Kolekcje Płyt Forumowiczów

[zbyszek1982]

Też kupiłam tą Sade ale okazało się, że mam tylko jedną w środku:)

W sensie jedną płytę? Przecież to jednopłytowy album. Akurat trafiło mi się pierwsze angielskie wydanie bez jednego trzasku.

[Acia]

W sensie jedną płytę? Przecież to jednopłytowy album. Akurat trafiło mi się pierwsze angielskie wydanie bez jednego trzasku.

Kurde masz rację coś mi się pomieszało. To Gatefold mnie zmylił myślałam, że będą dwie płyty:)

[grummer]

W końcu jest

Boards of Canada - Hi Scores

[kaf]

Moje ostatnie zakupy. Zastanawia mnie ten "Dark side..." po lewej. Powinien to być 1st press France, tyle że ma tą okrągłą naklejkę na froncie /nie wiem czy być powinna/, poza tym w środku okładki pisze "made in Great Britian". Czyżbym kupił kombinowany egzemplarz, czy może faktycznie to wydanie miało okładkę robioną w UK, a płytę tłoczoną we Francji? Bo nr katalogowy 1. wydania francuskiego jest SHVL... a nie 1C... /dane wg Pink Floyd Archives/.

[KasparHauser]

Taki napis w kółku, to ja miałem na edycji wydanej przez Polskie Nagrania .

[zelazny]

Mój najnowszy zakup to OST z filmu Coming Home. Music On Vinyl, 180 gram, 2LP.
Mam już albumik coś pięknego. Przy fortepianie Lang Lang. Niesamowita muzyka. Okazało się, że jeden winyl jest przeźroczysty a drugi śnieżnobiały.

[Cracker]

Już jest, nowy Pink Floyd
Za chwilę JW do szkła i zacznie się nocne słuchanie

[chudy_b]

No i? JW za dużo, czy płyta do dupy?

[Cracker]

Dobrze że ten "album" trwa tylko 53 minuty.
Jak ktoś ma zamiar kupić to proponuję najpierw sobie przesłuchać gdzieś w sieci.

[chudy_b]

Słuchałem. Po 15 minutach mi się znudziło i dlatego na razie nie kupiłem. Rozumiem, że nie za bardzo Ci się spodobał?

[grummer]

Nie rozumiem po co kupować płytę, która się nie podoba? Tak żeby postawić sobie na półce i mieć całą dyskografię PF?

[Cracker]

Nie rozumiem po co kupować płytę, która się nie podoba? Tak żeby postawić sobie na półce i mieć całą dyskografię PF?

Gummer, ja doskonale rozumię czego nie rozumiesz.
Widocznie nigdy nie kupowałeś premierowych albumów na kilka tygodni przed ich ukazaniem i do tego bez możliwości wcześniejszego przesłuchania,

Rozumiem, że nie za bardzo Ci się spodobał?

Kiepski jest, nie da się ukryć.
Pozszywanie w jedną całość, odrzucone wcześniej fragmenty i cięcia z sesji "Division Bell". Taka bardziej ilustracyjna muzyka która byłaby dobrym tłem do jakiegoś filmu s-f. To takie moje pierwsze wrażenie.
Pewnie znajdzie swoich miłośników, mnie jak na razie "nie leży".

[Robert_p]

Dobrze że ten "album" trwa tylko 53 minuty.
Jak ktoś ma zamiar kupić to proponuję najpierw sobie przesłuchać gdzieś w sieci.

Czekałem na to wydanie i chciałem lecieć w dniu premiery do sklepu ale ...zapomniałem może i dobrze ...
Jednak upodobania są różne i posłucham jej kilka razy żeby mieć swoje zdanie , bo różne opinie słyszałem. A że ja często idę pod prąd więc różnie może być

[grummer]

Nie rozumiem po co kupować płytę, która się nie podoba? Tak żeby postawić sobie na półce i mieć całą dyskografię PF?

Gummer, ja doskonale rozumię czego nie rozumiesz.
Widocznie nigdy nie kupowałeś premierowych albumów na kilka tygodni przed ich ukazaniem i do tego bez możliwości wcześniejszego przesłuchania,

Rozumiem, że nie za bardzo Ci się spodobał?

Kiepski jest, nie da się ukryć.
Pozszywanie w jedną całość, odrzucone wcześniej fragmenty i cięcia z sesji "Division Bell". Taka bardziej ilustracyjna muzyka która byłaby dobrym tłem do jakiegoś filmu s-f. To takie moje pierwsze wrażenie.
Pewnie znajdzie swoich miłośników, mnie jak na razie "nie leży".

W takim razie nie lepiej poczekać? Ani nakład nie jest limitowany, ani cena nie skoczyła? Nie traktuj oczywiście tego jako jakiejś agresji z mojej strony .

[leptino]

Uważam że "The Endless River" byłby idealnym dodatkiem do niedawnej reedycji "Division Bell".
Mason i Gilmour, jak się okazało, nie są w stanie sami udźwignąć ciężaru legendy.
Może oczekiwania były zbyt wielkie, ale jako wieloletni fan jestem bardzo zawiedziony.