Żywotność płyty
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 08 lut 2011, 00:19
Żywotność płyty
Po jakim "przebiegu" płyty można już zauważyć spadek jakości dźwięku? Załóżmy, że gramofon jest odpowiednio wyregulowany, z przyzwoitej jakości i nie zużytą igłą. Jaki to mniejwięcej rząd wielkości? Będą to dziesiątki, czy raczej setki, a może tysiące odtworzeń? Z dawnych czasów pamiętam całkowicie "zajechane" płyty, więc takie zdarcie chyba jest możliwe, pytanie tylko jak szybko i czy dbając odpowiednio o sprzęt i płyty trzeba się tym przejmować, czy dotyczy to raczej tych płyt, które miały nieszczęście być odtwarzane na nigdy nie regulowanym sprzęcie typu "bambino" z latami nie wymienianą igła?
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żywotność płyty
Rzędu setek, a może nawet i tysięcy odtworzeń, zdecydowanie.
Sam typ igły ma znaczenie, a szczególnie szlif. Im bardziej zaawansowany tym mniejszy nacisk jest potrzebny, co oczywiście też ma przełożenie na zużywanie się nośnika.
Tak więc jak należycie dbamy o nasze płyty i sprzęt to nie ma czym się przejmować
Sam typ igły ma znaczenie, a szczególnie szlif. Im bardziej zaawansowany tym mniejszy nacisk jest potrzebny, co oczywiście też ma przełożenie na zużywanie się nośnika.
Oczywiście, że jest możliwe. Wszak igła ma fizyczny kontakt z płytą.Bruner pisze:Z dawnych czasów pamiętam całkowicie "zajechane" płyty, więc takie zdarcie chyba jest możliwe
Tak więc jak należycie dbamy o nasze płyty i sprzęt to nie ma czym się przejmować

Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- bysy
- Posty: 99
- Rejestracja: 09 lut 2010, 22:52
Re: Żywotność płyty
W tej, i nie tylko sprawie polecam lekturę książki "Rock Mann", w której to Pan Wojciech Mann opisuje jak to całkowicie zajechał singiel Elvisa Presleya - odtwarzany nieustannie - i jak to później domowymi sposobami próbował odratować czarny krążek. Może trochę poza tematem ale POLECAM.
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żywotność płyty
Nieustanne odtwarzanie na krótkich odcinkach (tj. single czy np. ciągłe powtarzanie 1 utworu na LP) nie jest za bardzo wskazane. Dlaczego? Otóż igła rozgrzewa rowek poprzez swoje tarcie, dzięki czemu ryzyko uszkodzenia wzrasta znacznie po iluś powtórzeniach bez przerwy.
Co do Manna, to wiem że był moment kiedy to miał jedną z największych prywatnych płytotek w Polsce, jednakże zupełnie nie mam pojęcia z jakiego sprzętu grającego korzystał
Co do Manna, to wiem że był moment kiedy to miał jedną z największych prywatnych płytotek w Polsce, jednakże zupełnie nie mam pojęcia z jakiego sprzętu grającego korzystał

Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- kaZ
- Posty: 2019
- Rejestracja: 15 lut 2010, 22:22
- Lokalizacja: 265 km od Łodzi
Re: Żywotność płyty
bysy pisze:W tej, i nie tylko sprawie polecam lekturę książki "Rock Mann", w której to Pan Wojciech Mann opisuje jak to całkowicie zajechał singiel Elvisa Presleya - odtwarzany nieustannie - i jak to później domowymi sposobami próbował odratować czarny krążek. Może trochę poza tematem ale POLECAM.
super czytało się tą ksiązkę,
koniec offtopu...
"Bardzo lubię piosenki,
i różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy "
i różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy "
- Krzyś
- Posty: 467
- Rejestracja: 23 kwie 2010, 21:52
Żywotność płyty
nie wiem jak to wygląda subiektywnie, bo ja tego nie słyszę (nie jestem audiofilem) - a wszystkie moje płyty zakupione jako nowe grają dla mnie idealnie, ale jeśli chodzi o parametry techniczne i rzeczy mierzalne to:
wydanie rocznicowe (z 2003 r. ) DSOM na virgin vinyl odtwarzałem chyba tysiące razy (a przynajmniej jeden tysiąc razy), i parę razy (2-3) zdarzyło mi się na np. niewyregulowanym polskim gramofonie z lat 80-tych klasy wyższej, no ale mimo wszystko niewyregulowanym (zły nacisk i antyskating) i jak płyta jest czysta (po umyciu) to przez całą jej długość nie ma żadnego słyszalnego trzasku. Przynajmniej ja nie słyszę.
Składanka #30 Elvisa (ta złota - chyba tak ona się nazywa?) podobnie - leciutkie trzaski słyszę tylko w cichych rowkach (częstotliwość występowania ok. 1-2 trzaski na jeden cichy rowek, trzaski są niewiele głośniejsze od szumu nośnika, po prostu tak sobie "pyknie" raz na jakiś czas)
"The Spaghetii Incident" Guns'n'Roses, odtwarzany setki razy co najmniej, leżący sobie kiedyś na talerzu przez pół roku (a zapylenie w moim pokoju jest mniej więcej porównywalne do tego na Śląsku), na który się kurzyło itp i potem skwierczał jak smażona jajecznica, po umyciu też nie trzeszczy (praktycznie wcale, tak jak elvis), a na spektrogramie sygnał użyteczny mam praktycznie do 22 kHz (czyli tyle, ile zgodnie z twierdzeniem Nyqiusta o próbkowaniu może się pomieścić do pliku samplowanego z dwukrotnie wyższą częstotliwością) i to odtwarzany na gównianym gramofonie denona
jakby ktoś chciał sobie posłuchać fragmentu tej płyty i przeanalizować spektrogram to:
http://politechnika.org/~kkaspruk/test%20denona.flac
(w zasadzie to raz słychać głośniejszy "click", tak gdzieś między 40.685 a 40.906, ale z tego co widzę w pliku to wygląda to raczej na zgubione próbki - nie wiem czemu, ale kodeki realteka bardzo często je gubią )): )
wydanie rocznicowe (z 2003 r. ) DSOM na virgin vinyl odtwarzałem chyba tysiące razy (a przynajmniej jeden tysiąc razy), i parę razy (2-3) zdarzyło mi się na np. niewyregulowanym polskim gramofonie z lat 80-tych klasy wyższej, no ale mimo wszystko niewyregulowanym (zły nacisk i antyskating) i jak płyta jest czysta (po umyciu) to przez całą jej długość nie ma żadnego słyszalnego trzasku. Przynajmniej ja nie słyszę.
Składanka #30 Elvisa (ta złota - chyba tak ona się nazywa?) podobnie - leciutkie trzaski słyszę tylko w cichych rowkach (częstotliwość występowania ok. 1-2 trzaski na jeden cichy rowek, trzaski są niewiele głośniejsze od szumu nośnika, po prostu tak sobie "pyknie" raz na jakiś czas)
"The Spaghetii Incident" Guns'n'Roses, odtwarzany setki razy co najmniej, leżący sobie kiedyś na talerzu przez pół roku (a zapylenie w moim pokoju jest mniej więcej porównywalne do tego na Śląsku), na który się kurzyło itp i potem skwierczał jak smażona jajecznica, po umyciu też nie trzeszczy (praktycznie wcale, tak jak elvis), a na spektrogramie sygnał użyteczny mam praktycznie do 22 kHz (czyli tyle, ile zgodnie z twierdzeniem Nyqiusta o próbkowaniu może się pomieścić do pliku samplowanego z dwukrotnie wyższą częstotliwością) i to odtwarzany na gównianym gramofonie denona
jakby ktoś chciał sobie posłuchać fragmentu tej płyty i przeanalizować spektrogram to:
http://politechnika.org/~kkaspruk/test%20denona.flac
(w zasadzie to raz słychać głośniejszy "click", tak gdzieś między 40.685 a 40.906, ale z tego co widzę w pliku to wygląda to raczej na zgubione próbki - nie wiem czemu, ale kodeki realteka bardzo często je gubią )): )
warm regards,
Krzysztof Kaspruk
Gramofon: Sharp RP-107/117 x3, Sharp Optonica RP-114, Lenco L75, Technics SL-BL3
Wkładka: Stanton L720EE (T4P), Stanton 500v3
Wieża: Sony
Krzysztof Kaspruk
Gramofon: Sharp RP-107/117 x3, Sharp Optonica RP-114, Lenco L75, Technics SL-BL3
Wkładka: Stanton L720EE (T4P), Stanton 500v3
Wieża: Sony
- kaZ
- Posty: 2019
- Rejestracja: 15 lut 2010, 22:22
- Lokalizacja: 265 km od Łodzi
Żywotność płyty
analizować spektrogram
rzadko mi się zdarza
Krzyś ,lubię czytać Twoje osty nawet jak niewszystko rozumiem

rzadko mi się zdarza
Krzyś ,lubię czytać Twoje osty nawet jak niewszystko rozumiem

"Bardzo lubię piosenki,
i różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy "
i różne inne dźwięki
szczególnie jak mnie co wzruszy
rzuca mnie się na uszy "
- Wuwuzela
- Posty: 517
- Rejestracja: 08 sie 2010, 10:07
- Lokalizacja: Willow Farm
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 08 lut 2011, 00:19
Żywotność płyty
Ok dzięki za wyjaśnienie
Po prostu często zdarza mi się, że mam "jazdę" na punkcie jakiejś płyty i słucham jej po kilka razy dziennie, jak coś nowego wpadnie w ręce to też trzeba się nacieszyć, a nie chciał bym żeby za np 5/10/20 lat naszły mnie myśli w stylu "trzeba było kupić to na CD", bo płyta brzmi jak kiepska kopia

-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
Re: Żywotność płyty
A ja mam takie spostrzeżenie:
Stare płyty mocno słuchane z lat 60/70/ 80-tych graja nawet bez trzasków (no jak rysa- to wiadomo!), ale prawy kanał gra głośniej (jest to prawie niezauważalne "na ucho", ale jak włączam "REC" w magnetofonie- to widać! )
Natomiast "winyle niekatowane" grają równo ( raczej równoważnie- wszak to stereo)
Zapewne to wynik źle ustawionego antiscatingu (nie mojego, tylko onegdajszego), zużycia igły i ogolnie złego sprzętu
Zadaję pytanie ( żeby nie mieć znowu OPR od Adm):
1.Czy Szanowni forumowicze zauważyli taki efekt, a jeżeli tak, to czym to tłumaczyć
źle ustawionym Antyscatingiem
2. Czy winyl może się w taki sposób zużyć, czy może to wina nagrania/tłoczenia
Piszę w "temacie"-"Zywotność płyty"- Winylowej (nie CD
)
Stare płyty mocno słuchane z lat 60/70/ 80-tych graja nawet bez trzasków (no jak rysa- to wiadomo!), ale prawy kanał gra głośniej (jest to prawie niezauważalne "na ucho", ale jak włączam "REC" w magnetofonie- to widać! )
Natomiast "winyle niekatowane" grają równo ( raczej równoważnie- wszak to stereo)
Zapewne to wynik źle ustawionego antiscatingu (nie mojego, tylko onegdajszego), zużycia igły i ogolnie złego sprzętu

Zadaję pytanie ( żeby nie mieć znowu OPR od Adm):
1.Czy Szanowni forumowicze zauważyli taki efekt, a jeżeli tak, to czym to tłumaczyć


2. Czy winyl może się w taki sposób zużyć, czy może to wina nagrania/tłoczenia

Piszę w "temacie"-"Zywotność płyty"- Winylowej (nie CD

- matik7777
- Posty: 90
- Rejestracja: 20 mar 2010, 18:34
- Lokalizacja: Gdynia
Żywotność płyty
Ja natomiast zauważyłem zjawisko podobne. W przypadku moich płyt PRL-owskich zjawisko występuje na wszystkich. Chodzi o syczenie prawego kanału. Tu nawet High Pass Filter niezbyt pomaga. Oczywiście dot. to tylko płyt stereo.Stare płyty mocno słuchane z lat 60/70/ 80-tych graja nawet bez trzasków (no jak rysa- to wiadomo!), ale prawy kanał gra głośniej (jest to prawie niezauważalne "na ucho", ale jak włączam "REC" w magnetofonie- to widać! )
Jak domniemam: wcześniejsi właściciele odtwarzali płyty na krajalnicach z szafirową igłą. Igła uszkodziła pionowo nacinany rowek z prawym kanałem. Dobrze kombinuję?

about:blank
-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
Re: WINYL- KIEDY TRACI SWĄ MOC?
Niby o to chodzi, ale nie do końca
Nie myślę o starych płytach odtwarzanych na nie-wiadomo-czym
Tylko o płycie nowej (no
nieużywanej/ w dobrym stanie) jak długo "trzyma formę" i kiedy ją traci
i czy? i na ile
Jeżeli Mr Wojtek uzna, że to "duplikat"
to nie ma spr.
Moźe wsrod NAS jest Ktoś, Kto "młócił" na dobrym sprzęcie winyla od poczęcia ( poczęcia płyty
) i ma jakieś spostrzeżenia... 

Nie myślę o starych płytach odtwarzanych na nie-wiadomo-czym

Tylko o płycie nowej (no



Jeżeli Mr Wojtek uzna, że to "duplikat"

Moźe wsrod NAS jest Ktoś, Kto "młócił" na dobrym sprzęcie winyla od poczęcia ( poczęcia płyty


- JacK
- Posty: 2472
- Rejestracja: 12 kwie 2011, 11:30
- Gramofon: Kuzma Stabi S
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: WINYL- KIEDY TRACI SWĄ MOC?
Mam wiele płyt kupionych jako nówki w sklepie ale tylko jedną odtwarzałem naprawdę wiele razy (myślę że ponad 400 razy). To 180 gramowe bicie opus 3 na 45 obrotów: Eric Bibb - Spirit & The Blues. Płyta dzisiaj wygląda i gra jak nowa. W sklepie kupiłem też limitowany LP Izraela 1991 który bardzo delikatnie pykał już po zakupie, po umyciu nie było lepiej , a teraz po może 40-50 odtworzeniach ta płyta trzeszczy jeszcze więcej. Nie jest to takie typowe upierdliwe smażenie ale jednak denerwuje. Strach pomyśleć co będzie dalej. Widać więc wszystko zależy od reżimu technologicznego procesu tłoczenia i pewnie też od jakości użytego winylu.
Kuzma Stabi S, Rega RB300, Dynavector DV - 10X5, Sonneteer's Sedley (first edition), AVM Competition, B&W CDM1NT
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żywotność płyty
Sory eenneell, ale dokładnie o to chodzi w wątku o żywotności płyteenneell pisze:Niby o to chodzi, ale nie do końca![]()

Tak jak sam już to wcześniej pisałem i jak Jack też dopowiedział, nie da się tego uniwersalnie wyliczyć czy też aproksymować. Płyty są lepiej lub gorzej tłoczone, o większej lub mniejszej gramaturze, a ludzie używają lepszych lub gorszych igieł, mniej lub bardziej zużytych, na lepiej lub gorzej ustawionym ramieniu, zamontowanym na lepiej lub gorzej ustawionym gramofonie. Dodatkowo jeszcze dochodzi nam faktor a propos czystości już używanych płyt

Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
Żywotność płyty
Sam bym się przeniósłWojtek pisze:ory eenneell, ale dokładnie o to chodzi w wątku o żywotności płytNie ma sensu zadawać tych samych pytań w nowym oddzielnym temacie, dlatego też przeniosłem te 2 ostatnie posty tutaj.

Teraz przedstawie taką teze, ze plyt nie niszczy, az tak złe ustawienie, jak zwyczajne złe traktowanie. Mam takie winyle, które katowane na przeróżnym sprzęcie ( i nienajlepszych igłach- lata 70-80te) jakoś nie smażą, ani trzeszczą... ( czasem coś pyknie, ale to zawsze wynika z jakiejś rysy, czyli "złego traktowania")
Natomiast winyle z "odzysku" porysowane, "spapierówkowane" i do tego chyba sluchane "na brudno"na jakiś bambinach, czy miterkitach są nie-do-uratowania

Czesto płyta wysłużona (ale zadbana) na nowej, innej igle przeżywa "drugą młodość"






Tą "mądrością" kończę