Odnośnie reżysera T. to wszystkie jego filmy są takie. Bękarty Wojny to świetna komedia i tyle, Pulp Fiction był tak nudny że na każdej z 8-miu prób obejrzenia go do końca zasnąłem, Kill Bill'a chwalę tylko za muzykę użytą w filmie.Wojtek pisze:Dla mnie "Bękarty" i "Pulp Fiction" to jedna liga. To że scenariusz "Bękartów" jest "podbarwiony" nie powinno dziwić.
Wojtku, Gran Torino zaliczam do kanonu filmów z którymi nie wolno się rozstawać nawet na wypadek globalnej apokalipsy. Jest świetny.
Do obejrzenia za to polecam:
Godfather (ale koniecznie jedynkę, dwójka jest już gorsza, trójki nie oglądałem), a także Fight Club, nie przypadł mi do gustu, ze względu na mocno naciągany momentami scenariusz, którego mankamenty wychodzą na samym końcu filmu, ale mimo to uważam film za świetny.
Ahhh... jeszcze mi chodzi po głowie film który za każdym razem gdy oglądam wyciska ze mnie łzy (I nie żartuję, oglądałem 3 razy, za kazdym razem na tych samuych scenach płakałem ze wzruszenia): "Hachi: A Dog's Tale" Historia psa który czeka na powrót swojego pana.