Chore ceny płyt na Allegro/eBay

[adik75]

faktycznie.... a cena już się robi taka jak za Division Bell...

[adik75]

A odnośnie cen... może to nie na temat, jeśli tak, to można przenieść albo założyć nowy wątek. Ciekawe bywają również ceny płyt CD. Pierwszych wydań Dżemu, Blendersów, Golden Life, "Jestem" Perfectu, "52 dla przyjaciół" TSA... Byłem też zdziwiony, ile chciano mi zapłacić za debiut Atmosphere, którą wygrałem w plebiscycie "Tylko Rocka"...

[Robert007Lenert]

Jakby kto miał tego Gilmoura na LP na zbyciu, to dać znać! Nudna jest, przyznaję... ale muszę mieć!

To piekny, wyrafinowany album pelen subtelnych niuansow.

[vinylpiotrek]

pelen subtelnych niuansow.

Tylko niestety poza tymi niuansami totalna pustka i brak jaj, niestety.
Ale i tak lepsze od koszmarnego "About A Face".

[Obywatel]

Ale i tak lepsze od koszmarnego "About A Face".

Jeśli chodzi o najkoszmarniejszą rzecz popełnioną przez członków Pink Floyd to jest nią dwupłytowy album Ummagumma Kupiłem te płyty i zastanawiam się, co mam z nimi zrobić bo do słuchania to one się nie nadają - nie ze względu na stan bo ten jest bardzo zadowalający jak na płytę z '69 roku - ale na zawartość. Dla mnie są to (u)twory nie do przebrnięcia.

Chętnie zamieniłbym ją na coś innego. Propozycje przyjmuję na PW

[adik75]

ha! ale się pięknie różnimy, ja właśnie zlicytowałem About a face, a Ummagummę mam i na cd, i na vinylu!

[Wojtek]

Mam wrażenie, że kiedyś twierdziłeś inaczej

Nie.

Nie rozróżniam "znaczkowców" pod względem cen płyt. Obojętnie czy się obracamy po taniości, okazji, gratisach czy dziesiątkach tysięcy za wydanie. Chodzi tylko o podejście.
Zjawisko to jest naprawdę proste. Wystarczy kupić płytę (starą lub nową) tylko po to by "schować ją do sejfu", bo strach wrzucić na talerz, by nie straciła na wartości od zużycia. Niczym znaczek do klasera.
Jeśli to jest trudne do zajarzenia, to ja już nie wiem jak to wytłumaczyć

Kiedyś kwintesencja tego została przedstawiona przez Tomka ze sklepu winylowo tu na tym forum, kiedy to powiedział wprost, że przecież nie będzie odtwarzał wczesnych wydań płyt Beatli, bo przecież są one tyle warte... itd. Przykład jeden z wielu.

Obywatel:
Możesz mi wysłać. Mam już i tak 3 sztuki, ale moja dziewczyna solidaryzuje się z Tobą, bo kiedyś zagroziła, że wyjdzie z domu jak znowu puszczę Ummagumma (taki "as w rękawie" )

A co do meritum to nie widzę dlaczego ten wątek miałby się ograniczać jedynie do winyli. Chore płyty CD (czy nawet chodnikowe) też się mogą zdarzać

[Obywatel]

Obywatel:
Możesz mi wysłać. Mam już i tak 3 sztuki, ale moja dziewczyna solidaryzuje się z Tobą, bo kiedyś zagroziła, że wyjdzie z domu jak znowu puszczę Ummagumma (taki "as w rękawie" )

Ale autentycznie - różnych rzeczy już słuchałem - z mniejszą lub większą przyjemnością, ale to co panowie spłodzili na tym albumie jest nieporównywalne z czymkolwiek, a już na pewno nie z ich późniejszą twórczością.

Pierwsza płyta jeszcze jakoś ujdzie - są to de facto koncertowe wersje utworów pochodzących z wcześniejszych albumów - ale druga to jest jakaś masakra

[vinylpiotrek]

No wybitne dzieło to nie jest, ale jak najbardziej słuchalne, w przeciwieństwie do popowych płyt DSOTM czy "Mur".

[Darek]

No wybitne dzieło to nie jest, ale jak najbardziej słuchalne, w przeciwieństwie do popowych płyt DSOTM czy "Mur".

kazdy ma swoja muze ktora lubi i tutaj ie moge sie zgodzic z takim twierdzeniem. Jedni lubia klasyke inni Techno a nastepni Metal czy inny styl i kazdy powie ze tamto to wybitne nie jest bo lubi i slucha co innego

[Winters]

No wybitne dzieło to nie jest, ale jak najbardziej słuchalne, w przeciwieństwie do popowych płyt DSOTM czy "Mur"

No MUR to w ogóle trochę chała moim zdaniem, ale co do PRYZMATU to się nie mogę zgodzić.

[vinylpiotrek]

nie mogę zgodzić.

Złe dobraniocki oglądałes?

[Winters]

Amerykańskie

[vinylpiotrek]

Przedwojenne?

[Wojtek]

Może już darujmy temu biednemu wątkowi?