Być może się nie zrozumieliśmy.
To jest pogląd o chrześcijańskiej proweniencji.
...a zachodnia lewica doprowadziła właśnie do powyższej sytuacji. Innemu więcej wolno, bo jest inny (lub: bo jest mniejszością).
Altruizm w ujęciu Comte'a nie jest przeciwieństwem egoizmu, tylko jego prostą odwrotnością. Przeciwieństwem egoizmu jest miłość bliźniego. Ale ta zakłada tzw. podządek miłości. To znaczy: tę samą pomoc jestem winien najpierw bliższemu, potem dalszemu. Czyli - wbrew pozornemu idealizmowi np. późnego Stachury (choć ten był jedynie egalitarystą) - bliźni to najpierw syn (lub matka), potem sąsiad itd.
Oczywiście cały czas mówimy o tym samym poziomie potrzeb, które też są w hierarchii. Np. uratowanie życia dziecku sąsiadów jest ważniejsze od dwudziestej nowej zabawki dla własnego.
Miłość bliźniego: Każdy jest moim bliźnim, a po pierwsze najbliżsi.
Egalitaryzm: Wszystkie dzieci są nasze, matki i ojcowie też.
Altruizm Comte'a: (nie mylić z potocznym rozumieniem altruizmu) Przed moim dzieckiem idzie dziecko sąsiada, przed dzieckiem sąsiada - dziecko nieznajomego rodaka, przed dzieckiem nieznajomego rodaka - dziecko z Afryki.
W tym sensie - w rozumieniu chrześcijańskiej miłości bliźniego - jako Polak, jestem zobowiązany w pierwszej kolejności umożliwić repatriację polskim depatriantom, a potem zająć się resztą świata.