Pioneer SPL-40
- greg
- Posty: 145
- Rejestracja: 13 lis 2010, 16:52
Re: Pioneer SPL-40
Ja mam Pioneer PL-12D i też mam taki ciężarek (lateral balance weight), w instrukcji mam napisane, że powinien wyć ustawiony od 1cm do 1,5cm od zewnętrznej strony. Starałem się znaleźć instrukcję do Twojego Pioneera ale przez to,że nie jest to masowy produkt ciężko z tym. Jak chcesz to mogę Ci wysłać instrukcję od mojego gramofonu.
- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pioneer SPL-40
Będę wdzięczny. Maila wysyłam na priva. W sumie taką właśnie odległość w okolicach 1,5cm ustawiłem metodą prób i błędów, tak więc wychodzi, że być może tak to powinno działać.
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pioneer SPL-40
Tego nie wiem, w tym przypadku. Nie wiem też do czego może służyć ów regulowany ciężarek z boku ramienia, jeśli nie do antyskatingu (a może jednak?). Chociaż nie, antyskating nie polega na mocnym dociążaniu, a mówisz, że ciężarek ów ma wpływ na nacisk.deha pisze:Chciałbym się dowiedzieć w jaki sposób konstrukcja ramienia w tym modelu pozwala ominąć opcje antiskating?
Raczej kwestia paska lub też samego talerza. Pewnie nie do końca dobrze założony. Oby sprzedawca rozwiał wątpliwości.deha pisze:Myślicie, że ten ruchomy talerz to kwestia paska, czy coś poważniejszego, a może normalna sprawa?
Ramię poddaje się takim wahaniom wysokości, gdyż konstruktorzy słusznie zakładają, że odtwarzana płyta może być minimalnie nierówna. Stąd jest to normalne zachowanie ramienia.
EDIT:
No właśnie tak sobie pomyślałem pisząc powyższy post, że gdzieś już widziałem takie rozwiązanie z ciężarkiem, na jakimś Pioneerze, ale nie miałem czasu to zweryfikowaćgreg pisze:Ja mam Pioneer PL-12D i też mam taki ciężarek (lateral balance weight), w instrukcji mam napisane, że powinien wyć ustawiony od 1cm do 1,5cm od zewnętrznej strony.

Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Pioneer SPL-40
Nadszedł czas powrotu w rodzinne strony, tak więc pozwólcie, że wrócę do mojego Pioneera 
Napisałeś Wojtku, że konstruktorzy założyli, że płyta może mieć nierówności, stąd jej poddawanie się. Dzisiaj na spokojnie obserwując zachowanie się talerza stwierdzam, że występują jakieś minimalne ruchy, jednak chyba wrażenie niestabilności powoduje slipmata, możliwe? Przy odsłuchu wyraźnie widać, że płyta trochę "żyje" i leci trochę w górę, następnie trochę w dół. W sprawie niestabilności skontaktowałem się z właścicielem, który powiedział, mi, że z przesłanych mu przeze mnie zdjęć wynika, że źle założyłem pasek. Powininen on znajdować się w ograniczniku o kształcie litery C, na co oczywiście przy pierwszym zakładaniu wpadłem, ale co spowodowało u mnie kolejne problemy. Ogólnie właściciel powiedział, że sprawdził tylko czy sprzęt działa, założył mu nową igłę i sprzedał, ponieważ ma już swój ulubiony model, a potrzebował gotówkę. Czyli nie dowiedziałem się od niego za wiele, ani w kwestii talerza, ani preferowanego nacisku, ani ciężarka z boku.
Postanowiłem zrobić pare zdjęć i przedstawić problem nieco jaśniej. Chciałem je tutaj zamieścić, ale nie wiem, czy zgłupiałem, czy nie widzę możliwości dodania załącznika. Robiłem już to kiedyś, dlatego nie wiem o co chodzi
http://zapodaj.net/fffb0c2a0a16.jpg.html
Zdjęcie to przedstawia ogólny wygląd tego, co pod talerzem. Widok prawie z lotu ptaka
http://zapodaj.net/3f9bf925ec76.jpg.html
Tak zakładam pasek na talerz. Widać takie żółtawe odbarwienie na talerzu, dlatego podejrzewam, że to właśnie wyznacza tor po jakim do tej pory jeździł pasek.
http://zapodaj.net/ab0b3605a4fc.jpg.html
Tak do tej pory założony był pasek. Oczywiście podejrzewałem, że powinien on znajdować się między ogranicznikami, "w literze C". W sytuacji jak na zdjęciu ustawiona jest prędkość 45. Przy zmianie na 33, ramię te przesuwa pasek w sposób widoczny na kolejnym zdjęciu.
http://zapodaj.net/e477b7dede16.jpg.html
Następne dwa zdjęcie przedstawiają opcję po założeniu w sposób, który zaproponował mi poprzedni właściciel.
http://zapodaj.net/c2541071fb81.jpg.html
i po przełączeniu na prędkość 33:
http://zapodaj.net/984082501b3b.jpg.html
Na koniec jeszcze jedno przejrzyste zdjęcie tego tajemniczego ciężarka, który tajemniczym z nazwy już nie jest, jednak funkcje jego nadal, przynajmniej dla mnie, dlatego proszę o opis jego działania, funkcji, jeśli ktokolwiek wie
http://zapodaj.net/25cbba4fd86e.jpg.html
Dodatkowo mogę napisać, że przy tym ustawieniu z 1 opcji na zdjęciach, tj. teoretycznie niepoprawne , jestem w stanie odsłuchiwac płyty, martwi mnie trochę ten niestabilny talerz. Przy zmianie na drugą opcję, talerz kręci się poprawnie, mogę nawet zmienić na prędkość 33, a pasek poddaje się temu procesowi, talerz zaczyna kręcić się nieco wolniej. (Tutaj mam pytanie- prędkość 45 to standard dla LP a 33 i 1/3 dla singli, czy jestem w dużym błędzie? Do tej pory wszystkiego słuchałem na prędkości 45 obrotów na minutę. ) Wszystko wygląda w miarę ok, jednak po opuszczeniu ramienia na płytę, dźwięk jest zdeformowany, przerywany, ogólnie dramat. Zaobserowałem, że przy tym ustawieniu podczas obrotów talerza, pasek przemieszcza się na dolną część pierścienia, na którym jest zamocowany (na talerzu). Przy opcji pierwszej pasek jest w miejscu, jak przedstawiłem na zdjęciu- mniej więcej na środku pierścienia, tak jak wskazuje zabarwienie.
Eh, problemy, problemy, problemy...
Z góry dziękuję za zainteresowanie i odpowiedzi.

Napisałeś Wojtku, że konstruktorzy założyli, że płyta może mieć nierówności, stąd jej poddawanie się. Dzisiaj na spokojnie obserwując zachowanie się talerza stwierdzam, że występują jakieś minimalne ruchy, jednak chyba wrażenie niestabilności powoduje slipmata, możliwe? Przy odsłuchu wyraźnie widać, że płyta trochę "żyje" i leci trochę w górę, następnie trochę w dół. W sprawie niestabilności skontaktowałem się z właścicielem, który powiedział, mi, że z przesłanych mu przeze mnie zdjęć wynika, że źle założyłem pasek. Powininen on znajdować się w ograniczniku o kształcie litery C, na co oczywiście przy pierwszym zakładaniu wpadłem, ale co spowodowało u mnie kolejne problemy. Ogólnie właściciel powiedział, że sprawdził tylko czy sprzęt działa, założył mu nową igłę i sprzedał, ponieważ ma już swój ulubiony model, a potrzebował gotówkę. Czyli nie dowiedziałem się od niego za wiele, ani w kwestii talerza, ani preferowanego nacisku, ani ciężarka z boku.
Postanowiłem zrobić pare zdjęć i przedstawić problem nieco jaśniej. Chciałem je tutaj zamieścić, ale nie wiem, czy zgłupiałem, czy nie widzę możliwości dodania załącznika. Robiłem już to kiedyś, dlatego nie wiem o co chodzi

http://zapodaj.net/fffb0c2a0a16.jpg.html
Zdjęcie to przedstawia ogólny wygląd tego, co pod talerzem. Widok prawie z lotu ptaka

http://zapodaj.net/3f9bf925ec76.jpg.html
Tak zakładam pasek na talerz. Widać takie żółtawe odbarwienie na talerzu, dlatego podejrzewam, że to właśnie wyznacza tor po jakim do tej pory jeździł pasek.
http://zapodaj.net/ab0b3605a4fc.jpg.html
Tak do tej pory założony był pasek. Oczywiście podejrzewałem, że powinien on znajdować się między ogranicznikami, "w literze C". W sytuacji jak na zdjęciu ustawiona jest prędkość 45. Przy zmianie na 33, ramię te przesuwa pasek w sposób widoczny na kolejnym zdjęciu.
http://zapodaj.net/e477b7dede16.jpg.html
Następne dwa zdjęcie przedstawiają opcję po założeniu w sposób, który zaproponował mi poprzedni właściciel.
http://zapodaj.net/c2541071fb81.jpg.html
i po przełączeniu na prędkość 33:
http://zapodaj.net/984082501b3b.jpg.html
Na koniec jeszcze jedno przejrzyste zdjęcie tego tajemniczego ciężarka, który tajemniczym z nazwy już nie jest, jednak funkcje jego nadal, przynajmniej dla mnie, dlatego proszę o opis jego działania, funkcji, jeśli ktokolwiek wie

http://zapodaj.net/25cbba4fd86e.jpg.html
Dodatkowo mogę napisać, że przy tym ustawieniu z 1 opcji na zdjęciach, tj. teoretycznie niepoprawne , jestem w stanie odsłuchiwac płyty, martwi mnie trochę ten niestabilny talerz. Przy zmianie na drugą opcję, talerz kręci się poprawnie, mogę nawet zmienić na prędkość 33, a pasek poddaje się temu procesowi, talerz zaczyna kręcić się nieco wolniej. (Tutaj mam pytanie- prędkość 45 to standard dla LP a 33 i 1/3 dla singli, czy jestem w dużym błędzie? Do tej pory wszystkiego słuchałem na prędkości 45 obrotów na minutę. ) Wszystko wygląda w miarę ok, jednak po opuszczeniu ramienia na płytę, dźwięk jest zdeformowany, przerywany, ogólnie dramat. Zaobserowałem, że przy tym ustawieniu podczas obrotów talerza, pasek przemieszcza się na dolną część pierścienia, na którym jest zamocowany (na talerzu). Przy opcji pierwszej pasek jest w miejscu, jak przedstawiłem na zdjęciu- mniej więcej na środku pierścienia, tak jak wskazuje zabarwienie.
Eh, problemy, problemy, problemy...

Z góry dziękuję za zainteresowanie i odpowiedzi.
- Sindsoron
- Posty: 1346
- Rejestracja: 17 wrz 2010, 13:56
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Pioneer SPL-40
z tego co ja wiem to 33 i 1/3 rpm jest właśnie dla LP, a 45 dla SP ;pdeha pisze:(Tutaj mam pytanie- prędkość 45 to standard dla LP a 33 i 1/3 dla singli, czy jestem w dużym błędzie?
Collection
Power Amp: Hitachi HMA-7500
Control Amp: Hitachi HCA-7500
Turntable: Rotel RP-3000 + SME 3009 II Non Improved
Deck: Akai GXC-760D
Speakers: Usher S-520 II
Headphones: Audio-Technica ATH-ES700
Sound Card: Asus Xonar Essence ST
Power Amp: Hitachi HMA-7500
Control Amp: Hitachi HCA-7500
Turntable: Rotel RP-3000 + SME 3009 II Non Improved
Deck: Akai GXC-760D
Speakers: Usher S-520 II
Headphones: Audio-Technica ATH-ES700
Sound Card: Asus Xonar Essence ST
- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Pioneer SPL-40
Masz rację Sindsoron, źle napisałem. Słucham wszystkich LP na prędkości 33, bez obaw.
Kolejny dzień, kolejne godziny z moim SPL. Zaczyna być to próba miłości, nerwy mam lekko zszargane, obaw coraz więcej.
Zostałem posiadaczem kilku płyt Pink Floydów, AC/DC, Beatlesów, Alana Parsona, Queen, Davida Bowyego i paru innych. Oczywiście wszystkie były używane, ich stan był nieznany, ale kupione za grosze, bez kosztów przesyłki, tak więc zaryzykowałem.
Przykładowo Queen mocno zakrzywieni, w jednym miejscu igła "nie ogarnia" tego wybrzuszenia, tak więc obecnie płyty pod ciężarek prostują się. Wczorajszy dzień i dzisiejszy to czyszczenie płyt, narazie najtańszym sposobem tj. woda destylowana, troszkę płynu do naczyń i szmatka operacyjna ze szpitala, powierzchowny brud zszedł. Czas na odsłuch.
Na ruszt wrzucam PinkFloydów i Wish You Were Here. Pierwsze dźwięki cudowne, przecudowne. Minimalne trzaski, które tylko dodają uroku całej sytuacji. Niestety, przychodzi wokal, przychodzi trochę mocniejszy dźwięk a razem z nim mnóstwo szumu, wokal nie jest czysty, no najzwyczajniej coś tu nie gra. Jaka może być tego przyczyna? Słaby kabel? Słabe głośniki? Z tym, że wielokrotnie słuchałem CDków na mojej wieży i nigdy nie narzekałem na jakieś szumy przy głośniejszych partiach. Po tych zakłóceniach oczyściłem na sucho igłę (miękką szczotką do zbierania kurzu z ekranów), z płyty zebrałem kurz. Efekt? Bez efektu.
Kolej na Pink Floyd i Dark Side of the Moon. "Money" bez zarzutu, na kolejnych utworach zdarzają się zakłócenia, także szum przy mocniejszych fragmentach. Instrumentale robią jednak na mnie duże wrażenie. Zapraszam więc dzisiaj na odsłuch ojca. I tutaj problem, igła jakby minimalnie wracała "wstecz", powtarza się pewien fragment, później lekkie szumy. Płyta od wczoraj była w kopercie. Sam nie wiem co o tym myśleć.
Nie wszystko jednak jest tak źle. AC/DC w pierwszej próbie wypadło dramatycznie, dzisiaj po czyszczeniu bardzo dobrze. Tak samo The Strangers, The Selecter, Dire Straits czy Mick Jagger. Minimalne trzaski.
Jak widać problemy są różne różniste. Zapewne to problem z płytami, chociaż ta powracająca igła do wcześniejszej partii lekko mnie niepokoi. Może to kwestia nierównego stolika? Jak wrócę z wigilii postaram się sprawdzić sytuację poziomicą.
Acha i jeszcze jedno. Zauważyłem tendencję, że na 90% płyt start płyty nie jest udany. Zazwyczaj początek pełen jest przeskoków i trzasków. Gdy puszczę coś w środku, jest okej. Na końcu również więcej problemów, aczkolwiek to już nie reguła. Np. w przypadku Wish you were here, igła nie potrafi dojść do końca płyty, tzn. muzyka się kończy, ale gramofon nie wyłącza się, a ramię nie wraca "do domu", poprostu wszystko nadal się kręci..
Z góry przepraszam za przedstawienie problemu w postaci prawie pamiętnika
Z problemów to narazie na tyle. Oczywiście poprzednie nadal aktualne, czekam na pomoc.
No i WESOŁYCH ŚWIĄT. Pięknych winyli pod choinką!
Jeszcze kwestia wody podwójnie destylowanej. Po nowym roku będę miał możliwość darmowego odlewania takiego specyfiku. Wszystkim z Wrocławia lub okolic oferuję w tej kwestii pomoc
Kolejny dzień, kolejne godziny z moim SPL. Zaczyna być to próba miłości, nerwy mam lekko zszargane, obaw coraz więcej.
Zostałem posiadaczem kilku płyt Pink Floydów, AC/DC, Beatlesów, Alana Parsona, Queen, Davida Bowyego i paru innych. Oczywiście wszystkie były używane, ich stan był nieznany, ale kupione za grosze, bez kosztów przesyłki, tak więc zaryzykowałem.
Przykładowo Queen mocno zakrzywieni, w jednym miejscu igła "nie ogarnia" tego wybrzuszenia, tak więc obecnie płyty pod ciężarek prostują się. Wczorajszy dzień i dzisiejszy to czyszczenie płyt, narazie najtańszym sposobem tj. woda destylowana, troszkę płynu do naczyń i szmatka operacyjna ze szpitala, powierzchowny brud zszedł. Czas na odsłuch.
Na ruszt wrzucam PinkFloydów i Wish You Were Here. Pierwsze dźwięki cudowne, przecudowne. Minimalne trzaski, które tylko dodają uroku całej sytuacji. Niestety, przychodzi wokal, przychodzi trochę mocniejszy dźwięk a razem z nim mnóstwo szumu, wokal nie jest czysty, no najzwyczajniej coś tu nie gra. Jaka może być tego przyczyna? Słaby kabel? Słabe głośniki? Z tym, że wielokrotnie słuchałem CDków na mojej wieży i nigdy nie narzekałem na jakieś szumy przy głośniejszych partiach. Po tych zakłóceniach oczyściłem na sucho igłę (miękką szczotką do zbierania kurzu z ekranów), z płyty zebrałem kurz. Efekt? Bez efektu.
Kolej na Pink Floyd i Dark Side of the Moon. "Money" bez zarzutu, na kolejnych utworach zdarzają się zakłócenia, także szum przy mocniejszych fragmentach. Instrumentale robią jednak na mnie duże wrażenie. Zapraszam więc dzisiaj na odsłuch ojca. I tutaj problem, igła jakby minimalnie wracała "wstecz", powtarza się pewien fragment, później lekkie szumy. Płyta od wczoraj była w kopercie. Sam nie wiem co o tym myśleć.
Nie wszystko jednak jest tak źle. AC/DC w pierwszej próbie wypadło dramatycznie, dzisiaj po czyszczeniu bardzo dobrze. Tak samo The Strangers, The Selecter, Dire Straits czy Mick Jagger. Minimalne trzaski.
Jak widać problemy są różne różniste. Zapewne to problem z płytami, chociaż ta powracająca igła do wcześniejszej partii lekko mnie niepokoi. Może to kwestia nierównego stolika? Jak wrócę z wigilii postaram się sprawdzić sytuację poziomicą.
Acha i jeszcze jedno. Zauważyłem tendencję, że na 90% płyt start płyty nie jest udany. Zazwyczaj początek pełen jest przeskoków i trzasków. Gdy puszczę coś w środku, jest okej. Na końcu również więcej problemów, aczkolwiek to już nie reguła. Np. w przypadku Wish you were here, igła nie potrafi dojść do końca płyty, tzn. muzyka się kończy, ale gramofon nie wyłącza się, a ramię nie wraca "do domu", poprostu wszystko nadal się kręci..
Z góry przepraszam za przedstawienie problemu w postaci prawie pamiętnika

No i WESOŁYCH ŚWIĄT. Pięknych winyli pod choinką!
Jeszcze kwestia wody podwójnie destylowanej. Po nowym roku będę miał możliwość darmowego odlewania takiego specyfiku. Wszystkim z Wrocławia lub okolic oferuję w tej kwestii pomoc

- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Pioneer SPL-40
Nie wiem co się dzieje. Kolejny raz płyta, która działała perfekcyjnie, zaczyna szwankować przy pierwszym utworze. Szumy, przeskoki...
I kolejne dwie płyty nie mogą dobrnąć do końca. Po prostu płyta kręci się, a ramie stoi w miejscu nie mogąc zakończyć. To staje się już regułą. Problemy z początkiem i końcem.
I kolejne dwie płyty nie mogą dobrnąć do końca. Po prostu płyta kręci się, a ramie stoi w miejscu nie mogąc zakończyć. To staje się już regułą. Problemy z początkiem i końcem.
- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pioneer SPL-40
Dobra, kolejny dzień, kolejne obserwacje
Więc tak. Myślę, że kwestię paska mam już zamkniętą. Udało mi się zamocować go w pożądany sposób, prędkość zmienia się "cacy". Tutaj sprawę zamykam.
Jeśli chodzi o płyty, które nie mogły się skończyć, tj. igła zapętlała się i poprostu talerz nadal się kręcił, to zmniejszyłem troszkę nacisk, bo po kilku eksperymentach nacisk był ustawiony nieco większy niż poprzednio. Nie wiem czy to ma coś wspólnego, ale rano nie mogłem zakończyć strony, teraz się udało. Poza zmianą nacisku jedyne co to umyłem igłę przed wyjazdem do rodziny.
Nadal jednak obserwuję problem z lekkim podnoszeniem się płyt. O ile sam talerz nie porusza się jakoś znacznie, tak już po założeniu maty jest to bardziej widoczne, a z płytami jeszcze bardziej. Przy takich "wybrzuszeniach" obserwuję znacznie większą ilość trzasków.( I w tej chwili jakby na złość akurat do końca dochodziła płytka Alan Parsons Project i igła nie mogła dojechać do końca, wpadła na krawędź wewnętrzną, jakby odbiła się i wróciła na końcówkę muzyki, powtórzyła te pare sekund i tym razem już po zakończeniu grania ramię wróciło na miejsce. )
Pozostaje też problem dźwięku. Gdybam i gdybam. Słuchając wielu płyt nie mogę mieć zastrzeżeń do dźwięku melodii, minimalne trzaski (które jak wspomniałem wzmacniają się zazwyczaj w regularnych odstępach na każdej z płyt- czyżby coś ze slipmatą?), jednak gdy do dźwięku dochodzi wokal, albo coś mocniejszego (o tym już chyba wspominałem) towarzyszą temu szumy i niewyraźność. Potwierdziło się to przy Pink Floydach przy DSotM oraz przy W Y W H a także przy Alanie Parsonie, natomiast np. nie pojawiło się przy głosie Jaggera
ale to chyba akurat wyjątek.
Zastanawiam się czy znaczenia nie ma tutaj kabel łaczący Vivanco z wieżą, ma on chyba 5 metrów i jest tanią opcją z Saturna. Jedyne co poza tym przechodzi mi przez głowę to wkładka (tutaj mam nadzieję, że się mylę) lub igła (z tym, że właściciel zarzeka się, że jest to nowa igła, na której słuchał maksymalnie godzinę). Nie jest chyba możliwe, żeby w sposób tak regularny dźwięk melodii był praktycznie idealny, a po wejścu głosu, spadek jakości był aż tak "widoczny gołym uchem"
Ten mój monolog staje się powoli coraz nudniejszy...

Więc tak. Myślę, że kwestię paska mam już zamkniętą. Udało mi się zamocować go w pożądany sposób, prędkość zmienia się "cacy". Tutaj sprawę zamykam.
Jeśli chodzi o płyty, które nie mogły się skończyć, tj. igła zapętlała się i poprostu talerz nadal się kręcił, to zmniejszyłem troszkę nacisk, bo po kilku eksperymentach nacisk był ustawiony nieco większy niż poprzednio. Nie wiem czy to ma coś wspólnego, ale rano nie mogłem zakończyć strony, teraz się udało. Poza zmianą nacisku jedyne co to umyłem igłę przed wyjazdem do rodziny.
Nadal jednak obserwuję problem z lekkim podnoszeniem się płyt. O ile sam talerz nie porusza się jakoś znacznie, tak już po założeniu maty jest to bardziej widoczne, a z płytami jeszcze bardziej. Przy takich "wybrzuszeniach" obserwuję znacznie większą ilość trzasków.( I w tej chwili jakby na złość akurat do końca dochodziła płytka Alan Parsons Project i igła nie mogła dojechać do końca, wpadła na krawędź wewnętrzną, jakby odbiła się i wróciła na końcówkę muzyki, powtórzyła te pare sekund i tym razem już po zakończeniu grania ramię wróciło na miejsce. )
Pozostaje też problem dźwięku. Gdybam i gdybam. Słuchając wielu płyt nie mogę mieć zastrzeżeń do dźwięku melodii, minimalne trzaski (które jak wspomniałem wzmacniają się zazwyczaj w regularnych odstępach na każdej z płyt- czyżby coś ze slipmatą?), jednak gdy do dźwięku dochodzi wokal, albo coś mocniejszego (o tym już chyba wspominałem) towarzyszą temu szumy i niewyraźność. Potwierdziło się to przy Pink Floydach przy DSotM oraz przy W Y W H a także przy Alanie Parsonie, natomiast np. nie pojawiło się przy głosie Jaggera

Zastanawiam się czy znaczenia nie ma tutaj kabel łaczący Vivanco z wieżą, ma on chyba 5 metrów i jest tanią opcją z Saturna. Jedyne co poza tym przechodzi mi przez głowę to wkładka (tutaj mam nadzieję, że się mylę) lub igła (z tym, że właściciel zarzeka się, że jest to nowa igła, na której słuchał maksymalnie godzinę). Nie jest chyba możliwe, żeby w sposób tak regularny dźwięk melodii był praktycznie idealny, a po wejścu głosu, spadek jakości był aż tak "widoczny gołym uchem"

Ten mój monolog staje się powoli coraz nudniejszy...

- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pioneer SPL-40
Czy ten gramofon w ogóle widział poziomicę na oczy odkąd go posiadasz? 
Czy płyty o których wspominasz w kontekście syczenia itp. masz z jednego źródła czy z różnych?

Czy płyty o których wspominasz w kontekście syczenia itp. masz z jednego źródła czy z różnych?
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Pioneer SPL-40
Płyty nie pochodzą od jednego właściciela. Tak jak przedstawiłem, problem pojawia się w momencie wejścia wokalu z melodią. Mógłbyś odnieść się do kwestii okablowania?
Liczyłem na dłuższą wypowiedź
Ale rozumiem, że potrzebujesz tych informacji do ewentualnej diagnozy. Odpowiedź brzmi nie, jeśli chodzi o poziomicę. Jutro rano wezmę w dłoń i napiszę jakie wyniki. Z tym, że wahania płyty w górę i dół to chyba nie wynik braku poziomu.
Liczyłem na dłuższą wypowiedź

- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pioneer SPL-40
Czyli że znalezisko giełdowe? Skoro nie od jednej ręki?deha pisze:Zostałem posiadaczem kilku płyt Pink Floydów, AC/DC, Beatlesów, Alana Parsona, Queen, Davida Bowyego i paru innych. Oczywiście wszystkie były używane, ich stan był nieznany, ale kupione za grosze, bez kosztów przesyłki, tak więc zaryzykowałem.

Nie powinien się poruszać na płaszczyźnie góra/dół w ogóle.deha pisze:Nadal jednak obserwuję problem z lekkim podnoszeniem się płyt. O ile sam talerz nie porusza się jakoś znacznie
Możliwe. Skoro igła nowa to co to jest? Sferyczny zamiennik jednak?deha pisze:Jedyne co poza tym przechodzi mi przez głowę to wkładka (tutaj mam nadzieję, że się mylę) lub igła (z tym, że właściciel zarzeka się, że jest to nowa igła, na której słuchał maksymalnie godzinę).

Sprawa prosta. Problem dotyczy wyższych partii pasmadeha pisze:żeby w sposób tak regularny dźwięk melodii był praktycznie idealny, a po wejścu głosu, spadek jakości był aż tak "widoczny gołym uchem"

Swoją drogą, nie wydaje mi się by nasz "tajemniczy ciężarek" miał sobie tak poziomo wisieć. Raczej w pionie. Nie wiem co z nim kombinowałeś, ale radzę jeszcze spróbować.
Okablowanie nie ma tutaj znaczenia moim zdaniem. Sprawdzenie poziomu jest konieczne (zarówno podstawy gramofonu jak i samego talerza). Problem z dźwiękiem może dotyczyć ramienia i nacisku, brzmi tak jakby igła za mało "pewnie" siedziała w rowku, ślizgała się po wierzchu.
A czego? Jak nie krzywa płyta to talerz jest krzywy?deha pisze:Z tym, że wahania płyty w górę i dół to chyba nie wynik braku poziomu.

Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Pioneer SPL-40
Napisałeś, że problem dotyczy wyższych partii pasma, że trzeba sprawdzić poziom- sprawdzone, minimalny spadek był, już wyrównane. Dziwi mnie jednak sytuacja, że przykładowo AC/DC fajnie brzmi, głos nie kłóci się z gitarami itd, a przy Floydach, Bowie'm czy Parsonie jest to regułą.
Jeśli chodzi o igłę, to mam ją przedstawioną jako "FABR. NOWA IGŁA ( Shure N 95 ED )"
Nacisk. Po Twojej sugestii ustawiłem cieżarek, coś tam pokombinowałem i jest w pionie, większą częśćią ku dołowi. Jakoś to wyregulowałem, znowu odpowiedni nacisk ok. 1,4. Wyższy i niższy dają gorszy efekt.
Martwi mnie to, akurat kwestia problemu z Pink Floydami jest dla mnie ważna, pomimo, że tak jak wspominałem głos Jaggera jest chyba stworzony pod ten sprzęt
chociaż tutaj też pojawiło się dużo więcej trzasków 
Co do płyt, to pare pochodzi z DeMoliki wrocławskiej, pare od przypadkowego kolesia, który jak najszybciej chciał je opchnąć bo potrzebował kasy.
Zauważyłem też, że niezależnie już w sumie jaka płyta, zawsze najwięcej problemów typu trzaski, szumy, przeskoki jest na najbardziej zewnętrzej części, tj. przy pierwszych utworach, później tendecja polepszania się i powiedzmy od trzeciego utworu fajnie się słucha, no poza Floydami
Slipmata zawsze jest o średnicy mniejszej niż winyle? Mam czasami wrażenie jakby te płyty niestabilne były, ale po prostu wszystkie mam krzywe..
Jeszcze jedno co chciałbym dodać. Zdarza się, że jednego dnia słucha mi sie płyty bardzo dobrze, nagle następnego dnia rano pojawia się widocznie więcej przeskoków, kolejnego dnia jest znowu okej. Tak jakby nie była to wina płyt, ogólnie wydają mi się one w bardzo dobrej kondycji po wyczyszczeniu, a tyle wad w tych dźwiękach. No chyba, że za wiele oczekuję, ale myślę, że od gramofonu mogę oczekiwać, że odczyta ładnie muzykę
Jeśli chodzi o igłę, to mam ją przedstawioną jako "FABR. NOWA IGŁA ( Shure N 95 ED )"
Nacisk. Po Twojej sugestii ustawiłem cieżarek, coś tam pokombinowałem i jest w pionie, większą częśćią ku dołowi. Jakoś to wyregulowałem, znowu odpowiedni nacisk ok. 1,4. Wyższy i niższy dają gorszy efekt.
Martwi mnie to, akurat kwestia problemu z Pink Floydami jest dla mnie ważna, pomimo, że tak jak wspominałem głos Jaggera jest chyba stworzony pod ten sprzęt


Co do płyt, to pare pochodzi z DeMoliki wrocławskiej, pare od przypadkowego kolesia, który jak najszybciej chciał je opchnąć bo potrzebował kasy.
Zauważyłem też, że niezależnie już w sumie jaka płyta, zawsze najwięcej problemów typu trzaski, szumy, przeskoki jest na najbardziej zewnętrzej części, tj. przy pierwszych utworach, później tendecja polepszania się i powiedzmy od trzeciego utworu fajnie się słucha, no poza Floydami

Slipmata zawsze jest o średnicy mniejszej niż winyle? Mam czasami wrażenie jakby te płyty niestabilne były, ale po prostu wszystkie mam krzywe..
Jeszcze jedno co chciałbym dodać. Zdarza się, że jednego dnia słucha mi sie płyty bardzo dobrze, nagle następnego dnia rano pojawia się widocznie więcej przeskoków, kolejnego dnia jest znowu okej. Tak jakby nie była to wina płyt, ogólnie wydają mi się one w bardzo dobrej kondycji po wyczyszczeniu, a tyle wad w tych dźwiękach. No chyba, że za wiele oczekuję, ale myślę, że od gramofonu mogę oczekiwać, że odczyta ładnie muzykę

- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pioneer SPL-40
Skoro tak się sprawa ma to może po prostu masz niektóre płyty w nie najlepszym stanie? 
Poza tym, sądzę że wina może jednak leżeć też po stronie igły. Na allegro "nowa, fabryczna" zazwyczaj oznacza "zamiennik od Wamata", a ten ma szlif sferyczny z tego co pamiętam
Ciekawe czy np. przy AT-95E też by występował ten problem.

Poza tym, sądzę że wina może jednak leżeć też po stronie igły. Na allegro "nowa, fabryczna" zazwyczaj oznacza "zamiennik od Wamata", a ten ma szlif sferyczny z tego co pamiętam

Raczej nie zawsze, średnica zbliżona, prawie taka sama jak średnica talerza.deha pisze:Slipmata zawsze jest o średnicy mniejszej niż winyle?
No i spoko, tak to raczej powinno być. Popieram tą tezę zdjęciami z sieci (z podobnym lub tym samym systemem ciężarka w ramieniu Pioneera).deha pisze:Po Twojej sugestii ustawiłem cieżarek, coś tam pokombinowałem i jest w pionie, większą częśćią ku dołowi.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- deha
- Posty: 201
- Rejestracja: 10 lis 2010, 22:51
- Lokalizacja: Wrocław
Pioneer SPL-40
Czyli sugerujesz wymianę całej wkładki? Czy samej igły? Wkładkę mam chyba przyzwoitą Shure N 95 ED (a przynajmniej taką mam nadzieję). Jeśli chodzi o igłę to na jaką zamienić, bo w tym też już się trochę pogubiłem?
Narazie kombinuję z ramieniem, różne opcje, różne ustawienia. Jest chyba coraz gorzej
Średnica mojej slipmaty jest ok. 1 cm mniejsza niż winyli. Moja slipmata ma takie wystające pierścienie o różnych średnicach, na allegro jedyne dostępne jakie widzę to takie płaski. Co wybrać, jaka jest różnica?
Co do ramienia. Ustawiam je w taki sposób, że przy pozycji DOWN lewituje równolegle do talerza. Przez to mam rozumieć, że to nacisk ma powodować jego opadnięcie na winyl? Ramię ma być wyważone, następnie przekręcam nacisk na pozycje 0 i później na tą odpowiednią dla wkładki, tak?
Chciałbym aby było coś z płytami, aczkolwiek martwi mnie własnie to, że partie melodyjne fajnie brzmią. Ogólnie myślę nawet, że obecne w dużej ilości trzaski możnaby wyeliminować porządną kąpielą, być może postaram się je w najbliższym czasie u kogoś sprawdzić, tj. ich stan. Ktoś chętny?
Narazie kombinuję z ramieniem, różne opcje, różne ustawienia. Jest chyba coraz gorzej

Średnica mojej slipmaty jest ok. 1 cm mniejsza niż winyli. Moja slipmata ma takie wystające pierścienie o różnych średnicach, na allegro jedyne dostępne jakie widzę to takie płaski. Co wybrać, jaka jest różnica?
Co do ramienia. Ustawiam je w taki sposób, że przy pozycji DOWN lewituje równolegle do talerza. Przez to mam rozumieć, że to nacisk ma powodować jego opadnięcie na winyl? Ramię ma być wyważone, następnie przekręcam nacisk na pozycje 0 i później na tą odpowiednią dla wkładki, tak?
Chciałbym aby było coś z płytami, aczkolwiek martwi mnie własnie to, że partie melodyjne fajnie brzmią. Ogólnie myślę nawet, że obecne w dużej ilości trzaski możnaby wyeliminować porządną kąpielą, być może postaram się je w najbliższym czasie u kogoś sprawdzić, tj. ich stan. Ktoś chętny?

- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pioneer SPL-40
Całej wkładki. Oryginalna eliptyczna igła do twojej wkładki chyba wyszłaby drożej, a na pewno trudniej jest znaleźć 
O slipmatach mamy osobny wątek już gdzieś na forum


Większość podejrzeń (igła, płyty) obracają się wokół tego jak igła zachowuje się w rowku i jaki ten rowek jest

Myślę, że z tym już nie ma co kombinować, zrobiłeś co się dało.deha pisze:Narazie kombinuję z ramieniem, różne opcje, różne ustawienia. Jest chyba coraz gorzej
A jesteś pewien że to oryginalna mata? Porównywałeś ze zdjęciami SPL-40 w sieci?deha pisze:Średnica mojej slipmaty jest ok. 1 cm mniejsza niż winyli. Moja slipmata ma takie wystające pierścienie o różnych średnicach, na allegro jedyne dostępne jakie widzę to takie płaski. Co wybrać, jaka jest różnica?
O slipmatach mamy osobny wątek już gdzieś na forum

Dobrze. To jest stan równowagi, czyli faktyczny "zerowy" nacisk.deha pisze:Co do ramienia. Ustawiam je w taki sposób, że przy pozycji DOWN lewituje równolegle do talerza.
Zwiększenie siły nacisku, tak.deha pisze:Przez to mam rozumieć, że to nacisk ma powodować jego opadnięcie na winyl?
Jeśli lewituje jak opisałeś powyżej to już jest wyważone. Następnie obracasz samą skalę (nie cały ciężarek, zmieniając przy tym nacisk), tak by wskazywała na 0. Dopiero wtedy ustawiasz nacisk odpowiedni dla wkładkideha pisze:Ramię ma być wyważone, następnie przekręcam nacisk na pozycje 0

To nic. Dźwięki z wysokiego pasma to pierwsze co się "zjeżdża" z płyty, tak więc jeśli płyty były puszczane na jakimś kiepskim albo źle ustawionym sprzęcie to mogłyby się w ten sposób zużyć. Dlatego nie wykluczam tej opcjideha pisze:Chciałbym aby było coś z płytami, aczkolwiek martwi mnie własnie to, że partie melodyjne fajnie brzmią.

Większość podejrzeń (igła, płyty) obracają się wokół tego jak igła zachowuje się w rowku i jaki ten rowek jest

Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum