi to, co na poniższym zdjęciu umieszczam. Nie odważyłem się jeszcze spróbować

[wesh]

Owszem, to cholernie drogie hobby. Szczególnie jeśli masz studencki budżet. Cóż, zdarzyło mi się jeść mniej, bo nie wyrobiłem się z pieniedzmi gdyż na przykład: kupiłem płyty. Ale już taki jestem, jak połknę bakcyla to na całego. Wcześniej też zdarzało mi się mniej jeść, ale z powodu imprez. Dziś więcej czasu spędzam słuchając muzyki. I pocieszam się tym, że zarobione pieniądze, które mogłem przeimprezować zmaterializowałem w postaci płyt, a nie alkoholu.
Póki co mnie to bawi, ale czasami zastanawiam się, co będzie za kilka lat...? Niestety: apetyt rośnie w miarę jedzenia.
A propos dbania o kolekcję. Półka ze sprzętem i płytami to jedyne poukładane miejsce w moim pokoju, pomijam półki mojej dziewczyny- tam zawsze panuje porządek;)
Natomiast u mnie jest ciągły bałagan. A więc coś w tym jest.
Kończę off top.
A z drogich rzeczy na Allegro...
Płyty Joy Division osiągają dziwne ceny, mówię o wydaniach Tonpressu.
Ostatnio na kup teraz dorwałem właśnie takie wydanie "Unknown Pleasures" za 19,90(co jest bardzo niską ceną jak na Allegro, a obserwowałem aukcje długo i wreszcie!) i się miło zaskoczyłem, bo płyta jest naprawdę zadbana, w bardzo dobrej kondycji. A więc można trafić na przyzwoite ceny.

[grummer]

Też zwróciłem na to wydanie JD, było ostatnio za 18 zł w stanie EX, dosłownie przez parę godzin. Sam trafiłem na podobne. Kwestia przypadku, bo gość wystawił tę aukcję parę godzin wcześniej i to jeszcze z błędem. Co do jakości dźwięku, bardzo się zaskoczyłem, ale to pewnie przez ten dopisek DMM na matrycy. Podobnie było z radzieckim McCartneyem, który brzmiało równie świetnie, a Rolling Stonsi tego samego wydania już nie. Oddałem Paula koledze, ale przedtem sprawdziłem i znalazłem 3 magiczne litery DMM. To wyjaśniło jakość dźwięku tego LP Także JD jest warte tych 20/25 zł, pod warunkiem że jest w stanie co najmniej EX.

[zbyszek1982]

Mam obydwa albumy Joy Division z tonpressu w stanie nm i jak dla mnie są koszmarne.

[adik75]

Owszem, to cholernie drogie hobby. Szczególnie jeśli masz studencki budżet. Cóż, zdarzyło mi się jeść mniej, bo nie wyrobiłem się z pieniedzmi gdyż na przykład: kupiłem płyty.

To i tak gratuluję! Ja mam więcej płyt kupionych w liceum niż na studiach... pozdrawiam i trzymam kciuki za rozwój kolekcji!

[grummer]

hyhy

http://www.amazon.co.uk/gp/offer-listin ... dition=all

http://www.amazon.co.uk/gp/offer-listin ... ition=used

[Obywatel]

hyhy

http://www.amazon.co.uk/gp/offer-listin ... dition=all

http://www.amazon.co.uk/gp/offer-listin ... ition=used

No to prawdziwe "Christmas Deals" - nie ma co... Stwierdzam, że światu zaczyna od...lać na punkcie winyli. Mam nadzieję, że stopniowo będzie się tłoczyć coraz więcej bo sytuacja na rynku wtórnym naprawdę zaczyna być chora. To w końcu są tylko placki z PCV warte dokładnie tyle, ile wynosiła ich cena detaliczna, gdy były na półkach sklepowych - pod warunkiem oczywiście, że dziś są co najmniej w stanie NM. Wszystko powyżej w kwestii ceny to ludzka głupota, napędzana głównie przez bufonowatych głąbów z grubymi portfelami, którzy winylami interesują się mniej więcej od pół roku - bo koledzy z zarządu powiedzieli, że to jest teraz 'cool'. Dla takich gości zapłacić 1500 funtów za placek z PCV to jak splunąć, ale za to jak się można przed kolegami pochwalić...

[grummer]

Zgadzam się w 100%. Sam zbieram winyle od pół roku i takie ceny za ulubione płyty zwyczajnie zniechęcają. A, że ludzie nabyli płytę za 80 zł i sprzedają ją 3 lata później za 3000 zł jest po prostu szukaniem skończonego frajera. Jest dokładnie tak jak mówisz.

[Wojtek]

A, że ludzie nabyli płytę za 80 zł i sprzedają ją 3 lata później za 3000 zł jest po prostu szukaniem skończonego frajera.

A tak naprawdę biznes

[grummer]

A, że ludzie nabyli płytę za 80 zł i sprzedają ją 3 lata później za 3000 zł jest po prostu szukaniem skończonego frajera.

A tak naprawdę biznes

Jeżeli znajdą kogoś takiego, to robią interes życia.

[chudy_b]

To w końcu są tylko placki z PCV warte dokładnie tyle, ile wynosiła ich cena detaliczna, gdy były na półkach sklepowych

Jedno z podstawowych praw ekonomi mówi, że towar wart jest tyle ile ktoś za niego zechce zapłacić.

Myslę, że winylowa moda dopiero się rozkręca. I ceny raczej nie będą spadać.

[Obywatel]

Jedno z podstawowych praw ekonomi mówi, że towar wart jest tyle ile ktoś za niego zechce zapłacić.

Pewnie, przyklaskujmy spekulantom i cwaniakom. Za dawnych dobrych czasów spekulant był traktowany tak, jak na to zasługiwał - czyli jako szkodnik społeczny, którym bez wątpienia jest. Za swoje szkodnictwo dostawał po łapkach a czasami nawet bardziej surowy wyrok. Dziś prawo nie chroni nas przed działalnością różnej maści cwaniaków i dlatego zwykły człowiek jest dziś z każdej strony cyckany. Niewidzialna ręka rynku to fikcja w dzisiejszej mutacji kapitalizmu.

Myslę, że winylowa moda dopiero się rozkręca. I ceny raczej nie będą spadać.

A ja mam nadzieję, że jednak wolny rynek - bardzo chciałbym wierzyć, ze jeszcze istnieje - w końcu zareaguje i tłocznie zwiększą moce produkcyjne. Stanie się tak jednak dopiero wówczas gdy pasibrzuchy z wytwórni płytowych zwietrzą w tym konkretny interes.