to moj pierwszy post na forum, takze prosze o wyrozumialosc

Niespelna tydzien temu stalem sie szczesliwym posiadaczem Denona DP-400. Byl to prezent i karnet wejscia do swiata dzwieku analogowego. Stety - niestety z zawodu jestem muzykiem i rezyserem dzwieku, wiec o ile nie jestem wielkim znawca sprzetu hi-fi, o tyle ucho mam wyostrzone - skrzywienie zawodowe.

Zanim nabawilem sie gramofonii, postanowilem skompletowac sobie sprzet w oparciu o swoje preferencje i muzyke, ktora slucham, totez wybralem:
- Zen DAC V2 podlaczony do macbooka
- Kenwood KA-7300
- Dali 850
Po nabyciu Denona w torze fonicznym zastapil miejsce Zen DAC'a... no i otworzylem puszke pandory.
Pierwszy mankament jest taki, ze dzwiek z gramofonu miejscami bywa przesterowany.
Nie wiem, o co biega. Sygnal z Denona wychodzi z wyjatkowo wysokim poziomem. Troche pomoglo -20dB na wzmaku, ale i tak jest to niepokojace. Ale o ile nikt z Państwa nie ma za pazucha gotowego rozwiazania (pomijalem tez pre-amp w gramofonie przelaczajac z tylu pipsztok eq i wchodzac w wejscie PHONO w Kenwoodzie - to samo), to chcialbym sie pochylic nad drugim problemem - z tym moze poradze sobie osobiscie.
A drugi problem jest taki, ze porownywalem dzwiek z ZEN DAC V2 i z Denona DP-400 i w skrocie, ten ZENowy jest bardziej zrownowazony, bardziej selektywny i w niskim srodku bas jest okragly i jedrny - z gramofonu zmulony. Ponizej przedstawie wlasne odczucia po przesluchaniu Dark Side of the Moon - remaster 2023, mozna je pominac i przejsc do kolejnego akapitu:
Denon DP-400:
- werbel ciemny, malo punchu
- blachy ciemne [tu akurat +]
- Hammond walczy z gitara o miejsce w niskim pasmie (100 Hz - 500 Hz)
- Bas malo konnkretny, 'buła'
- Wokal ciemny [+]
- Fortepian szklisty i nosowy
- Wokal wycofany, cichszy niż reszta instrumentów
ZEN DAC AUDIO V2:
- werbel dobry punch, tomy slyszalne uderzenia i wysokosci nastrojenia skor
- wszystkie 'skory' w bebnach maja dobry atak
- bas zaokraglony, jedrny, precyzyjny
- teraz dopiero jestem w stanie wyslyszec partie Hammonda i Fortepianu w niskiej oktawie
- wyrazniejsze poglosy (z gramofonu prawie ich nie slychac)
- wokal jest blizszy, wyrazniejszy
Efekt jest taki, ze z ZEN DAC moglbym spisac caly aranz i slysze wyraznie dzwieki i artykulacje kazdego instrumentu, z gramofonu jest mniej klarowny dzwiek i bula w niskim pasmie.
W zwiazku z tym pytanie do Was - czy to kwestia igly/wkladki? Czy po prostu tlocznia sie nie popisala w porownaniu do cyfrowej wersji?
Gdy sluchalem na gramofonie Random Access Memories, Leftoverture i Toto IV to mniej mi to podpadalo i brzmialo lepiej, a jednak mam wrazenie, ze co zmieniam plyte, to ciagle krece galkami treble i bass i nie jestem w stanie zafiksowac wszystkiego 'raz a dobrze'.
Jesli to faktycznie kwestia igly/wkladki, to pytanie do Was, co polecacie jako zamiennik. I w ogole jestem ciekaw Waszej ekspertyzy, na ile oczywiscie mozna ja zrobic w oparciu o szczatkowy opis na forum.

Dzieki za uwage i z gory dzieki za pomoc!
[edit] Zapomnialem o najwazniejszym - jesli chodzi o muze, ktorej bede sluchal na gramofonie, to raczej bedzie to klasyka rocka lamana na nowy jazz/ r&b / funk. Dla przykladu: Toto, Kansas, Lynyrd Skynyrd, Pink Floyd, Led Zeppelin, Peter Gabriel, Phil Collins, Glasper, Moonchild, Vulfpeck, Bruno Mars, Pj Morton, Gregory Porter, Kurt Elling i troche na smaczek Bonobo, Kiasmos, Ben Bohmer, Christian Loffler