Panowie,
3 lata temu, starałem się przywrócić do życia kolumny New Mildton 80. Jak to przebiegało? Ano po części widać to w poprzednich (powyższych postach). Kolumny zakupione za kwotę 30 zł, okazały się być cokolwiek wybrakowane. Tak jak zresztą można wyczytać, nie było w nich zwrotnicy, głośniki (pomijając niskotonowe) były nie oryginalne, a ja motałem się co z tym zrobić.
Dziś jak widać ciągle z nich korzystam i już od dłuższego czasu obiecuję sobie zamknąć ten wątek- tj. napisać co z tymi kolumnami się stało. Zachęciły mnie do tego jeszcze dwa inne tematy - kolumny do 300 zł oraz Głośniki Tonsil.
Dlaczego te dwa tematy? Ano po pierwsze uważam że New Mildton 80 to ciekawa propozycja do 300 zł (oczywiście tylko dla majsetrkowiczów, o czym za moment) a po drugie uważam że brzmią bardzo dobrze (i tutaj pewnie posypie się krytyka
Do rzeczy.
Kolumny na początku 2012 roku, wyposażone były jeszcze w oryginalne kable, zwrotnicę które podlegały przebudowie oraz bliżej nieokreślone syki i głośniki wysokotonowe bodaj firmy ALDA. Głośniki niskotonowe były oryginalne - GDN 20/40/14
Jako że nie byłem wielkim znawcą kolumn Tonsila nie wiedziałem co i jak, chciałem poeksperymentować itd. po woli zacząłem je "przywracać".
Po pewnym czasie zdobyłem oryginalne GDM 10/60/40 a na końcu również i GDWK 7/50. Wszystkie części kosztowały mnie mniej niż 60 zł.
Zwrotnice kosztowały mnie około 20 zł. Były to oryginalne zwrotnice, z tym że dołożono do nich możliwość regulacji dla głośnika wysoko i średniotonowego, jak w większych kolumnach z serii New Mildton.
Oprócz elektryki zostało wymienione wytłumienie. Wytłumiłem gąbką akustyczną dno i tył kolumny oraz ścianki boczne do 1/3 głębokości. Kable zostały wymienione na przewody o grubości 2,5 mm dla głośnika niskotonowego oraz średniotonowego oraz 1,5 mm dla wysokotonowego. Kable do potencjometrów jak wyżej.
Zamontowałem konektory bananowe Nakamichi (niska cena dobra jakość).
Całość zabawy wyszła +- 130 zł (cena kolumn 30 zł)

. Za tą cenę jestem zadowolony że ho ho.
Podstawki. Jako że to kolumny regałowe, wypadało żeby stały na odpowiedniej wysokości w stosunku do osoby która ich słucha. Najpierw eksperymentowałem z wysokimi podstawkami wykonanymi z MDF. Nie sprawdzały się, były zbyt wysokie (1,2 m) i do tego nie najładniejsze
Potem wykonałem z sosny znacznie niższe podstawki, ale ciągle nie satysfakcjonowały mnie wyglądem. Ostatecznym rozwiązaniem okazały się nogi zamontowane na stałe (4 na jedną kolumnę) w kolorze ciemny orzech. Starałem się dopasować kolor, ale niestety oryginalna okleina jest lekko wypłowiała (przynajmniej ja mam takie wrażenie). Wysokość nóg to 50 cm.
Całość ustawiona jest na granitowej płytce.
Moi drodzy, właściwości odsłuchowe. O to się wszak rozchodzi. Kolumny grają bardzo grzecznie, nie mają ani za dużo basu, ani nie jazgoczą jak szlifierka. Kopułkowy GDWK radzi sobie znakomicie, jest szczegółowy (może nie super szczegółowy, ale nie ma na co narzekać). Bas. Nie jestem fanem dudnienia i kolumny nie sprawiają mi zawodu. Są dynamiczne, dobrze sprawdzają się przy jazzie wypełnionym kontrabasem, bass nie wpada w dziwne wibracje, jest bardzo miękki i głęboki. Średnica. Kolumny mają bardzo ciepłą średnicę, której czasami jest za dużo (po to regulacja). Daje się to odczuć przy klasyce jak i przy yassie. Niemniej sprawdza się ta barwa w stosunku do gitar, zwłaszcza akustyków oraz wszelkich instrumentach perkusyjnych jk np. cajon'e. Zrozumiałem to na dobrą sprawę dopiero porównując te kolumny do Dali Ikon 6, które wiem że są o kilka klas lepsze, a jednak moje klocki nie ustępowały im zbytnio przy odtwarzaniu La Juderia Yasmin
Podsumowując.
Kolumny dziś są podrasowane, to jasne, ale na oryginalnych głośnikach i w miarę oryginalnych zwrotnicach (zwrotnice budowane w oparciu o schemat o nich z nowych podzespołów). Ich koszt jest śmieszny, oczywiście trzeba pamiętać że osoba bez zaparcia i lutownicy raczej nie podziała.
Moje Mildtony sprawiły że bardzo trudno jest mi teraz zmienić kolumny. Sprawdzają się w każdej muzyce, co jest dość trudne dla tego typu konstrukcji. Póki co wygrały z kilkoma zestawami Sony, Pioneera, Onkyo i JVC które zakupiłem jako zastępstwo, a w końcu odsprzedałem dalej. Porównuje je do JBL TLX 320 znajomego, niemniej jego są oczywiście znacznie mocniejsze
Wydaje mi się że kolumny brzmią optymalnie, a praca przy nich dała mi nie tylko kupę radości ale tez pozwoliła się wiele nauczyć. Pewnie dlatego jestem z nimi tak zżyty
Pozdrawiam i po trzech latach oznajmiam że mam już tę zwrotnicę
