Witam Serdecznie, Panowie
jestem nowym na forum, świeżym posiadaczem Universum F2002. Mam nadzieję, że uda mi się z Waszą pomocą znaleźć odpowiedź na nurtującą mnie kwestię.
Ten piękny gramofon nabyłem tydzień temu, a wybrałem dzięki studiowaniu tego forum, za co baaardzo dziękuję

. Prezentuje się znakomicie, nie zauważyłem luzów ramienia, obroty trzyma, oryginalna wkładka gra dobrze, a po wyczyszczeniu igły żelem, jeszcze lepiej. Ów sprzęt nie był nigdy serwisowany, wszystkie części są oryginalne. Nie był też czyszczony przez sprzedawcę i można domniemywać, że dość długo nie używany. Pokrywa jest do odświeżenia, ale tym zajmę się później.
Tylko jeden mankament trochę wkurza - mianowicie czasem (bo nie za każdym razem) po włączeniu Quartz, stabilizacja nie załapuje. Tzn. stabilizuje, ale po wybraniu 33 na minutę, obraca się prawie na 45, a po wybraniu 45 obrotów, odpowiednio, jeszcze szybciej. Problem znika po wyłącz/włącz przycisku Quartz, albo po restarcie stop/play, a niekiedy po przełączeniu 33/45 czy nawet po delikatnym dotknięciu obracającej się płyty welurową szczoteczką (!).
Bez kwarcu, obroty trzyma świetnie, regulacja działa. Z kwarcem - też trzyma stabilnie ale właśnie czasem występuje powyższe.
W internecie znalazłem podobny problem, rozwiązaniem miała być wymiana kondensatorów elektrolitycznych. Jednakże tyczyło się to gramofonu z napędem paskowym, a dodatkowo usterka ta była stała, tzn. nie wystepowała losowo i obroty nie wracały do normy, jak jest w moim przypadku.
Postanowiłem się więc poradzić na forum, może Ktoś wie jaka jest tego przyczyna? Czy lekarstwem jest również wymiana konkretnych "elektrolitów", czy problem leży zupełnie gdzieś indziej...? A może czyszczenie/przesmarowanie usunie problem?
Pozdrawiam