W zasadzie to nie mi, tylko mojej żonie. Przenosiłem gramofon i miałem ramię zapięte (czyli winda w dół). Żona chciała potem coś włączyć i przy odbezpieczaniu ramienia zrobiło się piękne hop na płytę i jeszcze potem ze dwa podskoki. Zapuściłem potem Brodkę i masakra jakaś, przester na jednym kanale aż boli. Na fortepianie u Frahma - podobnie. Zdupiona igła czy może po prostu kiepskie ustawienie (nie przykładałem się ostatnio, bo zaginęły mi w akcji szablony do kalibracji) ?
Ogólnie - czy da się po wyglądzie ocenić czy igła jest do bani? Lepszych zdjęć nie udało mi się zrobić, trzymałem w jednej ręce aparat w drugiej dodatkowy obiektyw - sorry
