StarRock pisze: ↑05 paź 2023, 14:51
darkman pisze: ↑04 paź 2023, 14:37
zwłaszcza na Alsdorfie, które to masteringi i tłoczenia preferuję nad inne.
Tak nie w temacie, ale II i IV cepelinów Muzy, które wyszły z tej zacnej tłoczni,

rozumiem że dobre wydania i warte posiadania.
No nie w tym kontekście. Tylko wybranych artystów. I to raczej kilku zaledwie. Zwykle są oni pochodzenia niemieckiego.
Albumy masterowane z sygnaturą Alsdorf na które trafiałem były z reguły starannie wydane i doskonale zrealizowane. Ostatnio jakoś mi się nie trafiają co prawda, ale zwykle unikam wydań Germany, bo jest ich na rynku sporo. Warto więc mając jakiś sensowny dostęp wyłuskać te o uznanej realizacji.
Co do LZ na Muzie to spotkałem się z informacją o wydaniu licencyjnym na master niemieckim, a tłoczenie już polskie. Natomiast nigdy nie miałem żadnej z tych płyt i ich nie znam. Stąd nie mam pojęcia jak to gra, a nawet nie jestem ciekaw jakoś specjalnie ze wskazaniem na 'w ogóle'
Obie płyty/tytuły w oryginale miałem u siebie grubo nim się ukazały w tym ciekawym niewątpliwie wydaniu. Ciekawe o tyle, że w mojej opinii każde wydanie licencyjne w Polsce to fakt wart odnotowania. Czasem to dość ciekawy deal do wymiany z kolekcjonerami danego wykonawcy z zagranicy.
Także niestety nie wypowiem się, ani nie pomogę opinią, bo jej nie mam.
Natomiast generalnie u mnie obowiązuje zasada "nie zbieram niemieckich wydań" z małymi wyjątkami o których wyżej.
Wracając do Pinków to zupełnie nie jestem zainteresowany edycjami Germany, choć niektóre doceniam za jakość masteringu w istocie rzeczy samej. Natomiast sama kolejność wydań to już kwestia oczywiście natury kolekcjonerskiej. Zawsze lepiej mieć wcześniejszy press niż późniejszy, no tak to zwykle wygląda. Dla przykładu The Wall na 1 i 2 presie Germany to edycje uchodzące za bdb, mogę to potwierdzić z autopsji.
Co prawda w tej chwili nie posiadam żadnej płyty PF w wydaniu niemieckim i raczej się nie zapowiada ale to z przyczyn obiektywnych. Dużo bardziej dla mnie interesujące są wydania holenderskie, zwłaszcza tytuły jazzowe, które zwykle słyną z diabelnie starannej edycji zarówno pod względem grafiki jaki i rzecz oczywista samej płyty. Włącznie z The Wall całość mam na 1-2 pressach UK, parę USA i kilka Canada, te tytuły, które lubię mam czasem zwielokrotnione po kilka sztuk.. bo każda ma coś czarownego w sobie i tego się trzymajmy
