
Oczywiście to dotyczy zagranicznych wykonawców, bo płyty polskie to... cóż, już lepiej brzmieć raczej nie mają jak (chyba że na CD).
Najłatwiej chyba można się przekonać mając polskie TDSOTM czy LZ I/II/IV i porównując je z zachodnim wydaniem (choćby niemieckim

Bolączką polskiego rynku płytowego była przede wszystkim oszczędność produkcyjna, która dotyczyła zarówno płyt jak i okładek.
Tak więc płyty te grają jak grają, ale jak mogę mieć wybór to na pewno nie sięgam po rodzime wydanie (mimo że zazwyczaj będzie ono tańsze)
