Smażenie na kanale

Kosmiczne talerze z ramionami
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
hansu
Posty: 100
Rejestracja: 14 lis 2011, 20:56
Lokalizacja: Kraków

Smażenie na kanale

#1

Post autor: hansu »

Wbrew temu, czego możnaby się spodziewać po tytule, nie będzie to wątek poświęcony obróbce termicznej wyrobów spożywczych przy użyciu miejskiej infrastruktury wodno-kanalizacyjnej :mrgreen:

Kilka dni temu, podczas odsłuchu jednej płyty zauważyłem, że strasznie smaży mi lewy kanał. Była to płyta, której nie słuchałem kilka miesięcy, a jako że niedawno zmieniałem wkładkę (przesiadka ze szlifu eliptycznego na shibata) uznałem, że nowa igła po prostu "mniej wybacza" i to wina płyty, dość starej, kupionej na allegro (gwoli ścisłości - Easy Rider OST). Smażenie, szum i trzaski były na tyle mocne, że uniemożliwiały komfortowe słuchanie ("działy się" w trybie ciągłym). Co ciekawe, prawy kanał był czyściutki (z dokładnością do jakichś pojedynczych nieuniknionych pyknięć). Pomyślalem sobie więc, że ktoś pewnie jakoś nieszczęśliwie zrył akurat jeden kanał jakąś skrzywioną igłą czy coś. No trudno. Jednak problem okazał się występować też na innych płytach (które przedtem grały dobrze!). Tam już nie były to aż tak krytyczne zakłócenia, jednak na wielu z nich wyraźnie dało się słyszeć szumi i trzaski na lewym kanale, występujące zwłaszcza (lub nawet tylko) przy początku płyty - różnie w zależności od konkretnej płyty, ale tak do 1/3 - 1/2 winyla. Nawet na niektórych zupełnie nowych (<5 odtworzeń) płytach daje się zauważyć, że jakieś pyknięcią pojawiają się częściej z lewej strony. Z tym, że nie jest to reguła - są płyty na których tego nie słychać lub prawie w ogole nie słychać, są nawet przypadki, że jedna strona smaży na początku jak szalona, a druga gra pięknie. Problem występuje jednak na zbyt dużej ilości płyt (i zawsze w lewym kanale!), żebym uznał to za przypadek. Przystąpiłem więc do poszukiwań winowajcy.

Jakies 2-3 tygodnie temu miałem podobny problem z lewym kanałem (gubienie części lub całości pasma, trzaski), jednak wtedy winnym okazał się wzmacniacz, a konkretnie zaśniedziałe styki selektora wejść. Zakupiłem odpowiednie chemikalia, rozkręciłem klocek, wyczyściłem co trzeba i wszystko wróciło do normy. Pierwszym krokiem było więc sprawdzenie, czy znowu wina nie leży po stronie wzmacniacza. Zamieniłem więc stronami kanały przy połączeniu gramofon-wzmacniacz i smażenie przeniosło się na prawo. Więc to nie wzmacniacz. No to kabelki przy wkładce przepiąłem "na krzyż" i znowu szumiało z prawej. Więc przyczyna najprawdopodobniej leży w igle bądź wkładce.

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, co z tym fantem zrobić. Oczywiście nic nie daje czyszczenie igły na sucho i morko, płyty też są czyściutkie, w zasadzie prosto z myjki (<5 odtworzeń po umyciu). Wkładka to Nagaoka JT-555 (w wersji Tonar 555), kupiona (nowa) jakieś półtora miesiąca temu. Mój gramofon to Sanyo Plus Q50, nie kupiony nowy ;P Próbowałem też zmieniać nacisk igły (w granicach podanych w instrukcji wkładki, jednak nie posiadam wagi, więc posiłkując się podziałką na przeciwwadze) oraz wartości antyskatingu (w całym dostępnym zakresie) i nic nie pomaga. Zarówno poziomowanie gramofonu, ramienia jak i overhang (wg Stevenson protactor z vinyl engine) mam ustawione z maksymalną dokładnością dostępną rozdzielczości mojej percepcji ;) Może spróbować ustawienia overhang wg innego schematu? Nic innego mi w tym momencie nie przychodzi do głowy (poza oczywiście uszkodzeniem igły/wkładki - ale jakim cudem?).

Jeszcze taka luźna myśl - wymieniałem wkładkę, ponieważ w poprzedniej (Pioneer PC-3MC) uszkodziła się igła - przestał grać jeden kanał (też lewy!). Aczkolwiek wydaje mi się, że powodem wtedy było raczej lekkie trącenie reką ramienia podczas odtwarzania. A może po prostu z ramieniem mojego gramofonu jest coś nie tak i "zarzyna" igły w taki niesymetryczny sposób?

Pomożecie jakoś?
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41552
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Smażenie na kanale

#2

Post autor: Wojtek »

Jeśli możesz to sprawdź azymut wkładki/igły. W momencie gdy igła leży na płycie (talerz wyłączony), a nie z ramieniem zawieszonym w powietrzu bądź na stopce.
Aczkolwiek przypominam sobie że już kiedyś chyba umieszczałeś zdjęcia na ten temat, ale to chyba jeszcze z wkładką Pioneer.

Czy wszystkie omawiane w tym przypadku płyty były wcześniej potraktowane wkładką Pioneera czy też może są jakieś, które jak dotąd "widziały" u Ciebie tylko Nagaokę?

Szablon wg metody Stevensona powinien spełniać swoją rolę przy tym ramieniu, ale można spróbować ewentualnie metody Baerwalda do ustawienia overhang.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
hansu
Posty: 100
Rejestracja: 14 lis 2011, 20:56
Lokalizacja: Kraków

Smażenie na kanale

#3

Post autor: hansu »

Wojtek pisze:Jeśli możesz to sprawdź azymut wkładki/igły.
Także jest ustawiony najstaranniej jak to tylko potrafiłem. Spróbowałem też na moment odrobinę odchylić w lewo bądź w prawo i nic nie pomogło.
Wojtek pisze:Czy wszystkie omawiane w tym przypadku płyty były wcześniej potraktowane wkładką Pioneera czy też może są jakieś, które jak dotąd "widziały" u Ciebie tylko Nagaokę?
Tak, ale wśród tych, które całkiem intensywnie użytkowałem pioneerem są też takie, na których nie ma ani śladu tego zjawiska.

Inna rzecz mi się skojarzyła, przy przesłuchiwaniu kolejnych płyt pod kątem ustalenia na których to się dzieje a na których nie. Otóż wszystkie płyty, na których smaży lewy kanał kupiłem od jednego sprzedawcy (allegro -> vinyleum). Może to po jego stronie leży wina. Choć z drugiej strony przeciwko tej tezie przemawiają:
1) vinyleum to sklep sprzedający winyle na dużą skalę, chwalony, nie powinien odstawić takiej akcji
2) obrót ma naprawdę duży, ja to zamówienie kolekcjonowałem przez dłuższy czas, więc mała szansa, żebym miał płyty, które on nabył z jednego zródła (innymi słowy - takie, które kiedyś grały na tym samym gramofonie innym niż jego własny). Wniosek -> jeśli wina leży po jego stronie, to bardziej prawdopodobne jest, że on je tak zaorał.
3) ale przecież taki sprzedawca tak dużych ilości płyt nie słucha ich do upadłego, tylko pewnie przesłuchuje raz-dwa żeby ocenić ich stan i tyle. To chyba za mało, żeby aż tak je uszkodzić

Sam już nie wiem, pomyślalem sobie, że bardzo fajną opcją byłoby posłuchać tych płyt na innym gramofonie, w miarę możliwości z jakąś dobrą igłą i zobaczyć, czy też to występuje. Tylko że niestety nie znam nikogo, kto posiada gramofon (nie będący skrawarką ;P)
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41552
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Smażenie na kanale

#4

Post autor: Wojtek »

hansu pisze:Tak, ale wśród tych, które całkiem intensywnie użytkowałem pioneerem są też takie, na których nie ma ani śladu tego zjawiska.
Jak dla mnie to bardzo przemawia na korzyść tezy, że to jednak wina płyt.
hansu pisze:1) vinyleum to sklep sprzedający winyle na dużą skalę, chwalony, nie powinien odstawić takiej akcji
2) obrót ma naprawdę duży, ja to zamówienie kolekcjonowałem przez dłuższy czas, więc mała szansa, żebym miał płyty, które on nabył z jednego zródła (innymi słowy - takie, które kiedyś grały na tym samym gramofonie innym niż jego własny). Wniosek -> jeśli wina leży po jego stronie, to bardziej prawdopodobne jest, że on je tak zaorał.
Jeśli ma jakiś lipny sprzęt i odsłuchuje płyty przed oceną to jest to prawdopodobne.
Z drugiej strony, to musi być niezła krajalnica :)
hansu pisze:3) ale przecież taki sprzedawca tak dużych ilości płyt nie słucha ich do upadłego, tylko pewnie przesłuchuje raz-dwa żeby ocenić ich stan i tyle. To chyba za mało, żeby aż tak je uszkodzić
Przy niektórych konfiguracjach to wystarczy :P Szczególnie jak igła jest zużyta.
hansu pisze:Sam już nie wiem, pomyślalem sobie, że bardzo fajną opcją byłoby posłuchać tych płyt na innym gramofonie, w miarę możliwości z jakąś dobrą igłą i zobaczyć, czy też to występuje. Tylko że niestety nie znam nikogo, kto posiada gramofon (nie będący skrawarką ;P)
Dobry pomysł. Może jednak trafi się jakiś pomocny forumowicz z okolic Krakowa :)
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
ahaja
Posty: 1214
Rejestracja: 18 paź 2011, 15:11
Lokalizacja:

Re: Smażenie na kanale

#5

Post autor: ahaja »

Mocniejsze zniekształcenia lewego kanału:
- mogą wynikać ze zużytych płyt odsłuchiwanych na byle jak zamontowanych wkładkach (i byle jakich wkładkach). To bardzo częste. Zwłaszcza na alle. To są płyty używane, nie wiadomo po kim, jak użytkowane i jak odsłuchiwane (na czym).
- mogą wynikać ze zbyt dużej wartości AS - zmniejsz i posłuchaj
- zawsze wkładki z ostrzejszymi szlifami wymagają dokładniejszej kalibracji. Spróbuj skalibrować wg Stefana Lidstroma
- sprawdziłbym również ramię czy nie ma luzów lub czy nie jest zbyt mocno skręcone. Wystarczy chwycić w palce rurkę ramienia i lekko poruszać - będzie wiadomo czy ma luzy.
Załączniki
protractor lidstrom.pdf
(39.86 KiB) Pobrany 78 razy
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41552
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Smażenie na kanale

#6

Post autor: Wojtek »

ahaja pisze:- mogą wynikać ze zbyt dużej wartości AS - zmniejsz i posłuchaj
- zawsze wkładki z ostrzejszymi szlifami wymagają dokładniejszej kalibracji. Spróbuj skalibrować wg Stefana Lidstroma
Wg hansu to już mamy za sobą, bo poza kwestią płyt to akurat najbardziej oczywista para potencjalnych "sprawców" :)
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
ahaja
Posty: 1214
Rejestracja: 18 paź 2011, 15:11
Lokalizacja:

Re: Smażenie na kanale

#7

Post autor: ahaja »

Wydawało mi się , że pisaliście o azymucie a nie o antyskatingu , o którym wspomniałem.
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41552
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Smażenie na kanale

#8

Post autor: Wojtek »

Hansu o tym napisał na początku :)
hansu pisze:Próbowałem też zmieniać nacisk igły (w granicach podanych w instrukcji wkładki, jednak nie posiadam wagi, więc posiłkując się podziałką na przeciwwadze) oraz wartości antyskatingu (w całym dostępnym zakresie) i nic nie pomaga.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
Awatar użytkownika
hansu
Posty: 100
Rejestracja: 14 lis 2011, 20:56
Lokalizacja: Kraków

Smażenie na kanale

#9

Post autor: hansu »

ahaja pisze:- sprawdziłbym również ramię czy nie ma luzów lub czy nie jest zbyt mocno skręcone. Wystarczy chwycić w palce rurkę ramienia i lekko poruszać - będzie wiadomo czy ma luzy.
Jakieś luzy są, ale nie wiem czy to o to chodzi :( Tam jest taki element , trochę w kształcie litery U, osadzony na pionowej osi, i na "ramionach" tego U jest osadzona oś pozioma. Oczywiście rurka ramienia względem tego elementu rusza się w pionie (bo tak ma być), ale też odrobinkę w poziomie. Przy zablokowaniu obracania U-elementu wokól osi pionowej ramię ma tyle swobody, że końcówka headshella wychyla się z amplitudą jakies 5-6 mm. Nie wiem czy z tego opisu da się coś zrozumieć, jakby co porobię zdjęcia.

Jeśli chodzi o ustawianie overhangu to ja chyba coś źle robię :( Spędziłem ostatnie kilka godzin z różnymi protractorami i chyba jestem jakiś ślepy, ale wedlug mnie moje obecne ustawienie pasuje do każdego z nich :( (nawiasem mówiąc: próbowałem też innych ustawień w całym zakresie dostępnym na moim headshellu, włączając w to nie tylko przesuwanie przód-tył, ale też niewielkie obracanie - smażenie z lewej strony nie znika). No więc robię to tak:

1) Moja wkładka ma taką plastikową "przyłbicę" którą można opuścić w celu osłonienia igły. Ustawiam z opuszczoną przyłbicą, żeby nie narażać igły na kontakt z papierem. Więc na talerzu leży płyta, na niej papierowy szablon do kalibracji i na tym opiera się owa przyłbica.
2) Najpierw staram się ustawić ramię tak, żeby dziwgnia igły (nie wiem jak fachowo przetłumaczyć cantilever - ten element wystający z wkładki na którym umocowana jest igła) idealnie pokrywała się (patrząc pod odpowiednim kątem) z centralną środkowa linią odpowiedniej siatki na szablonie. Gdy to się uda, sprawdzam czy igła (tutaj pomocna jest przyłbica, ponieważ jej "poprzeczna" krawędź znajduje się idealnie poniżej pozycji igły) jest dokładnie nad punktem, w którym przecinają się linie.

I tutaj mam wątpliwość. Za pierwszym razem użyłem do kalibrowania tylko przyłbicy. Po opuszczeniu jej powierzchnia styku z płytą to ładny prostokąt, równoległy do krawędzi wkładki, na dodatek posiadający na środku taką podłużna wypustkę równoległą do dźwigni igły - no słowem wyglądało to tak, jakby ta przyłbica była gadżetem mającym właśnie ułatwić kalibrację. Ustawienie prostokąta idealnie względem siatki na szablonie nie jest zbyt trudne, jednak okazuje się, że gdy to zrobię i spojrzę od przodu wkładki, dźwignia igły NIE pokrywa się z odpowiednią linią siatki, tylko jest minimalnie z boku.

No więc kalibruję "na igłę" a nie "na przyłbicę". Ustawienie igły dokładnie nad punktem przecięcia odpowiednich linii jest dość proste, jednak nie wiem jak ocenić, czy w takim ustawieniu wkładka jest równoległa do linii siatki. Znowu używam do tego przyłbicy, ale teraz nie leży ona idealnie centralnie na szablonie, lecz jest odrobinę przesunięta (mowimy tu o przesunięciu mniej więcej 0.3-0.5mm). Cały czas mam wrażenie, że o ile prawidłową pozycję igły względem siatki wyznaczam dość dokładnie, to ocena równoległości wkładki do siatki jest bardzo przybliżona :(

3) Przechodzę do drugiego, wewnętrznego punktu kalibracji. I tu jest kłopot - ramię jest na tyle mocno odpychane od środka talerza, że mam z tym problemy. Ustawiam AS na zero, kręcę przeciwwagą do osi ramienia ile wlezie (daje to efektywny nacisk pewnie koło 7-9 g.) i nadal nie jest jakoś super. Wprawdzie ramię już nie zjeżdza samo z pozycji 60mm, ale dalej przy delikatnym poruszaniu związanym z próbą dopasowania do siatki bardzo ochoczo ucieka. Czy tak ma być?

Próbowałem też raz spróbować kalibracji bez przyłbicy, po prostu opuszczając igłę na papier (oczywiście bez takiego dużego nacisku) i mam wrażenie, że w tym wewnętrznym punkcie ramię jest wypychane na zewnątrz na tyle mocno, że dźwignia jest odrobinę przechylona w lewo. Jeśli tak nie powinno być, to tym bardziej ciekawe, że problemy z zakłóceniami występują głownie na początku płyty, a nie na końcu.

Nie wiem już co z tym wszystkim zrobić :( Staram się jak mogę, ale im dłużej nad tym siedzę tym bardziej mi się wydaje, że wszystkie schematy to jedno i to samo i to nie w tym leży przyczyna (swoją drogą - to mi uświadomiło, że tak naprawdę wcale nie wiem, czy mam poprawnie skalibrowaną wkładkę).

Może któryś z czytających to forumowiczów jest z Krakowa i byłby tak dobry, żeby "rzucić uchem" na te kilka "kontrowersyjnych" płyt na swoim sprzęcie i sprawdzić, czy faktycznie to płyty są złe czy mój sprzęt?
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
Posty: 1521
Rejestracja: 23 lis 2011, 12:49
Kontakt:

Smażenie na kanale

#10

Post autor: Robert007Lenert »

hansu pisze:Ustawiam AS na zero, kręcę przeciwwagą do osi ramienia ile wlezie (daje to efektywny nacisk pewnie koło 7-9 g.) i nadal nie jest jakoś super. Wprawdzie ramię już nie zjeżdza samo z pozycji 60mm, ale dalej przy delikatnym poruszaniu związanym z próbą dopasowania do siatki bardzo ochoczo ucieka. Czy tak ma być?
Z tego co opisujesz wynika, ze masz powaznie walniety AS. Jesli potrafi przy pozycji zero i takim duuuzym nacisku uciekac. Potrafisz go calkiem odlaczyc? Poprostu odpiac sprezynke?
Awatar użytkownika
hansu
Posty: 100
Rejestracja: 14 lis 2011, 20:56
Lokalizacja: Kraków

Smażenie na kanale

#11

Post autor: hansu »

Nie dam rady bez rozkręcania nic zrobić z AS, mam tylko pokrętło u nasady ramienia, cała reszta jest w środku.

Nie wiem czy to na pewno jest wina AS. Ta siła wypychająca ramię na zewnątrz pojawia się tylko na końcu płyty i to jest chyba siła, która ma być odpowiedzialna za powrót ramienia.

Zrobiłem taki eksperyment - ustawiłem nacisk na odrobinę poniżej zera i zacząłem się bawić balansującym, wiszącym ramieniem. W pewnym przedziale od poczatku płyty prawie do jej końca ramię sobie lata zupełnie swobodnie: przy AS ustawionym na zero lekko pchnięte w dowolnym kierunku ramię łagodnie i naturalnie się zatrzymuje (bez "zawrócenia"). Zwiększenie AS powoduje, że ramię jest sciągane na zewnątrz talerza. W sytuacji gdy ramię sobie lewituje mniej więcej w połowie płyty, zmiana AS z 0 na 1 powoduje, że ramię powolutku, acz stanowczo zjeżdza w kierunku stopki (opuszcza talerz)

Zupełnie inna historia jest na końcu płyty. Tutaj bez względu na ustawienie AS jest moment, w którym następuje progowe pojawienie się siły wypychającej ramię na zewnątrz. Jak sobie ramię delikatnie popycham palcem to bardzo łatwo ten moment wyczuć, towarzyszy mu nawet cichutkie cyknięcie z wnętrza gramofonu. Jestem prawie pewny ze jest to związane z podniesieniem jakiegoś ciężarka wewnątrz. Cała historia dzieje się mniej więcej 2 cm od granicy labela, czyli jakieś 7 cm od osi obrotu. To sprawia, że ciężko jest ustawiać te wewnętrzne "zero pointy" bo one są w okolicach 60-66 mm. Może to 7 cm to za duża wartość? Może powinienem rozkręcić gramofon i coś zrobić z tym ciężarkiem, żeby się później "włączał"?
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
Posty: 1521
Rejestracja: 23 lis 2011, 12:49
Kontakt:

Re: Smażenie na kanale

#12

Post autor: Robert007Lenert »

To AS masz ok. Punk wylaczenia powinno sie dac wyregulowac. Ten opor /wylacznika koncowego/ moim zdaniem ma sie pojawic dopiero na wolnym miejscu plyty /jak juz skonczy sie zapis/. Co do smarzenia sugeruje zdobyc jakas dowolna wkladke /cos taniego/ i sprawdzic co sie dzieje.
eenneell
Posty: 4157
Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
Lokalizacja: K-ków

Smażenie na kanale

#13

Post autor: eenneell »

A może to kwestia przesmarowania/wyczyszczenia/konserwacji przy okazji regulacji :?:
albo; to kwestia regulacji, a przy okazji przesmarowania/wyczyszczenia/konserwacji ;)
Awatar użytkownika
hansu
Posty: 100
Rejestracja: 14 lis 2011, 20:56
Lokalizacja: Kraków

Smażenie na kanale

#14

Post autor: hansu »

Krótki raport z "placu boju". Wyeliminowałem następujących podejrzanych:
- luzy w ramieniu - okazało się, że nasada ramienia ma jeden elemencik który można dokręcić (nie pisze o tym w instrukcji!!! ;P) i wszelkie luzy zniknęły.
- wyregulowałem AS metodą opuszczania igły na końcowy obszar płyty. Faktycznie przy AS=0 ramię jest ściagane do środka, a przy AS=3 na zewnątrz. Wydaje mi się, że igła zachowuje się "dobrze" (nie zbacza w lewo ani w prawo do czasu "złapania" przez rowek) w szerszym przedziale AS (tak na oko od 1 do 2), ustawiłem więc zgodnie z instrukcją 1.25 (tyle, ile nacisk na wkładkę).
- wyregulowałem overhang, nacisk i azymut "na śmierć" - dokładniej już po prostu nie potrafię.

W tzw. międzyczasie skontaktowałem się z eenneellem i będziemy kombinować odsłuchanie tych felernych płyt przy użyciu innej igły/wkładki.
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 41552
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Smażenie na kanale

#15

Post autor: Wojtek »

Taka uwaga na przyszłość: jeśli mamy plastikową osłonkę na wkładce to nie korzystamy z niej przy ustawianiu overhangu przy pomocy szablonu.
hansu pisze:W tzw. międzyczasie skontaktowałem się z eenneellem i będziemy kombinować odsłuchanie tych felernych płyt przy użyciu innej igły/wkładki.
Czekamy więc na kolejny raport :)

To mi się podoba w naszym forum, że można tak fajnie kolaborować w celu rozwiązania problemów.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
ODPOWIEDZ