Mark Knopfler - Privateering

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
JacK
Posty: 2472
Rejestracja: 12 kwie 2011, 11:30
Gramofon: Kuzma Stabi S
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Mark Knopfler - Privateering

#1

Post autor: JacK »

Od kilku dni dostępny jest nowy dwupłytowy album Marka Knopflera - Privateering. Płyta ukazała się w kilku formatach: 2CD, 2LP, 3CD deluxe - z dodatkowym krążkiem z nagraniami "na żywo", w limitowanej edycji super deluxe, zawierającej: 3CD, 2LP + DVD oraz specjalną "kartę kredytową" z kodem umożliwiającym bezpłatne pobranie całego koncertu Marka Knopflera.
Ktoś już kupił ? Jakieś wrażenia ?
Załączniki
Privateering-Box-3CD-2LP-DVD.jpg
Privateering-Box-3CD-2LP-DVD.jpg (25.82 KiB) Przejrzano 1618 razy
Kuzma Stabi S, Rega RB300, Dynavector DV - 10X5, Sonneteer's Sedley (first edition), AVM Competition, B&W CDM1NT
lm648
Posty: 1
Rejestracja: 03 paź 2012, 11:17

Mark Knopfler - Privateering

#2

Post autor: lm648 »

Jeżeli lubisz tzw. "klimaty knpflerowskie" to płyta jest świetna :) posiadam ją już 3 dni i gram na okrągło [nie mogę się oderwać, chodzi mi wciąż po głowie :) ]. Jest tu coś w tle jakby z "Dire Strits" z przewagą ballad w stylu celtyckim, bluesa przedstawiając jakby przekrój jego twórczości. W podsumowaniu mogę stwierdzić, że jest to najlepsza jego płyta solowa w porównaniu do poprzednich. Jednym słowem polecam :)
kielek
Posty: 3185
Rejestracja: 05 paź 2011, 08:34
Lokalizacja: Gdynia

Mark Knopfler - Privateering

#3

Post autor: kielek »

Sam mam duży sentyment do Knopflera,ale jeszcze większy do Dire Straits.Mark solo jest mocno bluesowy,co może nie jest minusem,ale jego muza ostatnio jak dla mnie zbyt spokojna,zbyt mało dynamiczna w porównaniu do tego co tworzył jego zespół.Sam się jeszcze waham nad kupnem nowej płyty,gdyż jak ktoś stwierdził "że to muzyka starego pierdzącego cowboya siedzącego na wołu"
Awatar użytkownika
JacK
Posty: 2472
Rejestracja: 12 kwie 2011, 11:30
Gramofon: Kuzma Stabi S
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Re: Mark Knopfler - Privateering

#4

Post autor: JacK »

Jak z jakością tego wydania na winylu. Odbiega na plus od CD ? Pytam bo całkiem niedawno kupiłem najnowszą płytę Kitaro na winylu i gra pięknie, natomiast zwykły CD tak sobie. Więc może to nie jest tak że jak kupować winylowe nowości to tylko z audiofilskich dopieszczonych masterów.
Kuzma Stabi S, Rega RB300, Dynavector DV - 10X5, Sonneteer's Sedley (first edition), AVM Competition, B&W CDM1NT
kielek
Posty: 3185
Rejestracja: 05 paź 2011, 08:34
Lokalizacja: Gdynia

Mark Knopfler - Privateering

#5

Post autor: kielek »

Tyle co można wyczytać tu i ówdzie ludziska chwalą wydanie winylowe,ale jak się ma do CD to już nie wiem.
Awatar użytkownika
Ziemboll
Posty: 28
Rejestracja: 30 wrz 2012, 00:56

Re: Mark Knopfler - Privateering

#6

Post autor: Ziemboll »

kielek pisze: "że to muzyka starego pierdzącego cowboya siedzącego na wołu"
No utwory do słuchania podczas jazdy w nocy to to nie są. Świetne ballady ( chyba można to tak nazwać) , ale owszem Dire Straits to nie jest. Po co miałby grać to samo? Skoro zdecydował się na nagranie solowej płyty to znaczy chyba, że chciał się pokazać z innej strony, wyrazić w jakiś sposób samego siebie, nie mieć narzuconej wizji przez resztę zespołu.
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41510
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Mark Knopfler - Privateering

#7

Post autor: Wojtek »

Ziemboll pisze:Skoro zdecydował się na nagranie solowej płyty to znaczy chyba
To nie jest jego "pierwszy raz" solo :)
Ziemboll pisze:nie mieć narzuconej wizji przez resztę zespołu.
... którego był liderem? :D

To jest coś jak Sting i The Police, jeśli chodzi o relację "grania" solo i z zespołem.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
Posty: 1521
Rejestracja: 23 lis 2011, 12:49
Kontakt:

Mark Knopfler - Privateering

#8

Post autor: Robert007Lenert »

Zespol wyznacza pewien tor. Mozna byc liderem kapeli. ale do dyspozycji ma sie konkretnych muzykow z wlasnym ja. Czesto zmiana oblicza muzycznego wymaga zmiany obsady personalnej.
kielek
Posty: 3185
Rejestracja: 05 paź 2011, 08:34
Lokalizacja: Gdynia

Mark Knopfler - Privateering

#9

Post autor: kielek »

Ale ja nie krytykuję Knopflera za jego solowe dokonania,tylko stwierdziłem że mi bardziej pasują brzmienia Dire Straits,gdyż ogólnie słucham bardziej dynamicznej muzyki(nie zawsze oczywiście).Ktoś lubi spokojniejsze klimaty,brzmienia to jest płyta dla niego.Porównanie Wojtka do The Police i Stinga bardzo trafne.Dawny lider mojej ulubionej kapeli(Stranglers) też poszukiwał innych klimatów na solowych płytach,a ostatnio wrócił do korzeni,czyli niemal garażowy rock,ale Marka Knopflera raczej o to nie podejrzewam.
Awatar użytkownika
Ziemboll
Posty: 28
Rejestracja: 30 wrz 2012, 00:56

Mark Knopfler - Privateering

#10

Post autor: Ziemboll »

Jak to kiedyś Robert Gawliński ładnie ujął. "W zespole nie ma ważnych i ważniejszych, wszyscy są traktowani tak samo". To, że jest się liderem nie oznacza, iż samemu o wszystkim się decyduje. Wiem, że nie jest to jego pierwsza solowa płyta, chodziło mi bardziej o sam sens tworzenia solowej płyty.

Nie sugerowałem, że go krytykujesz. Po prostu wyraziłem opinię na temat cytatu który przytoczyłeś :).
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41510
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Mark Knopfler - Privateering

#11

Post autor: Wojtek »

Ziemboll pisze:Jak to kiedyś Robert Gawliński ładnie ujął. "W zespole nie ma ważnych i ważniejszych, wszyscy są traktowani tak samo".
To jest utopia, bo gdyby tak było to by się wiele grup w ogóle nie rozpadło :)
Tak czy siak, wiadomo o co chodzi.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
Posty: 1521
Rejestracja: 23 lis 2011, 12:49
Kontakt:

Re: Mark Knopfler - Privateering

#12

Post autor: Robert007Lenert »

No i mam , kupilem. A teraz pewnie kilka osob zaskocze. To album nie tylko dla milosnikow Marka, to tez album dla milosnikow harmonijki. Kim Wilson podobnie jak Knopfler pokazuje, ze muzyka, to dzwieki i oraz cisza miedzy nimi. Dla mnie ten harmonijkowy gigant jest drugim bohaterem tego 2-plytowego dziela. Material znakomicie poukladany....gdy juz mamy dosyc celtycko-angielskich ballad wlasnie pojawia sie jakis blues , badz "countryrockowka". Perelkowa ukladanka nut zagranych z wielka swoboda. Jak ja to nazywam "czujna plyta". Polecam
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
Posty: 1521
Rejestracja: 23 lis 2011, 12:49
Kontakt:

Re: Mark Knopfler - Privateering

#13

Post autor: Robert007Lenert »

„Moja muzyka towarzyszy ludziom podczas seksu i śmierci”
Wieloletni gitarzysta Dire Straits, Mark Knopfler, o sławie, pieniądzach i nowej płycie

Dlaczego tak rzadko udziela pan wywiadów?
Bo chcę mieć święty spokój. Żyję spokojnie w Londynie, czemu miałbym zwracać na siebie uwagę? Nie ma nic cenniejszego niż sfera prywatności. Dla mnie koledzy, którzy zasiadają w talk-showach, są absolutną zagadką. Mnie nigdy pan nie zobaczy w takim programie. Tylko moi synowie nie akceptują mojej niechęci przeciw występom w telewizji. Zawsze namawiają mnie na występ w „Top Gear”: "Tato! Tato! Tato! Musisz w tym wziąć udział. To jest świetne!" . Otóż nie, to nie jest świetne!

Nie ufa pan mediom?
Nie. Jestem tylko bojaźliwy! I proszę mnie źle nie zrozumieć, nie mam nic przeciwko prasie czy telewizji. Spędzam w domu dużo czasu leżąc, czytając i oglądając telewizję, o ile nie puszcza programów typu talent-show.

Tutaj kończy się pana tolerancja?
W istocie. Nienawidzę tego typu programów. Ludzie są tak bardzo poniżani, jak można coś takiego oglądać? Jak można coś tak obrzydliwego akceptować?

Wiele pańskich piosenek to klasyki. Nie dostaje pan propozycji, by były wykonywane przez młode talenty?
Owszem. Otrzymuję regularnie zapytania z programów talent-show i za każdym razem nie daję pozwolenia, żeby tam korzystali z mojej muzyki. Nie chciałbym w żaden sposób być powiązany z systemem tak pogardzającym człowiekiem.

Pana były band, Dire Straits, zalicza się do odnoszących największe sukcesy w historii brytyjskiego popu. Jako lider i tekściarz był pan centralnym punktem. Jak to jest być sławnym?
W takim układzie nie pozostaje nic innego, jak pogodzić się ze sławą. Mi przyszło to ciężko i trwało niezwykle długo. Mojemu sukcesowi zawdzięczam też fantastyczne studio i całą kolekcję gitar, której nie jestem w stanie zliczyć. Jestem sceptycznym człowiekiem i wciąż jeszcze nie mogę uwierzyć, że to wszystko należy do mnie. Co roku pytam doradcę finansowego, czy muszę się martwić o pieniądze, i za każdym razem mówi mi, że mogę spać spokojnie.

Muzykował pan z Bobem Dylanem, Vanem Morrisonem, Ericiem Claptonem i wieloma innymi wybitnymi kolegami i uchodził pan za jednego z najlepszych gitarzystów wszech czasów. Mimo to pozostał pan w cieniu. Można powiedzieć, że schodzi pan z drogi sławie i sukcesowi?
Nigdy nie zwykłem zwracać na siebie uwagi. Podczas koncertów na stadionach stawałem się widoczny dzięki opasce na czoło. Nosiłem ją tylko na scenie. Pociłem się straszliwie tak, że pot spływał mi do oczu. Była praktyczna, bo każdy mnie w niej widział. Jedni uważali ją za obrzydliwą, inni nie, ale proszę sobie wyobrazić, że gdy kończyłem koncert i zdejmowałem opaskę, nie byłem już rozpoznawany! Schodziłem ze sceny i wtapiałem się w tłum.


Czy nazwanie dinozaura na pańską cześć to niewystarczający dowód sławy?
Być może. To zawdzięczam grupie archeologów, którzy podobno pewnego razu, gdy słuchali mojej muzyki, wykopali coś wspaniałego. Podziękowali mi, nazywając skamieniałość moim imieniem. To ciekawe, bo moja sława jest tak dziwna, że nie ma miejsca na świecie, gdzie nie grałyby moje piosenki. W Nepalu pewnego razu rozpoznał mnie pewien taksówkarz i zaczął śpiewać Brothers In Arms. Moja muzyka towarzyszy ludziom podczas ślubów, pogrzebów, seksu i śmierci.

Dlaczego w 1995 roku rozwiązał pan Dire Straits?
Było mi w tym zespole po prostu za ciasno. Za dużo tras, koncertów, w zbyt wielkich odległościach. Zapłaciłem za to wysoką cenę – rozwiodłem się i musiałem na nowo budzić w sobie miłość do muzyki. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że mogę być muzykiem tylko wtedy, gdy będę umiał oddzielić życie prywatne od zawodowego. Moja kariera solowa przebiega w znacznie wolniejszym tempie i znów kocham to, co robię.


Myśli pan, że gdyby nowy album wydał pan pod szyldem Dire Straits, wzrosłaby sprzedaż?
A skąd taki pomysł?

Ponieważ pańskie nazwisko znane jest mniejszej liczbie osób niż nazwa Dire Straits.
Nie sądzę. Moi fani wiedzą, że każdy, kto miał do czynienia z Dire Straits, zna moje imię i nazwisko. A Dire Straits to rozdział zamknięty. I to się nie zmieni.

A co, gdyby „Privateering” odniosło sukces porównywalny do albumów Dire Straits i znowu oczy wszystkich zostały skierowane na pana?
Nie myślę o tym, moja muzyka nie jest dla ogromnej publiki. Sukces jest nie do przeliczenia. Tego nauczył mnie album Dire Straits "Brothers In Arms". Kiedy zacząłem go tworzyć, chciałem uciec od charakterystycznych dźwięków Dire Straits, mocnej perkusji. Wyjątek zrobiłem dla Money for nothing, Walk of life i So far away. Do nich perkusja po prostu pasowała. A potem przyszedł obłędny sukces tych trzech piosenek.

Powiedział pan kiedyś, że pisze piosenki na podstawie np. przypadkowo zasłyszanych dialogów. Zawsze jest pan anonimowym obserwatorem?
Odkąd nie gram z Dire Straits, nie mam z tym problemu. Na moim albumie jest „Seattle” – piosenka, która powstała podobnie, jak „Sultans of swing” czy „Money for nothing”. Podczas ostatniej trasy siedziałem pewnego wieczoru w barze i oglądałem mecz Arsenalu. Moją uwagę przykuła para ludzi siedzących nieopodal i dość ostro się kłócących. Poszło o klasykę rodzaju – o niespełnione marzenia. Nie wiem, może on właśnie stracił pracę? Widziałem, że to ich pierwszy poważny życiowy dramat, wiem, jak człowiek czuje się przy pierwszej porażce. Przysłuchując się im, zrobiłem analizę swojego życia i napisałem piosenkę.

Łatwo czy ciężko pisać teksty?
Akurat u mnie pod tym względem się nic nie zmieniło. Czasem jest łatwo, czasem trudno, ale nie załamuję się. Zamykam się z laptopem i gitarą w malutkim pokoju. Jeśli nie mam pomysłu – czekam aż przyjdzie. Kto w świecie muzycznym nie jest optymistą, nie przetrwa. Kto chce przeprowadzić zespół przez wszystkie trudności, musi myśleć pozytywnie. Popełniłem błąd w dowodzeniu Dire Straits. Zawsze chciałem odnieść ogromny sukces, żyć z muzyki. Udało się. Ale nie wystarczy mieć talent, trzeba być twardym. Zresztą, to jest ważne nie tylko w muzyce.

Kiedy piosenka jest dobra?
Gdy słuchacz się wzrusza. Widziałem napakowanych typów na moich koncertach, widziałem ludzi pracy. Rozpoznam ich wszędzie, bo wśród nich dorastałem. Przychodzą na moje koncerty z żonami, dziećmi, widzę, jak im źle. Ale w pewnym momencie, stojąc pod sceną, ocierają łzy z twarzy – to chyba coś znaczy.

A czym jest sukces?
Każdego ranka chodzę na śniadanie do zaprzyjaźnionej kawiarni, w której jest mnóstwo ludzi. Jestem tam od wielu lat stałym gościem. Piję kawę, czytam gazetę. I przez te wszystkie lata jeszcze nigdy, dosłownie nigdy, nie zostałem zaczepiony. Nikt nie poprosił mnie o autograf, o zdjęcie. Nikt uporczywie się mi nie przyglądał. Jestem jednym z wielu. Sukcesem jest to, że normalnie żyję.

tłumaczenie: A.M.
_________________
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41510
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Mark Knopfler - Privateering

#14

Post autor: Wojtek »

Uzupełniam braki w cytowaniu :)

Powyższy tekst tłumaczenia wzięty z: http://www.blues.com.pl/viewtopic.php?p=714914#714914
Oryginał: http://www.zeit.de/2012/38/KS-Interview-Knopfler
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
yamahafan
Posty: 253
Rejestracja: 23 lut 2013, 12:01
Gramofon: 1019
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Mark Knopfler - Privateering

#15

Post autor: yamahafan »

Genialny wywiad, genialny muzyk. I rzeczywiście, to chyba najlepiej "ułożona" solowa płyta MK. U mnie póki co jedynie na CD ale winyl już niebawem dołączy do kolekcji :D
Pozdrawiam,
Piotr.

Moje cuda "under re-construction": Dual 1019 & 1229 / Yamaha A-700/T-700/K-700/KX-930 RS/Denon DCD-1015/EPI120C
ODPOWIEDZ