W końcu kupiłem swój długo oczekiwany pierwszy gramofon, znalazłem ciekawą ofertę w sklepie z płytami winylowymi(zakup online), wybór padł na Onkyo CF-1130, nawet się ucieszyłem, bo mam cały zestaw HiFi z Onkyo, więc idealnie

Po kilku dniach sprzęt był u mnie.
Podekscytowany, otwieram, składam, pierwszy ZONK- ramię od przeciwwagi nadłamane, sprzedający twierdzi, że był regulowany i sprawdzany przed wysyłką i był idealny. Powiem szczerze, że to jeszcze bym zdzierżył, bo przecież po wrzuceniu winyla, niebiosa miały się rozstąpić i onkyo miało grać anielsko-ciepłym brzmieniem...
I co? I gó... nic
Dźwięk, jest dość ciepły i głęboki, ale trzeszczenie i charczenie, to na pewno nie jest oczekiwany efekt. Nie wiem czy wina leży w igle, wkładce, czy kalibracji... Tak jak napisałem nigdy wcześniej nie miałem gramofonu.
Dla porównania pożyczyłem tanią wieże philipsa z lat 90 od teściowej, dźwięk bez porównania jaśniejszy i płytki, ale za to gra naprawdę czysto, żadnych trzasków, ani charczenia na wysokich dźwiękach. Nagrałem dwie próbki do odsłuchu jedna mikrofonem, druga wyjściem rec w wzmacniaczu
https://megawrzuta.pl/filesgroup/863282 ... b7665.html
Poradźcie, bo niesmak jest spory, chciałem wjeść na wyższy poziom słuchania muzyki, a na razie tylko się zawiodłem.
Pozdrawiam