Mieszkanie/ słuchanie winyli na "dalekiej" wsi ma dwie zalety (co najmniej dwie):Cracker pisze:Mieszkam pod lasem iglastym z daleka od cywilizacji. do sąsiada to nawet z procy nie dostrzelę.
1. Nie ma sąsiadów!!!!
2. Jest CISZA niedoskonałość (delikatne smażenie) niektórych winyli nie przeszkadza!!!!
Co nie znaczy, że słucham "na maxa", ale czasem w okolicach "godziny duchów" mogę sobie puścić głośniej np "the Clash, albo coś RS ...itp... a nawet "Friday night in San Francisco";)