Dziś jej gramofony to białe kruki i osiągają znaczne ceny na portalach aukcyjnych.
Produkowali też gramofony dla Thorensa. W 1989 firma padła (przez odtwarzacze cd) i została sprzedana , a prawa do marki zmieniały właścicieli.
Wkładkę TSD15 (czyli Tondose Stereo Diamant 15microns) opracowano w roku 1965 z myślą o rozgłośniach radiowych i produkowano w niezmienionej formie przez dziesięciolecia. Co jakiś czas jedynie ulepszano igłę (VdH, super fine line, Gyger). Design wkładki wywarł wpływ na rynek i widać dziś, że inspirowało się nim później wielu konstruktorów.
Wkładka była sprzedawana ze zintegrowanym headshellem (jak SPU) bakelitowym a potem magnezowym oraz własnym mocowaniem niekompatybilnym ze SME. Później wprowadzono wersję XSD czyli mocowanie SME.
Można też zakupić gołą i powiesić na swoim ulubionym headshellu

TSD ma spore VTF 2-3g oraz jak na wkładkę MC mocny sygnał wyjściowy. Nie wiem dokładnie ile bo różnie podają ale na preampie zszedłem ze wzmocnieniem o dwa ząbki by jakoś zrównać ją z Nakamichi, a i tak często ściszam w trakcie słuchania bo
gdybym miał jednym słowem opisać granie tej wkładki to użyłbym słowa DOBITNIE.
Tak ona właśnie gra - dosłownie i z mięsem.
Nie czaruje sceną, nie ma rozdmuchu, latania dźwięków wokół głowy ani instrumentów pojawiających się poza kolumnami.
Scena jest prosta, przed nami, centralnie w twarz.
Wszystko jest podane solidnie, wyraźnie, bez bawienia się w czary-mary tylko prosto na stół. Dźwięki są mocne, czytelne, soczyste, nic nie umknie, faktury i brzmienia są wyraźnie odwzorowane. Wyróżnia się mocna podstawa basowa mająca wpływ na barwę wokali, wejścia perkusji itp.
Wkładka radzi sobie wzorowo z każdym rodzajem muzyki, jest super w rocku i muzyce live. Dobrze sprawdza się ze słabszymi tłoczeniami płyt. Wyciska z nich wszystko co się da.
Zabrałem TSD na gościnne występy do kolegi aarseta gdzie miała okazję zagrać obok takiej arystokracji jak Lyra Kleos i Koetsu Vermillion.
EMT z krainy bratwursta i piwa zaprezentowała się bez kompleksów w tym towarzystwie i absolutnie nie odstawała jakościowo, a w muzyce rockowej jej basowy pazur dawał jej fory.
Gdybym miał wybrać jedną wkładkę na bezludną wyspę to może właśnie wziąłbym TSD. Za jej uniwersalność, soczystość i mięso. Usłyszałbym każdy dźwięk nawet łupiąc orzechy kokosowe na kolację i słuchając steranych plażowym piaskiem płyt.
Serdecznie polecam każdemu by wypróbował sobie kiedyś TSD (body do retipu można upolować za trzy cztery stówy €).
Wśród morza wkładek MC jest to zawodnik którego brzmienie jest bardzo charakterne i nie do pomylenia z innym.