Jeśli chodzi o płyty np. Michaela Jacksona - jak najbardziej, natomiast jeśli chodzi o jakąś Grażynę Łobaszewską... próżno szukać utworów z winyli na Spotify, bo po prostu nie wyszły na CD tudzież nie są już dostępne

Jeszcze co do zgrywania - pomijając jakość tego materiału i brzmienie płyt na tym gramofonie - coś ten sygnał z USB jest dziurawy. Testowałem go na kilku komputerach oraz w kilku różnych programach i zawsze było tak - do samego nienajgorszego sygnału "dowalają się" jakieś dziwne piski w wyższych częstotliwościach, których nie słychać co prawda na całości utworów w ripach, natomiast przy wyciszeniu już tak. Czy to kwestia kabla, czy przedwzmacniacza wbudowanego w ten gramofon - nie wiem, choć dokładnie przysłuchiwałem się sygnałowi bezpośrednio z kabli RCA (czyli bez USB) i takie rzeczy nie występowały. Dziwne i przeszkadzające... Tak więc, mimo nawet nienajgorszego brzmienia samych ripów, niestety do ripowania nadaje się to naprawdę średnio.
Myślę, że warto o tym pisać, może ktoś, kto planuje zakup tego sprzętu (lub pokrewnego, bo zauważyłem, że w sklepach można dostać bardzo podobne modele różnych marek) to przeczyta i jednak zdecyduje się na sprzęt vintage. Ja sam widziałem przed zakupem tego Sony różne opinie, niestety zwiodło mnie trochę moje lenistwo + niewiedza w tej dziedzinie + strach przed tym, że starszy sprzęt będzie często wymagał konserwacji, że nie będę mógł tego wszystkiego ogarnąć... Jednak gramofon, który niby miał być super łatwy w obsłudze, sprawił mi więcej problemów niż "staruszek", nawet jeśli w tym drugim trzeba było wymienić pasek, kupić przedwzmacniacz... warto. Szkoda czasu, nerwów i pieniędzy na takie półśrodki.
