Muzycznie spoko, miejscówa i pogoda dopisały podobnie jak ludzie, ale żeby nie było tak dobrze to muszę zwrócić uwagę na bardzo rażące światła plus stroboskop skierowane na publiczność. Po trzech numerach nie dałem rady już patrzeć, a potem poszedłem i usiadłem z boku gdzie te światła nie były aż tak usiążliwe. Ponadto wokal był cofnięty jeszcze bardziej niż w moich T+A, albo reszta za bardzo do przodu bo wszystkiego nie zrozumiałem. Zastanowił mnie też fakt że w wokalu było bardzo dużo sybilantów, to znaczy wysokie dźwięki były wyraźnie szeleszcące. Winę za to obarczam bezprzewodowy mikrofon-może kable?
