Obywatel pisze: ↑wczoraj, 21:48
No cała historia audio ostatnich 50 lat to właśnie walka o jak najniższe zejście i wejście na jak najwyższe tony - czyli walka o jak najszersze pasmo przenoszenia.
Straszne spłaszczenie dość rozległego zagadnienia.
Obywatel pisze: ↑wczoraj, 21:48
Dzisiejszy standard 20 - 20.000 absolutnie nie był standardem w latach '60 a nawet '70.
Słynna norma DIN 45500 przy rewizji z 1973 roku wprowadziła pasmo 20-20kHz jako "minimum" dla HiFI.
Obywatel pisze: ↑wczoraj, 22:15
Niby nie słyszy, ale jednak lepszą wkładkę, lepsze wydanie płyty, czy lepsze kolumny człowiek rozróżnia - choć teoretycznie nie powinien.
Dlaczego "teoretycznie nie powinien"? Dalej wszystko sprowadzasz jedynie do pasma przenoszenia?
Obywatel pisze: ↑wczoraj, 22:15
W klasie popularnej liczy się cyk-cyk, bum-bum.
Aha. Zwróć może uwagę jak i w którym kierunku zmieniała się jakość sprzętów "klasy popularnej" dekada po dekadzie.
Kiedy ostatnio widziałeś kogoś z boom-boxem na ulicy?
Obywatel pisze: ↑wczoraj, 22:24
Ale z drugiej strony gówniane wydanie czy kiepski sprzęt to przede wszystkim od razu rzucające się w oczy (albo na uszy) ścięte pasmo.
Wiesz, od 60s czy 70s trochę czasu minęło i standardy z wtedy już dawno przestały być "dzisiejsze".
Mimo wszystko chyba oddalamy się od Nowej Unitry, choć sam teraz nie wiem czy to klasa już audiofilska czy jeszcze popularna
Kompromisowo - klasa niepopularna
