Mam głupie pytanie, mianowicie czy jest możliwe, żeby wyładowania elektryczne pochodziły od samego gramofonu? Pytam ponieważ, przez nieco dłuższy czas nie używałem mojego Technicsa, a to co przed chwilą zobaczyłem trochę zbiło mnie z tropu. Zapuściłem sobie płytę, po wcześniejszym przejechaniu jej ściereczką antystatyczną i szczotką do płyt, ale trzeszczała jak cholera. Przy zdejmowaniu jej z talerza, było wręcz słychać samoistne trzaski. Płyty nie grałem może ze 2 miesiące, ale była wcześniej myta i trzymana w kopercie z folią. Nie jest też porysowana. Stąd moje czy możliwe jest, że podczas przerwy w używaniu mogły naelektryzować się jakieś części gramofonu (bolec,talerz, cokolwiek) i co z tym ewentualnie zrobić? Jeśli nie to bardzo się uspokoję i po prostu wyciągnę Knosti

Pozdrawiam