Witam. Jestem "szczęśliwym" posiadaczem gramofonu AEG MC 4420. Kupiłem go dosłownie na kilka dni przed założeniem tego tematu na forum. Gdybym wiedział, że to ma wkładkę piezo nigdy bym się na niego nie zdecydował. Ale skoro już go posiadam postanowiłem przystosować go do wkładki magnetycznej.
W tym celu kupiłem nowe okablowanie do ramienia (stare miało wspólny kabel na masę L i P), wkładkę Audio-Technica AT-95 (bo miała prawie identyczne wymiary jak zainstalowana wkładka piezo) oraz wagę Ortofona do wyważenia wkładki. Uzbrojony w nowe części, śrubokręt i lutownicę rozpocząłem działanie.
Na pierwszy ogień poszły kabelki w ramieniu. Bez większych problemów udało mi się przeciągnąć nowe i przylutować je bezpośrednio do wyjść CINCH. Kabel od uziemienia ramienia wyprowadziłem luzem na zewnątrz obudowy. Za pomocą 5 metrowego kabla CHINCH wygrzebanego na strychu oraz kabla uziemiającego przerobionego z anteny AM (taka plastikowa antenka dołączana do radia) podłączyłem całość do wejścia PHONO w amplitunerze. Następnie zainstalowałem nową wkładkę i rozpocząłem jej kalibrację. No i od tego momentu zaczęła się jazda. Fabryczna przeciwwaga okazała się za mała do uzyskania odpowiedniego nacisku. Trzeba więc było w jakiś sposób ją dociążyć. Wyjściem z sytuacji okazały się okrągłe metalowe podkładki. Cztery sztuki starczyły aby igła wkładki osiągnęła nacisk ok. 2,2 - 2,3g, czyli w granicach określonych przez producenta. Nadszedł czas na pierwszą próbę. No i oczywiście wyszedł następny problem. Bardziej obciążone ramię zaczęło uciekać na zewnątrz płyty, pomimo że antyscating był ustawiony na O. Trzeba było obejść jakoś ten problem

Konieczne okazało się znowu odkręcenie obudowy i zlokalizowanie systemu odpowiedzialnego za antyscating. Tym "systemem" okazała się mała sprężynka. Nie mając nic do stracenia usunąłem ją i z duszą na ramieniu ponowiłem próbę z płytą

Tym razem próba okazała się udana. Igła przestała skakać po ścieżkach. Więc słucham płyty dalej... a tu następny problem

Igła zaczęła przeskakiwać w połowie ostatniej piosenki. Myślałem że to wina płyty więc włączyłem następną i następną. Niestety problem się powtarzał. Winnym tego stanu rzeczy okazał się system automatycznego powrotu ramienia. Po prostu na jakiś 1 cm przed punktem, w którym ramię powinno powracać następowała bardzo minimalna blokada ramienia. Na całe szczęście producent gramofonu dał możliwość własnoręcznego ustawienia punktu powrotu ramienia, więc śrubokręt w dłoń (znowu) i ten punkt ustaliłem bardziej do wewnątrz płyty. W praktyce oznaczało to, że teraz ramię nigdy już samo z siebie nie wróci na stojak, tylko go trzeba będzie ręcznie za pomocą przycisku EJECT do tego zmusić. Ale to nie jest problem, jedynie drobne utrudnienie do którego da się przyzwyczaić.
Po tych wszystkich zabiegach trwających kilka dni wreszcie wszystko działało tak jak powinno

Dźwięk oczywiście bez porównania lepszy niż z fabrycznej wkładki piezo. Lecz powtórzę to co powiedziałem na początku - gdybym wiedział to co teraz nigdy na ten gramofon bym się nie zdecydował.
Jak będę miał chwilkę czasu to postaram się wrzucić fragment jakiejś piosenki abyście ocenili efekt końcowy moich zmagań, muszę tylko znaleźć w mojej kolekcji najmniej porysowaną płytę.