Zgadza się, słuchaczy i zbieraczy mimo wszystko traktujemy po równowinylowo pisze:Zdaje się, że to forum miłośników winyli

A kto mówi o zazdrości? Piszesz tak jakby mało kto z nas miał rzadkie i wartościowe płyty w kolekcji.eenneell pisze:ChłopcyNie pieprzcie
Tylko dlatego, że kolega "trafił"
Zazdrość jest złą
Mów za siebie, nie za innych

Chodzi o nieużywanie płyty zgodnie z przeznaczeniem, typowa kolekcjonerka nieużytkowa, do której płyty muzyczne akurat nie należą (ale zbieranie znaczków, monet, itd. już tak).
To jest tylko i wyłącznie kwestia podejścia do hobby i jest to oczywiście kwestia indywidualna.
Aluzja motoryzacyjna:
W UK, Niemczech czy Francji kolekcjonerzy starej motoryzacji znani są m.in. z tego że potrafią nimi jeździć na co dzień. Co z tego, że zimą? Co z tego, że się może karoseria porysuje? Co z tego, że coś może nawalić albo jakiś pirat stuknie w pojazd?
Jak organizowane są rajdy czy inne spendy to jadą swoimi eksponatami na miejsce.
Jak to zazwyczaj wygląda np. u nas?
Kolekcjonerskie auto siedzi zakonserwowane gdzieś w garażu przez większość roku. Na wystawy trafia na lawecie. I tak dalej...
Ot różnica. Zgadza się, że jest to generalizacja i zdarzają się wyjątki zarówno w jednym jak i drugim obozie, ale jednak mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi

A jeśli ktoś nie rozumie to już raczej nigdy tego nie zrobi, trzymając płyty dla ozdoby i słuchając kopii

A wracając do tematu Beatli:
Co sądzicie o wydaniach amerykańskich, Capitolu?
Osobiście lubię Beatli, ale nie mam jakotakiego świra na ich punkcie. Płyty brytyjskie, amerykańskie, japońskie, wznowienia i nie.
Podobają mi się też kompilacje typu czerwony i niebieski album, a także niezbyt popularne 2LP "Love Songs"
