Dżem gra zwykle długie koncerty, a trzon jego składu to ludzie już dość wiekowi. Miałem okazję widzieć jak byli zmęczeni po występie, tak więc wcale nie jestem zdziwiony tym, że nie mają po nim ani siły, ani ochoty na wychodzenie do ludzi i dawanie autografów. Tym bardziej, że nie czarujmy się: na biletowanym koncercie klubowym wygląda to inaczej niż na takim typu dni miasta czy nawet festiwalowym. W tych ostatnich przypadkach mało kto podsuwa do podpisania płytę; widziałem taką akcję i przeważały jakieś świstki, podstawki do piwa, przepocone koszulki czy nawet... ręce, co nie jest poważne, przyznacie. Nie wiem jak teraz, ale kilka lat temu zespół miał też w ofercie efektowne pocztówki i w w/w sytuacji mało kto je kupił, a wydatek groszowy - będąc na miejscu muzyków też unikałbym takich "fanów", którzy pewnie następnego dnia wyrzucą taki papierek z autografem do kosza
