Zawsze chciałem mieć jakąś porządną MMkę na pokładzie. Ciesze się, bo trafiła w moj gust idealnie i świetnie uzupełniła brzmienie wkładek MC.

W sensie że którą słyszałeś? Czy tylko design się podoba póki co?
Tylko design. Od samego początku, o ile dobrze pamiętam.
Jak pamiętasz eksperymentowałem z Philipsami, zaliczyłem: 401, 412 i 422. Przygoda fantastyczna, ale jakoś nie urzekły mnie. Do MC brakowało im wiele.
Nie rozumiem - lubisz eksperymentować i wyciągać wnioski, ale nie chcesz tego robić?
Owszem, podobały mi się, choć jak wspomniałem, nie urzekły mnie na tyle by z nimi pozostać na zawsze. Nie mniej, przygoda była wspaniała i każdemu polecam taką wycieczkę po historii i zestawienie tego ze współczesnym brzmieniem wkładek. Poszerza się perspektywa. A poza tym, mamy wszyscy tak różne sprzęty, że dźwięk z jakiegoś kultowego generatora MM może okazać się totalną porażką w naszym systemie, podczas gdy przypadkowo odkopana wkładka pamiętająca jeszcze śmierć Stalina będzie brzmieniowym odkryciem i wymiataczem wszystkiego.
Mam kolegę, ma 1042 i pewnie nawet by pożyczył (ma kilka gramofonów, więc nie zabralbym mu jedynej zabawki), tylko że usiłuję zrobić rzecz odwrotną - wygasić w sobie pokusę rywalizacji wkładek, porownywania ich ze sobą.
Lubię, ponieważ jest to pasjonujące. Trochę jak udział w maratonie rowerowym w Alpach: jeżeli zmienię opony, to pojadę szybciej a jeżeli inaczej rozłożę siły, to zajadę dalej... Tylko, czy w tym wszystkim dostrzegę piękno Alp? Ta myśl, coraz częściej zaczyna mi towarzyszyć w zabawie w audio...
Ja od dawna mam taką filozofię - widzę perspektywy rozwoju (np. lepszy gramofon, igła) ale cieszę się z tego, co mam.