
Ale spoko marmoorek, odkrywasz kolekcjonerski świat.
Mi to wyglądało na wyraz zdziwienia. Piotrkowi jak widać też. Przytoczę...marmoorek pisze:i nie stan zafoliowania mnie dziwi tylko
marmoorek pisze:nawiasem, gdzie taka plyta musiala sobie przelezec ze po tylu latach w folii trafia do sklepu z uzywanymi rzeczami gdzie ludzie za darmo oddaja rzeczy.
Mało popularną płytę w brytyjskim charity shopie czy czymś pokrewnym?marmoorek pisze:A. Cena 99p (nie jest sztuka kupic drogo tylko tanio)
Pudło, kombinuj dalej, choć nie ma co się wysilać za bardzo. Import był całkiem rozwinięty, także i tutaj nie ma nic specjalnie dziwnego.marmoorek pisze:plyta jest amerykanska wiec na rynku angielskim w latach 70/80/90 zalanym krajowymi plytami (nie to c w Prl gdzie tylko import wchodzil w gre bo wydawnictw polskich byl moze promil )raczej nikt nie bawil sie w import
Tutaj sie z toba Wojtek nie zgodze. W latach '70 i '80 rynek plytowy w Polsce byl bardzo ograniczony. Byly jedynie Polskie wydawnictwa i CCCP natomiast z innych demoludow mozna bylo cos kupic ale niezbyt czesto a za wydawnictwami zachodnimi ustawialy sie kolejki i albo miales dojscie albo kupowales od posrednikow. Malo tego bylo tego baaardzo malo. W tamtych latach krolowal bazar i tam mozna bylo cos kupic. Nawet w Warszawie w sklepie firmowym Tonpress ustawialy sie kolejki jak mialy sie pojawic single czy LP. osobiscie stalem kilka godzin za singlami The Beatles i Rolling Stones. Jedna z niewielu plyt ktore mozna bylo kupic po jakims czasie bez zbytnich kolejek byla plyta Wings ( o ile dobrze pamoetam bylo to Greatest Hits ). W orginale posiadala plakat ale w Polsce byla bez plakatu. Byl to pamietny moment gdyz akurat w tym samym czasie krolowal singiel Pink Floyd - Another Brick In The Wall ( na bazarach byl dostepmy po 200zl). Dodatkowo plyty byly przywozone z Wegier, Czechoslowacji, RFN a sprzedaz czy kupno tych plyt bylo expresowe. Plyty w PRL - ksiazki mozna pisac, taki temat. Malo tego nawet plakaty z czasopism muzycznych byly w sprzedazyWojtek pisze:marmoorek pisze:
plyta jest amerykanska wiec na rynku angielskim w latach 70/80/90 zalanym krajowymi plytami (nie to c w Prl gdzie tylko import wchodzil w gre bo wydawnictw polskich byl moze promil )raczej nikt nie bawil sie w import
Pudło, kombinuj dalej, choć nie ma co się wysilać za bardzo. Import był całkiem rozwinięty, także i tutaj nie ma nic specjalnie dziwnego.
Zonk. Mylisz się. Praktycznie wszystkie zachodnie rynki miały importy.Darek pisze:Natomiast USA i UK raczej nie bawily sie w import poniewaz plyty wychodzily w USA i UK prawie w tym samym czasie.
Sęk w tym ,że wtedy była na fali, a teraz popularna wśród winylowców raczej nie jest.marmoorek pisze:Czy ona taka popularna?
Z tego co się chwalisz, to idziesz na łatwiznę (pewno lubisz taka muzyką po prostu0, ale pop- rock lat 70-80 to najłatwiejszy do kupowania gatunek muzyki, a z unikatami to rzadko ma coś wspólnego.marmoorek pisze:Zebys ty chociaz 10% plyt kupil tego co ja kupilem i
Daj spokój z tymi wulgaryzmami, przeginasz.marmoorek pisze:nie wpi***alal sie
Winters pisze:Zonk. Mylisz się. Praktycznie wszystkie zachodnie rynki miały importy.Darek pisze:Natomiast USA i UK raczej nie bawily sie w import poniewaz plyty wychodzily w USA i UK prawie w tym samym czasie.
Masz jakies dowody?marmoorek pisze:na pewno nikt nie importowal Basi Trzetrzelewskiej
A ja się z Tobą zgodzę, bo sam pisałem już na forum to samo, o rynku w Polsce, nie wspominając już o wypowiedziach innych osób.Darek pisze:Tutaj sie z toba Wojtek nie zgodze. W latach '70 i '80 rynek plytowy w Polsce byl bardzo ograniczony.
Oj nie zawsze i nie zawsze były to jednakowe wydawnictwa. Nawet prezenterzy radiowi sami ściągali płyty, które nie były dostępne lokalnie.Darek pisze:Natomiast USA i UK raczej nie bawily sie w import poniewaz plyty wychodzily w USA i UK prawie w tym samym czasie. Jedynie import z jakiegos innego kraju wchodzil w gre.
I gdzie byś w nim paradował?Winters pisze:ja chcę taki garniak