ortophon pisze: ↑12 sie 2023, 18:34
Reymont pisze: ↑13 maja 2013, 17:48
Rozsądek podpowiada - kup tradycyjną czerń, gust - picture disc a pewnie okaże się zaraz, że różowej(!) wypuścili najmniej
ortophon pisze: ↑12 sie 2023, 18:34
problem w tym, że niestety nie ma czegoś takiego, sam plastchem oferuje kilka receptur czarnego pvc, które ma różne własciwosci i trzeba dobrac takie, które pasuje do danego modelu ekstrudera i prasy (ilość grzałek, tempo przesuwu, głowica).
koniec końców, czarne holenderskie ma bardzo mało wspólnego z czarnym decelithem (pcw.gmbh) i jeszcze mniej z włoskim CAF srl
czeskie pvc, które sypią do swoich Taunusów to jeszcze inna historia (niestety nie sprzedają pvc na zewnątrz)
http://www.gzvinyl.com/Manufacturing/Pressing.aspx
od 20 lat nie widziałem GZ'owskiej płyty z nonfillem.
_ _ _ _ _
btw czarne pvc ma jeszcze jedną "wadę" - nie widać po nim ile razy szło przez ekstruder i prasę - pozwala na recycling odpadów i tak właśnie się dzieje.
(ta sama sztuczka nie przejdzie z pvc alpine white - grzane o 2-3 sekundy za długo - żółknie, rozpuszczane drugi raz kompletnie zmienia kolor - śnieżno biała płyta gwarantuje "virgin vinyl")
w fabryce kierowanej przez bystre głowy - z odpadów tłoczone są lo-fi koncerty łapane dyktafonem, albo garażowe punk-składy itp "niewymagajace projekty".
natomiast w fabryce rządzonej przez... troglodytów, ze śmieci tłoczone są również soundtracki i ...jazz
dlatego bardzo opłaca się dobry kontakt z wydawcą i świadomość tego, gdzie dane wydanie jest faktycznie produkowane.
pawelgrab pisze: ↑13 sie 2023, 02:12
Re: Jakość picture disców
EdytujBUTTON_REPORTCytuj#62Post autor: pawelgrab » dzisiaj, 02:12
ortophon pisze: ↑wczoraj, 18:34
dlatego bardzo opłaca się dobry kontakt z wydawcą i świadomość
spojnosc, logika i pierdolenie o wiatrakach faktycznie wskazuje na świadomość ale z pogranicza pomrocznosci jasnej także oplacalny jest dobry kontakt, dla ciebie, ze specjalistą z innego zakresu niż wydawca i to bardzo pilny

pajacuj dalej
Wojtek pisze: ↑13 sie 2023, 10:58
Paweł, doprawdy nie wiem czym zasłużył sobie ortophon na takie wrzutki personalne.
Uważasz że to co napisał to nieprawda? Uargumentuj to jakoś, a nie same obelgi.
Widzę, że zostałem po raz kolejny opierdolony przez Wychowawcę i za uszy wyciągnięty do tablicy

.
Grzecznie zreferuję Tobie Wojtku temat (i oczywiście dla Reszty Bractwa Winyla) ale czynię to po raz ostatni , bo tłumaczą się tylko winii a ja tutaj nie mam nic sobie do zarzucenia niestety. Kolejnym razem postaw mi po prostu jedynkę. Najwyżej nie zdam do następnej klasy i będę powtarzał . Błagam, tylko nie karz mi przychodzić z rodzicami

, bo może być pewna trudność której nie da się ominąć ….
Zacznę jak Premierus Polandus Pinokius
od drugiego zarzutu – co by się Stryjenka – Matka Przełożona nie musiała wstydzić za mnie:
Obelga to:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Obelga.
W poście swoim takowych znamion nie stwierdzam, tym bardziej, że brak jest jakichkolwiek wulgaryzmów, niestosownych epitetów, przezwisk, wyzwisk czy obraźliwych wpisów z mojej strony pod adresem autora postu nr #61 brak danych bliższych, do dzisiaj występującego w charakterze Incognito eksperta od wszystkiego

.
Nie mniej jednak radzę ortofonikowi poszukać dobrego specjalistę (w dobrej wierze) ale nie wiem od czego (niekoniecznie w specjalności medycznej), co wynika tylko i wyłącznie z troski o ewentualny stan zdrowia możliwie, że spowodowany pomrocznością jasną bo jak każdy zauważył i ty sam Wojtku w innym temacie – występuje niezbity objaw czyli :
niepodważalna dezorientacja w czasie i miejscu tego użytkownika Forum wynikająca z cytowanych przez niego z przed wielu lat nieaktualnych wpisów i trudnych, a wręcz niemożliwych do obiektywnej oceny, przynajmniej na dzień dzisiejszy tematów, ale zapewne stanowiących niezły kąsek dla historyków zarówno tych z IPN jak i samozwańczych np. Michnika.
Dodatkowo dochodzą tutaj znaczne
zaburzenia pamięci – a przykładem niech będzie zapomnienie że label to nie jest okładka płyty co słusznie zauważył Marek w innym wątku. Także twój zarzut pod moim adresem uważam za wyssany z paca i zagrany złośliwie pod publikę tego miejsca, wybacz

.
Kontynuując temat odpowiadam teraz na pierwszą część zarzutu :
Nie chcę i nie będę rozpisywał się w szczegółach o śmieciach bo nawet młodsza młodzież gimnazjalna wie, że polichlorek winylu nazywany w Polandii PVC, PCW, PCV … jest polimerem tanim, trwałym, lekkim, wielorakich zastosowań, różnej plastyczności, nie ulega korozji, chemikaliom, łatwo przyjmującym barwniki, dlatego bez problemu można nadawać mu dowolne kolory .i najważniejsze nadającym się w 100% do recyklingu i to wielokrotnego co jest obecnie priorytetem w branży przemysłu tworzyw sztucznych

.
T
aka w skrócie jest moja druga część odpowiedzi bez pajacowania o :
- czeskich Taunusach,
- recepturach plastchemu,
- modelach ekstrudera,
- GZ'owskiej płycie z nonfillem,
- czarnym decelithem (pcw.gmbh),
- włoskim CAF srl ,
- fabrykach kierowanych przez bystre głowy,
- sztuczkach z pvc alpine white,
- lo-fi koncertach łapanych dyktafonem,
- garażowych punk-składach,
- fabrykach rządzonych przez troglodytów,
- tłoczonych - ze śmieci ( pisownia oryginalna) soundtracki i ...jazz,
-
a co najważniejsze o czarnym pvc i jego "wadzie" – bo nie widać po nim ile razy szedł przez ekstruder i prasę.
No Panie Wojtku Administratorze , jednak komuś musiała pierdolnąć cegłówka na głowę z dziesiątego pietra

, a jak kto nie wierzy to niech myje płyty w gramofonie i wyciera ręcznikami z celulozy ale nie z papieru na kręcącym się talerzu w odwrotna stronę – czyli

….w lewą

.
Więc tym bardziej nie powinienem odnosić się do różowej płyty z premierą w 2011r. bo jak pewnie zauważyłeś ten post został wycięty przez ciebie z innego wątku i nie wiemy nawet o czym była tam dokładnie mowa, jaka to płyta, ale ….wiemy jedno , że trudno polemizować z całkowicie błędnym rozumowaniem @Reymonta z 13 maja 2013 roku i jego kolorowych gustach.
Z grzeczności ustosunkuję się jednak do tego postu :
Początek płyty winylowej (nie mylić szelakowej) to rok 1948 do nadal.. . Przetrzymała czy jak kto woli przetrwała wszelkie, coraz bardziej nowoczesne technologie zapisu dźwięku. Jest wyjątkowo trwała i kilkusetkrotne odtworzenie – przy jednoczesnym właściwym dbaniu – praktycznie nie wpływa na jakość odsłuchu. Odbiór płyty gramofonowej to komfort i relaks wynikający wprost z bardzo wysokiej jakości dźwięku oferowanego przez ten standard a także z celebracji towarzyszącej przy odtwarzaniu. Tyle z historii.
Dochodzą do tego możliwości kolekcjonerskie oraz walory estetyczno - ozdobne i tutaj właśnie dochodzimy do sedna sprawy czyli postu @Reymonta z 13 maja 2013 :
Więc sprawy w skrócie mają się tak:
A. Plyty winylowe czarne, kolorowe, bezbarwne, splattery grają tak samo dobrze. Przy zachowaniu tych samych parametrów tłoczenia.
B. Picture Disc nie jest tożsame z kolorową płytą , to zasadniczo ozdoba - grają gorzej co wynika z innej technologii wytwarzania ot i wsio.
Inną sprawą jest natomiast, że wydania A , B często gęsto są "nieoficjalne" i powstają na gorszych matrycach i stąd ich potencjalnie słabsza jakość.
W Polandii za komuny większość wydań płyt była czarna – bo produkcja najtańsza.
Kolor otrzymuje się poprzez dodanie barwnika CMYK (bądź jej klarowania, jak soczek jabłkowy) do procesu tworzenia masy z octanu/chlorku winylu, więc nie ma szansy na utratę dźwięku przy tak wczesnym stadium procesu tworzenia płyty – i z tym się zgadzam

.
I think so .. wielu mi podobnych zapewne „na poważnie” potraktowali finałową poradę ortofonika w sprawie kontaktu przed zakupem różowej płyty niewiadomego tytułu wydanej w 2011 roku z jej producentem i dalej po ewentualnym namierzeniu osoby odpowiedzialnej za ten produkt i skontaktowaniu się z nią, zażądania sensu stricto udzielenia odpowiedzi - czy ma świadomość tego, gdzie dane wydanie jest faktycznie produkowane.
Obłęd jakiś

– przez taki wpis ortofonik różowe płyty wybił z głowy mi i wielu innym osobom z całego świata zresztą. Więc rozumiesz teraz moją reakcję – przestajemy zbierać różowe – nie do zaakceptowania, ale cóż

.
Jeżeli moja odpowiedź kogoś nie satysfakcjonuje przyjmę na klatę wszelkie uwagi – jak to mówią trza dobić leżącego a ortofonik niech pajacuje . Dziękuję Wojtku za Gość Niedzielny

, tzn. głos niedzielny

.
Pozdrawiam i spadam więc na „co kręcisz”.
Ale, ale, bym zapomniał

ja mam dzieci dorosłe, ale nasz kolega z Forum ma nieletnie i był bardzo zbulwersowany

, w rozmowie ze mną, że pozwalasz ortofonikowi na wrzucanie przez niego pornografii a jego dzieci tez przeglądają te obrazki i widzą jak to się mówi laska robi loda

miał ci na priv coś skrabnąć na ten temat, ale nie ważne...
Btw. mogę polecić neon pink winyl
w zastępstwie różowych ( do wypełnienia dziury w zbiorach jak różowe be)