A może jednak odpuścić, ożenić Projecta, sprzedać samochód i kupić gramiaka np u kolegi Pawelca
Widziałem ten model Pro-Ject w realu, miałem w rękach, to jest niepoważny gramofon, to jest jakaś zabawka.
Używane egzemplarzy sprzed 40 lat, nie wiadomo w jakim to jest stanie.
To jak z używanymi autami, nawet z tymi wyglądającymi na zadbane, jedziesz z takimi egzemplarzem do zaufanego mechanika, i okazuje się, ze klocki do wymiany, ba, tarcze również trzeba będzie wymienić niedługo, amortyzatory, lewy z tyłu i prawy z przodu nie trzymają parametrów, a że należy je wymieniać parami to trzeba wymienić 4 sztuki, coś tam puka w zawieszeniu, też coś jest do wymiany. Rozrząd w silniku zaczyna hałasować za mocno, jest jakiś wyciek z miski olejowej pod silnikiem, sprzęgło bierze już na samym końcu, tarcza do wymiany, i oby tylko tarcza, bo jak rozbiorą to okaże się, że docisk również. Dźwignia zmiany biegów, jakoś tak nie do końca działa płynnie i pewnie, itd, itp. I zapewne jeszcze kilka innych, niby drobnych usterek, na naprawę których trzeba będzie dużo więcej niż drobne w portfelu.
Egzemplarz auta, wygląda, na oko, na zadbany, karoseria, bez wgnieceń, tapicerka w aucie też wygląda ładnie, nawet dywaniki w świetnym stanie, sprzedający, emeryt, deklaruje, że wyjeżdżał nim tylko w niedzielę, no czasem w tygodniu na zakupy, kilka ulic dalej.....
No ale, może z gramofonami jest inaczej, nie wiem, na używanych gramofonach nie znam się, na autach trochę się znam

Nowe to jest nowe, a z używanymi bywa różnie.