Znów znalazłem dziurę w całym. Pewnie dla wielu kolegów jest to oczywiste i dla mnie też było tylko dopiero od niedawna zacząłem nad tym się zastanawiać. Są wątki o dobrych (wybitnych) nagraniach i o słabych. Oczywiście rozpatrujemy tu kategorie jakościowe a nie muzyczne.
Doszedłem do wniosku że jakość nagrań jest bardzo różna

Teraz jakość nagrania oceniam przede wszystkim słyszalnością sopranów i dynamiką.
Słuchając niektórych nowych wydań, zwłaszcza polskich często zauważam bardzo niską jakość nagrania. Stare zadbane płyty made in USSR biją te o głowę.

Przykład.
Gdy kupuję płytę w stanie ex++ gdzie sam nośnik wygląda jak prawie nówka tylko gra słabo, to skąd mam wiedzieć czy ta płyta jest tak nagrana czy po prostu zajechana?