Taka zupełnie luźna dygresja, chyba wynikająca z poświątecznego "zmęczenia"

Skonstatowałem, że jestem totalnym młotem. Dopiero dziś, po prawie 40 latach słuchania winyli zauważyłem, że to nie igła atakuje rowek płyty wcinając się weń kierunkiem "do przodu", ale rowek płyty atakuje igłę od jej "tyłu" (skojarzenia erotyczne nie mają tu zastosowania

). Dzieje się tak, ponieważ płyta obraca się zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Domyślam się, że Ameryki nie odkryłem, ale poczułem nieodparty obowiązek podzielenia się tą informacją, chyba dla oczyszczenia własnej, ograniczonej w tym zakresie umysłowości.