Ja chciałem kupić, ale nie wiem czy będzie mi dane.
Chory jestem, głosu za bardzo nie mam przez chrypę więc telefon odpada, wysłałem maila.
Wczoraj - jasna sprawa, zapraszam jutro do salonu, mogę zarezerwować Panu nie ma problemu.
Dzisiaj - myślałem że się kopsnę do pana Leszka, ale domowa minister zdrowia wybiła mi ten pomysł z głowy.
No to mailuję - załatwmy to wysyłkowo, nie chcę mu wstrzymywać towaru, puszczę kasę i niech się dzieje.
W odpowiedzi dostaję info że mam czekać do poniedziałku bo wszystkie przewody są u klientów i nie wiadomo które wrócą.
Aż zadzwoniłem żeby upewnić się ze swoim łamanym głosem czy dobrze zrozumiałem.
Główna oś tłumaczenia to "a bo jest weekend to wydałem ludziom na testy".
W skrócie - jakbym skorzystał z zaproszenia i sobie zrobił wycieczkę to bym odszedł z kwitkiem, a rezerwacja to tylko słowo.
Zobaczymy jak to się rozwinie, ale pewnie już po ptakach, bo "testerzy" przytulą towar choćby mieli potem tym handlować.