Uszanowanie,
Mały update z mojej strony, czyli kolejna odsłona przygód z AS - może komuś się na przyszłość przyda podczas walk z Sabą.
Po odebraniu gramofonu po przeglądzie, przez parę dni gramofon grał bezproblemowo, nic nie cięło. W przerwie świątecznej wzbogaciłem się o parę nowych płyt i miałem więcej czasu na osłuchanie innych. I worek z problemami znów się otworzył...
Nowe płyty zacinały się od pierwszego słuchania, stare znów zaczęły ciąć. Próbowałem różnych ustawień antyskatingu, wypoziomowałem dodatkowo gramofon, kupiłem utensylia do czyszczenia igieł, dodatkowo jeszcze raz skalibrowałem obie wkładki protractorem itp. itd.
Zmiana wkładki, czyszczenie igieł, kupno płyt kalibracyjnych - nic nie pomagało.
Regulowanie pokrętłem AS dawało prawie zerowy wynik. Na moje albo nie reagowało, albo jest tak hiper czułe, że zmiana pokrętła o kilka stopni powoduje że nie byłem 'w okienku' prawidłowego działania. Poprzedni gramofon nie miał nawet ułamka problemów z nastawą AS, (też Saba, PSP 244).
Gramofon ponownie wylądował na warsztacie - rozebranie gramofonu, ułożenie kabelków, później AT etc. Wciąż w jednym położeniu ramię zacinało się. Po rozebraniu ramienia i złapaniu za oś ramienia ewidentnie trzpień chodził z wyczuwalnym oporem. Łożyska, są całe kompletne z odpowiednią ilością kulek. Okazało się że ktoś zbyt ciasno jedną śrubą od góry, skręcił oś ramienia. Po prostu zbyt ciasno było skręcone. Co czuć było że ciężko kręci się w rękach, ale dopiero jak miało się to w ręku i można było tymi łożyskami kręcić w rękach. Chodziło chropowato. Obrót o 1/3 mm odprężyło łożysko i zaczęło pod palcem chodzić jak masełko nadal bez luzu.
Od tygodnia gramofon jest w ciągłym odsłuchu, AS chodzi normalnie (choć sprężyna jest bardzo mocna i wymaga mniejszej nastawy niż wartość TF) - wreszcie mogę skupiać się na muzyce, a nie wyczekiwać zacięć.
Dzięki wszystkim za dotychczasowe rady.