Gdybym był kobietą to bym wrzycił tą okładkę do najseksowniejszych.

Owszem, mając komis tuż obok spożywczego mogę do niego wstąpić wracając z pieczywem - prawdopodobieństwo, że coś w nim złapię jest zdecydowanie mniejsze, wręcz zerowe, niż w tym pierwszym miejscu. A propos głupoty: rozumiem, że nigdzie nie wychodzisz, psa też nie wyprowadzasz, jeśli go masz? Nie dajmy się zwariować
Jak wcześnie wspomniałem, zaraza zarazą a głupota głupotą. "nie dajmy się zwariować" może kosztować kogoś życie. Zabawa się skończyła. SIEDŹ NA DUPIE W DOMU I WYCHODŹ Z PSEM I PO BUŁKI A NIE K...WA PO KOMISACH. Złapiesz gówno w spożywczym, przetransmitujesz na komis. Tak to działa. Wczoraj we Włoszech zmarło ca. 500 osób. Właśnie we Włoszech powszechnie uważano że "nie dajmy się zwariować". Użyj mózgu i bądź odpowiedzialny.
To się możesz zdziwić, bo z LZ jest tu bardzo niewiele. Ogólnie moim zdaniem baaardzo średnia muzyka, mocno osadzona w latach 80. Próba czegoś bardziej Zeppelinowego (Midnight Moonlight) jest bardzo chaotyczna i bez pomysłuRadTang pisze: ↑20 mar 2020, 17:43
* The Firm - The Firm (1985 / 1985, Europe) https://www.discogs.com/The-Firm-The-Fi ... se/1457180 Skusiłem się bo Led Zeppelin jest ok a tu 1/4 z ich składu (Jimmy Page).
Dzięki.Totoro pisze: ↑20 mar 2020, 19:59To się możesz zdziwić, bo z LZ jest tu bardzo niewiele. Ogólnie moim zdaniem baaardzo średnia muzyka, mocno osadzona w latach 80. Próba czegoś bardziej Zeppelinowego (Midnight Moonlight) jest bardzo chaotyczna i bez pomysłuRadTang pisze: ↑20 mar 2020, 17:43
* The Firm - The Firm (1985 / 1985, Europe) https://www.discogs.com/The-Firm-The-Fi ... se/1457180 Skusiłem się bo Led Zeppelin jest ok a tu 1/4 z ich składu (Jimmy Page).
No ale "Radioactive" jest nawet zabawne. Z kolei ich kolejnym albumem w ogóle bym sobie głowy nie zawracał. Zresztą Paul Rogers chyba przyznał gdzieś, że najważniejszym zadaniem zespołu The Firm było odciągniecie Page'a od heroiny.
Jak chcesz coś jak Led Zeppelin to posłuchaj sobie świetnego albomu duetu Coverdale/Page, moim zdaniem najlepsza rzecz post-zeppelinowa, a na pewno najlepszy album Page'a po rozwiązaniu zespołu. Strasznie niedoceniana płyta, a szkoda. David Coverdale bardzo pasował do takiego grania a i Jimmy był wtedy w dobrej formie. Niestety na winylu album osiaga kosmiczną cenę ale cd można dostać bez problemu.