1. Tangerine Dream „Poland”, pomimo że nie byłem wielkim fanem, to było przy tym pierwsze bzykanie. Z radia Elizabeth-Stereo leciało, chyba jakiś „Klub Nagrywania Płyt z Trójki”
2. Oldfield „Five Miles Out” i „Crisis”. Nie dość, że te albumy, to jak dla mnie upadek Oldfielda, to jeszcze kawałki „Moonlight Shadow” i „Crises” były przebojami lata chyba rok po roku i leciały non-stop, z każdego pi!@#$%^$&*nego grundiga na wszystkich polach namiotowych ludowej ojczyzny. Wkurw i ból zębów pozostawiły głęboki uraz do dzisiaj.
Tak na jesień mnie na wspomnienia naszło, to jak to u innych z tym jest, nieśmiałe się pytam.
