kinky pisze: ↑26 gru 2021, 13:44
Nie jestem znawcą Beatlesów, ale czytałem jeszcze w latach 90 jakiś obszerny artykuł, w którym sugerowano, że winną rozpadu Beatlesów jest żona McCartneya Linda McCartney.
Teraz wiem więcej o Yoko itp, ale pytanie do znawców tematu, kojarzcie też takie wersje wydarzeń?
Mysle , ze chodzilo o to , ze rodzina Lindy byla pionierami praw intelektualnych i autorskich. Kancelaria jej ojca Estman and Sons zaczela reprezentowac Paula , a on szukal tam glownie pomocy w rozwiazaniu problemow firmy Apple .
Czesto oskarzano go ,ze chce zalatwic w Apple swoje interesy kosztem reszty zespolu.
Anglicy w jednym sa bardzo podobni do Polakow, w obarczaniu wina za swoje niepowodzenia "obcych"
No i mamy dobrego angielskiego Paula z amerykanska zona i do tego amerykanskim prawnikiem , z drugiej strony rownie wspanialego angielskiego Johna z rowniez amerykanskim prawnikiem i rowniez amerykanska zona.
Ale poniewaz zona Johna jest w dodatku z pochodzenia Japonka to dyskwalifikuje ja podwojnie.
Moim zdaniem powolny rozpad nastapil po smierci Epstaina. Dopoki on pilnowal ich interesow i matkowal im , oni mogli zajac sie muzyka.
Problemy zaczely sie gdy chlopaki zajeli sie biznesem , a nie ma sie co oszukiwac Apple bylo porazka.
Za to biorac pod uwage jak w ciagu niecalej dekady zmienili "muzyke rozrywkowa" a takze cala pop kulture, to trzeba przyznac ,ze pozostali w sumie normalnymi ludzmi.
Zaden sie nie stoczyl , ani nie popelnil samobojstwa jak inni muzycy , w wiekszosci czerpiacy garsciami inspiracje wprost z tworczosci Beatlesów. Wiekszosc z tych ktorym sodowka uderzyla do glowy nie byl w dziesiatej czesci tak tworczy jak byli oni.