Nowa UNITRA

[pavlos]

bzdety

No właśnie

[Jozi]

@dale, nic personalnego! Sorki, jeśli coś... Nie zamierzone...

Jak najdalej jestem od narzucania i zarzucania cokolwiek komukolwiek.

Wyrażam tylko moje osobiste preferencje:

To ja przepraszam, kolejna "12" w pracy, pod rząd, plus kryzys wieku mocno średniego... i zaczynam być złośliwym staruchem po pięćdziesiątce...
Biorę odwyk od wątku, bo szkoda innych

@Dale, ale że to już? Andropauza po 50-ce ?
Chyba trochę za szybko .
Tak możesz, jak będziesz w moim wieku .

[dale]

No jak widać na załączonym obrazku

[flytier]

W domenie analogowej mamy jakieś nowe rewolucyjne patenty?
Jak się taki vintage dobrze zrewitalizuje, to za ułamek pieniędzy wciąga nowości przez dziurkę w nosie. Różnica w cenie wystarczy na 10 lat gwarancji, a nie na dwa do fabrycznie nowego.

Nie potrzeba rewolucji, wystarczy odrobina ewolucji. Zwróć uwagę na przykład na kondensatory, porównaj obecne topowe do używanych w topowym sprzęcie z epoki. Zwróć uwagę na op-ampy jakie możemy dziś kupić - gotowe rozwiązania oparte na elementach dyskretnych. Jest jeszcze kilka innych rozwiązań, gdzie ludzie rewitalizując sprzęt z epoki, sięgają po nowe zamienniki.

Końcówki mocy wciskane w slot zamiast lutowania? Woła o pomstę do nieba. Na czas gwarancji wystarczy, a potem? Że trzeszczy? Płacz i płać..

Rozumiem że piszesz na podstawie jakiegoś konkretnego wypadku trzeszczenia takiej Unitry ? Z ciekawości, na ile wycenili naprawę?

A cóż tam takiego rewolucyjnego w tym wzmacniaczu?

Nie bardzo rozumiem do jakiego fragmentu mojej wypowiedzi jest to pytanie, trudno mi dlatego się odnieść. Chyba że jest to pytanie ogólne, sobie a muzom, bądź do innego konkretnego rozmówcy,

No to ode mnie w tej kwestii.
Od jakiegoś czasu "testuję" papierowo olejowe telpodu, bo zmusiła mnie wymagana, niska pojemność 4 uF i dość wysokie napięcie po lampie prostowniczej 274B. I tak z ciekawości w tor sygnałowy wrzuciłem. Kondensatory z lat 89.
Grają zajebiście. Super srednica. Ruskie pio w moim systemie podejścia nawet nie mają. Mundorfy MCap Supreme również.
Ale, to tylko mój osobisty osąd.

[Bacek]

Rzuć uchem np. na nowe elaki vela np. 407.2 gdzie jest nowy tweeter Jet. Robi robotę.

Jak tylko tweeter to nie za bardzo jest czego słuchać bo żyjemy w średnicy. Sorki ale nowe konstrukcje czy to drogie czy tanie rzadko robią na mnie pozytywne wrażenie.

[Obywatel]

A jednak większość ludzi szuka doznań w skrajach pasma. Przyznaję się bez bicia, że sam przeważnie ustawiam korektor w "uśmiech DJ-a" - dyskretny, ale jednak.

[flytier]

A jednak większość ludzi szuka doznań w skrajach pasma. Przyznaję się bez bicia, że sam przeważnie ustawiam korektor w "uśmiech DJ-a" - dyskretny, ale jednak.

Ciekawe ...

[Obywatel]

No cała historia audio ostatnich 50 lat to właśnie walka o jak najniższe zejście i wejście na jak najwyższe tony - czyli walka o jak najszersze pasmo przenoszenia. Dzisiejszy standard 20 - 20.000 absolutnie nie był standardem w latach '60 a nawet '70.

[flytier]

Bez urazy. Rozumiem, że słyszysz te 20k?
Może byli dawniej mądrzejsi i wiedzieli, że człowiek po trzydziestce za uja tych skrajów dzisiejszych nie słyszy?!

A mnie się zawsze wydawało, że walka jest o jak najbardziej naturalne odtwarzanie.

[Obywatel]

Niby nie słyszy, ale jednak lepszą wkładkę, lepsze wydanie płyty, czy lepsze kolumny człowiek rozróżnia - choć teoretycznie nie powinien.

Walka o jak najbardziej naturalne odtwarzanie być może jest w sprzętach audiofilskich. W klasie popularnej liczy się cyk-cyk, bum-bum.

[flytier]

Lepsze, co powyżej napisałeś wcale nie oznacza rozciągnięcia pasma.

[Obywatel]

Zgadza się, mnóstwo innych czynników wchodzi tu w grę. Ale z drugiej strony gówniane wydanie czy kiepski sprzęt to przede wszystkim od razu rzucające się w oczy (albo na uszy) ścięte pasmo.

[flytier]

Polemizowałbym. Niektóre wydania mają tak podbity pewien przedział częstotliwości, że się słuchać nie da

[Bacek]

Też bym polemizował. Niskie zejście ale na ciągnącym, dudniącym się basie to nie moja bajka. Jakieś braki na dole ale ale za to szybki, który Polacy bass. Góry ostatnio nie sprawdzałem do ilu słyszę. Zdziwił bym się jeżeli do aż do 16khz. A jednak bez problemu odróżnię żywy instrument od jego nagrania, także to 20 to chyba nie do końca to co jest niezbędne.

[Wojtek]

No cała historia audio ostatnich 50 lat to właśnie walka o jak najniższe zejście i wejście na jak najwyższe tony - czyli walka o jak najszersze pasmo przenoszenia.

Straszne spłaszczenie dość rozległego zagadnienia.

Dzisiejszy standard 20 - 20.000 absolutnie nie był standardem w latach '60 a nawet '70.

Słynna norma DIN 45500 przy rewizji z 1973 roku wprowadziła pasmo 20-20kHz jako "minimum" dla HiFI.

Niby nie słyszy, ale jednak lepszą wkładkę, lepsze wydanie płyty, czy lepsze kolumny człowiek rozróżnia - choć teoretycznie nie powinien.

Dlaczego "teoretycznie nie powinien"? Dalej wszystko sprowadzasz jedynie do pasma przenoszenia?

W klasie popularnej liczy się cyk-cyk, bum-bum.

Aha. Zwróć może uwagę jak i w którym kierunku zmieniała się jakość sprzętów "klasy popularnej" dekada po dekadzie.
Kiedy ostatnio widziałeś kogoś z boom-boxem na ulicy?

Ale z drugiej strony gówniane wydanie czy kiepski sprzęt to przede wszystkim od razu rzucające się w oczy (albo na uszy) ścięte pasmo.

Wiesz, od 60s czy 70s trochę czasu minęło i standardy z wtedy już dawno przestały być "dzisiejsze".

Mimo wszystko chyba oddalamy się od Nowej Unitry, choć sam teraz nie wiem czy to klasa już audiofilska czy jeszcze popularna
Kompromisowo - klasa niepopularna