Z góry przepraszam, że być może pytam o rzeczy oczywiste.
Nabyłem swój pierwszy w życiu gramofon, używany Pioneer P-112D (czytając to forum odstraszyliście mnie od chińskich klonów technicsa...) z wkładką AT91 (z szarą "główką") i jestem zadowolony jednak 2 sprawy nie dają mi spokoju:
- czy to normalne, że słuchając płyty z (okolic/środka) wkładki wydobywa się muzyka ? Takie jakby "świerszczeine", zaczyna je być słychać mniej więcej od częstotliwości wokali w górę - przy basie albo nie słychać albo ja nie słyszę. Czy to wada wkładki czy może ja coś źle ustawiłem? W głośnikach słychać muzykę normalnie.
- posiadam tani preamp Analogis podłączony pod amplituner Yamahy - poziom dźwięku z preampa do normalnego słuchania (vs CD czy z komputera) muszę ustawiać o ~20db wyższy (na skali amplitunera -20db vs -40db przy CD) dla uzyskania porównywalnej głośności - czy to normalne? Wiem, że winyle to nie CD ale czy aż taka duża różnica jest normalna?
PS. Muszę powiedzieć, że jak narazie jestem podjarany strasznie eksploracją tematu czarnych płyt. W dobie streamingów, mp3, płyt CD wydawanych byle jak owiniętych w kartonik sprawia mi bardzo dużą przyjemność ten format wydania/odsłuchu muzyki mimo że drożej i nie tak wygodnie przy odsłuchu

Pozdrawiam