
R.I.P
- Tarkus
- Posty: 3202
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: R.I.P

Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
- winylowy_luke
- Posty: 2069
- Rejestracja: 02 lut 2016, 10:16
- Gramofon: Technics SL-1210GR
- Lokalizacja: Podkowa Leśna
- Kontakt:
Re: R.I.P
Technics SL-1210GR+KAB Fluid Damper+Shure V15 V-MR/Grace F9 (RS-9U)/AT-OC9XML/Shure V15 III (SAS/B)/Empire 4000 D/I
HusaRIAA v2
Topping E50+L50+PA5/Audiosymptom i8 mod @Wilk-Audio-Projekt/Sennheiser HD 660S
HusaRIAA v2
Topping E50+L50+PA5/Audiosymptom i8 mod @Wilk-Audio-Projekt/Sennheiser HD 660S
- Tarkus
- Posty: 3202
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: R.I.P
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
- metallsnow
- Posty: 1582
- Rejestracja: 25 paź 2016, 20:26
- Gramofon: Wega 301P
- olsza84
- Posty: 3288
- Rejestracja: 09 lip 2015, 10:27
- Gramofon: Dual Fever
Re: R.I.P
Smutno. Zawitał kiedyś do Szczecina - byłem na jego koncercie.
NAD 160a / NUDAmini / Philips CD-350 / Braun LS 120
Dual 601, 604, 704, 3x721, 1019, 1209, 1218, 1219, 1229, 1249, Perpetuum Ebner 2020L, Perpetuum Ebner PE 34
FB:Dual Fever
IG:Dual Fever
Dual 601, 604, 704, 3x721, 1019, 1209, 1218, 1219, 1229, 1249, Perpetuum Ebner 2020L, Perpetuum Ebner PE 34
FB:Dual Fever
IG:Dual Fever
- Bart_S
- Posty: 3793
- Rejestracja: 20 mar 2017, 10:44
- Gramofon: SONY PS-X60
- Lokalizacja: Warszawa
Re: R.I.P
za Janem "Ptaszynem" Wróblewskim:
"Nie bardzo w to jeszcze wierzę, ale zewsząd spływają potwierdzenia, że zmarł Chick Corea. Przez 40 z górą lat zaliczany do "żelaznego" tria pianistów obok Herbie Hancocka i Keitha Jarreta. Przeszedł chyba klasyczną jak na swoje pokolenie drogę. Od Milesa Davisa, przez eksperymenty free i elektronikę po wyrafinowany akustyczny jazz. Ja po raz pierwszy odnotowałem go w składzie Davisa, gdzie zastąpił Hancocka. Pierwotnie bardziej z ciekawości, no bo trafić do wielkiego Milesa, to trzeba było mieć predyspozycje. Oj miał je Corea i to jak. Potem już nie z ciekawości, lecz w pełni świadomie słuchałem Return to Forever. To był taki typowy dla tamtych lat start do kariery. Gra z Milesem to był bilet. Potem wszyscy włazili w syntezatory i kto się wyrobił... No i się Corea wyrobił z nawiązką. Wrażenie zrobił w duecie z Herbie Hancockiem na dwa fortepiany, a później z Gary Burtonem. Może nie był "materiałem obowiązkowym", ale miał swój sposób na granie. Tak jak Rollins czarował calypsami, Corea puszczał oko do rytmów latynoskich. Kto wpadał na "Spain", czy "La fiestę" już nie mógł się od niego uwolnić. Ta subtelność i delikatność, granie rzekłbym radosne. Jeśli Hancockiem się podnieca, McCoy Tynerem wybija rytm, Jarretem smakuje, to Coreą się tańczy. On potrafił nie tyle uwodzić słuchaczy co porywać. No, niestety teraz już tylko z nagrań.
A swoją drogą ostatnie 12 miesięcy poważnie wyszczerbiło jazzową klawiaturę. Po Lyalu Maysie i McCoy Tynerze odszedł następny wielki."
"Nie bardzo w to jeszcze wierzę, ale zewsząd spływają potwierdzenia, że zmarł Chick Corea. Przez 40 z górą lat zaliczany do "żelaznego" tria pianistów obok Herbie Hancocka i Keitha Jarreta. Przeszedł chyba klasyczną jak na swoje pokolenie drogę. Od Milesa Davisa, przez eksperymenty free i elektronikę po wyrafinowany akustyczny jazz. Ja po raz pierwszy odnotowałem go w składzie Davisa, gdzie zastąpił Hancocka. Pierwotnie bardziej z ciekawości, no bo trafić do wielkiego Milesa, to trzeba było mieć predyspozycje. Oj miał je Corea i to jak. Potem już nie z ciekawości, lecz w pełni świadomie słuchałem Return to Forever. To był taki typowy dla tamtych lat start do kariery. Gra z Milesem to był bilet. Potem wszyscy włazili w syntezatory i kto się wyrobił... No i się Corea wyrobił z nawiązką. Wrażenie zrobił w duecie z Herbie Hancockiem na dwa fortepiany, a później z Gary Burtonem. Może nie był "materiałem obowiązkowym", ale miał swój sposób na granie. Tak jak Rollins czarował calypsami, Corea puszczał oko do rytmów latynoskich. Kto wpadał na "Spain", czy "La fiestę" już nie mógł się od niego uwolnić. Ta subtelność i delikatność, granie rzekłbym radosne. Jeśli Hancockiem się podnieca, McCoy Tynerem wybija rytm, Jarretem smakuje, to Coreą się tańczy. On potrafił nie tyle uwodzić słuchaczy co porywać. No, niestety teraz już tylko z nagrań.
A swoją drogą ostatnie 12 miesięcy poważnie wyszczerbiło jazzową klawiaturę. Po Lyalu Maysie i McCoy Tynerze odszedł następny wielki."
SONY PS-X60 + MaCaBRiaa + Rotel RC-990BX + Rotel RB-980BX + Rotel RCD-955AX (mod by Martynka) + Snell C/IV
SABA PSP-350 + Luxman L-210 + Canton Quinto 520 + Grundig CD8100 (mod by Martynka)
SABA PSP-350 + Luxman L-210 + Canton Quinto 520 + Grundig CD8100 (mod by Martynka)
-
- Posty: 3795
- Rejestracja: 26 sty 2020, 12:31
Re: R.I.P
Rupert Neve...
https://www.terazmuzyka.pl/rupert-neve- ... -nie-zyje/
Louis Clark (1947-2021), klawiszowiec i aranżer, najbardziej znany z pracy z ELO, ELO II i The Orchestra, ale też przy płytach Ozzy'ego Osbourne'a z lat 1981-83.
https://www.terazmuzyka.pl/rupert-neve- ... -nie-zyje/
Louis Clark (1947-2021), klawiszowiec i aranżer, najbardziej znany z pracy z ELO, ELO II i The Orchestra, ale też przy płytach Ozzy'ego Osbourne'a z lat 1981-83.
-
- Posty: 3795
- Rejestracja: 26 sty 2020, 12:31
Re: R.I.P
Tony Matuzak, gitarzysta najlepszego według mnie składu Lizzy Borden...
https://www.instagram.com/p/CLZnNklHZZ7 ... gn=loading
https://www.instagram.com/p/CLZnNklHZZ7 ... gn=loading
-
- Posty: 3795
- Rejestracja: 26 sty 2020, 12:31
Re: R.I.P
Robert James...
https://www.terazmuzyka.pl/robert-james ... -nie-zyje/
Kurczę, te LP's Montrose po rozstaniu z Hagarem ponoć słabsze i faktycznie nie mają startu do genialnego debiutu, ale też je lubię, zwłaszcza Jump On It...
https://www.terazmuzyka.pl/robert-james ... -nie-zyje/
Kurczę, te LP's Montrose po rozstaniu z Hagarem ponoć słabsze i faktycznie nie mają startu do genialnego debiutu, ale też je lubię, zwłaszcza Jump On It...