Żywotność płyty
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żywotność płyty
Przypomnę tylko, że płyty "katowane" igłami sferycznymi mogą całkiem nieźle zabrzmieć na szlifie o mniejszym promieniu (gdyż sferyk np. nie miał styku tam gdzie eliptyk dociera).
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
Re: Żywotność płyty
Podziele sie taką ciekawostka!
Wśród płyt od Darka jest "Hair" (winyl w opinii Darka do "śmietnika"- ja zostalem smietnikiem- przyslal jako "gratis")
Całość gra znakomicie, natomiast nr1 "Aquarius" szumi - sssyczy (to jest jakies 3mm płyty).
Wygląda to tak jakby ktoś puścił bez igły przez dzień cały.
Gołym okiem widac, ze te 3mm jakies matowe są...
Po próbach doczyszczania jest lekka poprawa, ale "szumki" ( choć mniejsze) pozostały...
Rozumiem papierówki, rysy, etc, ale jak osiągnąć taki efekt
to "w głowe zachodzę"
To taki "Noworoczny dylemat"
pzdr
Wśród płyt od Darka jest "Hair" (winyl w opinii Darka do "śmietnika"- ja zostalem smietnikiem- przyslal jako "gratis")
Całość gra znakomicie, natomiast nr1 "Aquarius" szumi - sssyczy (to jest jakies 3mm płyty).
Wygląda to tak jakby ktoś puścił bez igły przez dzień cały.

Po próbach doczyszczania jest lekka poprawa, ale "szumki" ( choć mniejsze) pozostały...
Rozumiem papierówki, rysy, etc, ale jak osiągnąć taki efekt



To taki "Noworoczny dylemat"
pzdr
Żywotność płyty
Sam sie nad tym zastanawialem jak to zostalo zrobioneeenneell pisze:To taki "Noworoczny dylemat"


- loamesoile
- Posty: 382
- Rejestracja: 23 lut 2011, 17:44
- Kontakt:
Żywotność płyty
A może ktoś po prostu lubił ten numer i przez jakiś okres intensywnie go słuchał -- natomiast znacznie rzadziej słuchał całej płyty? Ja kilka razy spotkałem się z takim syndromem pierwszego numeru; zwłaszcza, gdy był to popularny singiel, to można się dosłuchać (czasem i bez trudu) sporo gorszego odbioru.
Poza tym jeśli płyta ma sporo lat, to można spokojnie przyjąć, że początek był częściej słuchany niż koniec
Natomiast mam inne pytanie - czy płyty winylowe z jakiegoś naukowego powodu zużywają się bardziej przy końcu (zakładając taką samą ilość odtworzeń całej strony)? Bo mam (przynajmniej) dwie takie płyty, gdzie początek jest niemal idealny, a końcówka nie szumi, nie trzeszczy, ale dźwięk jest taki jakby "zjechany". Zastanawiam się z czego to wynika.
Poza tym jeśli płyta ma sporo lat, to można spokojnie przyjąć, że początek był częściej słuchany niż koniec

Natomiast mam inne pytanie - czy płyty winylowe z jakiegoś naukowego powodu zużywają się bardziej przy końcu (zakładając taką samą ilość odtworzeń całej strony)? Bo mam (przynajmniej) dwie takie płyty, gdzie początek jest niemal idealny, a końcówka nie szumi, nie trzeszczy, ale dźwięk jest taki jakby "zjechany". Zastanawiam się z czego to wynika.
- Winters
- Posty: 2801
- Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
- Lokalizacja: prawie Łódź
Re: Żywotność płyty
Takich płyt jest niestety sporo. Dlaczego? Niepoprawne śledzenie płyty, zły antiskating + nieodpowiedni nacisk i tak to wychodzi.loamesoile pisze: Natomiast mam inne pytanie - czy płyty winylowe z jakiegoś naukowego powodu zużywają się bardziej przy końcu (zakładając taką samą ilość odtworzeń całej strony)? Bo mam (przynajmniej) dwie takie płyty, gdzie początek jest niemal idealny, a końcówka nie szumi, nie trzeszczy, ale dźwięk jest taki jakby "zjechany". Zastanawiam się z czego to wynika.
DIOMEDES KATO
-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
Żywotność płyty
Scating/ antyscating nie jest warością stałą! ( tak wychodzi mi z doświadczeń)
Powinien być dobry w "środku" płyty... i jakoś wtedy jest!...
Ustawiony na początku płyty powoduje przy końcu "efekty uboczne" jw
A nie ustawiony/wyregulowany na początku mniej niszczy płytę, a im bliżej środka bardziej
Nie uważam tej teorii jako pewnik, ale tak mi się wydaje...
Powinien być dobry w "środku" płyty... i jakoś wtedy jest!...
Ustawiony na początku płyty powoduje przy końcu "efekty uboczne" jw

A nie ustawiony/wyregulowany na początku mniej niszczy płytę, a im bliżej środka bardziej


Nie uważam tej teorii jako pewnik, ale tak mi się wydaje...
- krolix
- Posty: 926
- Rejestracja: 03 sie 2011, 00:39
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Żywotność płyty
Dodajmy słabą wkładkę, kiepskie ramię, zużytą/słabą igłę lub złe tłoczenie, zużycie płyty pogłębione przez źle ustawioną wkładkę, no i niestety ograniczenie winylowego nośnika, powodujące, że płyta pod koniec zawsze brzmi trochę gorzej niż przy odtwarzaniu początkowych rowków. Można ten efekt bardzo istotnie zredukować, ale będzie on obecny praktycznie zawsze.Winters pisze:Takich płyt jest niestety sporo. Dlaczego? Niepoprawne śledzenie płyty, zły antiskating + nieodpowiedni nacisk i tak to wychodzi.loamesoile pisze: Natomiast mam inne pytanie - czy płyty winylowe z jakiegoś naukowego powodu zużywają się bardziej przy końcu (zakładając taką samą ilość odtworzeń całej strony)? Bo mam (przynajmniej) dwie takie płyty, gdzie początek jest niemal idealny, a końcówka nie szumi, nie trzeszczy, ale dźwięk jest taki jakby "zjechany". Zastanawiam się z czego to wynika.
- vinylpiotrek
- Posty: 2197
- Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
- Lokalizacja: Łódź
Żywotność płyty
To może być też efekt wielokrotnego odtwarzania na brudno - pod koniec zawsze najwięcej kurzu na igle.
Albo po prostu twoje ramię sobie z tymi płytami nie radzi, jak miałem Pro-Jecta 1,2 Comfort, to ten efekt dość często występował, po przesiadce na Garrarda i Fonicę wiele płyt zdradzających takie objawy "wyzdrowiało" ( w niesławnym PJ, ramię miałem właściwie skalibrowane, próbowałem kilku wkładek i wciąż to samo).
Albo po prostu twoje ramię sobie z tymi płytami nie radzi, jak miałem Pro-Jecta 1,2 Comfort, to ten efekt dość często występował, po przesiadce na Garrarda i Fonicę wiele płyt zdradzających takie objawy "wyzdrowiało" ( w niesławnym PJ, ramię miałem właściwie skalibrowane, próbowałem kilku wkładek i wciąż to samo).

- loamesoile
- Posty: 382
- Rejestracja: 23 lut 2011, 17:44
- Kontakt:
Re: Żywotność płyty
Nie, nie, to na pewno wina płyt - w większości płyt koniec brzmi równie dobrze co początek; moja obserwacja dotyczy kilku wiekowych, używanych płyt, które po prostu musiały być odtwarzane niegdyś na złym sprzęcievinylpiotrek pisze:Albo po prostu twoje ramię sobie z tymi płytami nie radzi

- Winters
- Posty: 2801
- Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
- Lokalizacja: prawie Łódź
Re: Żywotność płyty
Może to być też zasługa wkładek jakich używasz - Shure M44 są znane z tego, że wiele wybaczają, jeżeli chodzi o stan płyty.vinylpiotrek pisze:To może być też efekt wielokrotnego odtwarzania na brudno - pod koniec zawsze najwięcej kurzu na igle.
Albo po prostu twoje ramię sobie z tymi płytami nie radzi, jak miałem Pro-Jecta 1,2 Comfort, to ten efekt dość często występował, po przesiadce na Garrarda i Fonicę wiele płyt zdradzających takie objawy "wyzdrowiało" ( w niesławnym PJ, ramię miałem właściwie skalibrowane, próbowałem kilku wkładek i wciąż to samo).
DIOMEDES KATO
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żywotność płyty
Nie można odmawiać wątku sprzętowego. Na końcu strony płyty kombinacja ramię-wkładka-igła najbardziej pokazują "muskuły" jeśli chodzi o tracking płyty.loamesoile pisze:Nie, nie, to na pewno wina płyt - w większości płyt koniec brzmi równie dobrze co początek; moja obserwacja dotyczy kilku wiekowych, używanych płyt, które po prostu musiały być odtwarzane niegdyś na złym sprzęcie
Dlatego całkiem prawdopodobne jest, że z jakimś lepszym gramofonem/ramieniem bądź wkładką sobie lepiej poradzi z końcem płyty niż to co masz obecnie.
O kwestie stricte techniczne typu "to na jaką wkładkę zmienić?" itp. już lepiej pytać w innym dziale/wątku.
Shure M44 może i wybacza, ale wynika to z konstrukcji samej wkładki + szlif sferyczny + relatywnie wysoki nacisk igły.
Ja tej wkładki jako "panaceum" na wyżej opisane przypadki bym na dłuższą metę nie polecił

Ogółem cała ta kwestia poniekąd wykracza z tematu żywotności płyt/rowka, a wkracza w kwestie związane z technikaliami odtwarzania.
A co do kwestii zużycia konkretnego utworu na skutek wielokrotnego odtwarzania tylko tego utworu to oczywiście prawda, szczególnie jeśli robimy to raz za razem.
A jeśli chodzi o podatność na zużycie/uszkodzenie względem odległości od środka płyty to jednak zewnętrzna strona/pierwszy utwór są bardziej na to skazane

Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- vinylpiotrek
- Posty: 2197
- Rejestracja: 12 lip 2012, 20:51
- Lokalizacja: Łódź
Żywotność płyty
W moim przypadku, bardziej chodzi o ramię.
W PJ chodziły Sumiko Oyster, Shure M75, Fonica Mf-102, Grado Prestige, AT 3600L, w Garrardzie zarówno Sumiko, jak i Shure M25C/ M78S. W Fonice 600 z braku możliwości kalibracji i zabytkowego charakteru nie przewiduję wymiany szczura, chociaż może dorobię kalibrowalny koszyk.
Niezależnie od tego zużycie pod koniec płyty może być większe jeśli była słuchana na brudno, na gramofonie o złej geometrii, bądź na końcu strony była ulubiona piosenka posiadacza Bambino lub Mister Hita.
Jeśli masz możliwość pójścia w gości z tymi płytami, do kogoś z innym gramofonem, warto się przekonać.
W PJ chodziły Sumiko Oyster, Shure M75, Fonica Mf-102, Grado Prestige, AT 3600L, w Garrardzie zarówno Sumiko, jak i Shure M25C/ M78S. W Fonice 600 z braku możliwości kalibracji i zabytkowego charakteru nie przewiduję wymiany szczura, chociaż może dorobię kalibrowalny koszyk.
Niezależnie od tego zużycie pod koniec płyty może być większe jeśli była słuchana na brudno, na gramofonie o złej geometrii, bądź na końcu strony była ulubiona piosenka posiadacza Bambino lub Mister Hita.
Jeśli masz możliwość pójścia w gości z tymi płytami, do kogoś z innym gramofonem, warto się przekonać.

- Micke
- Posty: 209
- Rejestracja: 04 paź 2011, 21:40
Żywotność płyty
Pozwolę sobie odświerzyć temat, otóż wygrzebałęm ostatnio w uczelnianej bibliotece takie oto "arcy-dzieło" pod tytułem: "Wychowanie Techniczne - Elektronika na codzień" Podręcznik dla klasy 4 liceum wydawnictwo szkolne i pedagogiczne, rok 1979
W tym oto tworze jest cały dział poświęcony tworzeniu, odtwarzaniu, zapisywaniu i wzmacnianiu dźwięku (nawet jest fragment poświęcony stereo i kwadrofonii). W tym też dokładny opis gramofonu, zasad jego działania, z włącznym wytłumaczeniem większości ważnych pojęć, różnic pomiędzy mono/stereo etc. itd.
Pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów. Być może uda mi się to cudo skserować albo zeskanować to wlepię na forum, ok wracając do tematu:
O płytach:
"Produkowane obecnie płyty są bardzo trwałe i mogą być odtwarzane nawet kilkadziesiąt razy bez zauważalnego pogorszenia jakości dźwięku."
O igłach:
"Igły adapterowe wykonuje się z diamentu lub szafiru. Dopuszczalny czas odtwarzania nagrań płytowych określa trwałość igieł. Trwałość igieł szafirowych określa się na ok 70 - 100 godzin odtwarzania monofonicznego i 20 do 40 godzin odtwarzania stereofonicznego. Igły diamentowe są bardziej trwałe i w warunkach amatorskich mogą służyć nawet kilka lat. Zużytą igłę adapterową należy wymienić, gdyż posiada ona właściwości dłuta, które dodatkowo skrawa rowek dźwiękowy"
A teraz pytanie:
Jak te informacje zawarte w - PODRĘCZNIKU LICEALNYM z 1979r. mogły mieć się do faktycznej rzeczywistości? Bierzemy oczywiście pod uwagę realia, dostępny sprzęt oraz płyty w tamtym okresie.
W tym oto tworze jest cały dział poświęcony tworzeniu, odtwarzaniu, zapisywaniu i wzmacnianiu dźwięku (nawet jest fragment poświęcony stereo i kwadrofonii). W tym też dokładny opis gramofonu, zasad jego działania, z włącznym wytłumaczeniem większości ważnych pojęć, różnic pomiędzy mono/stereo etc. itd.
Pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów. Być może uda mi się to cudo skserować albo zeskanować to wlepię na forum, ok wracając do tematu:
O płytach:
"Produkowane obecnie płyty są bardzo trwałe i mogą być odtwarzane nawet kilkadziesiąt razy bez zauważalnego pogorszenia jakości dźwięku."
O igłach:
"Igły adapterowe wykonuje się z diamentu lub szafiru. Dopuszczalny czas odtwarzania nagrań płytowych określa trwałość igieł. Trwałość igieł szafirowych określa się na ok 70 - 100 godzin odtwarzania monofonicznego i 20 do 40 godzin odtwarzania stereofonicznego. Igły diamentowe są bardziej trwałe i w warunkach amatorskich mogą służyć nawet kilka lat. Zużytą igłę adapterową należy wymienić, gdyż posiada ona właściwości dłuta, które dodatkowo skrawa rowek dźwiękowy"
A teraz pytanie:
Jak te informacje zawarte w - PODRĘCZNIKU LICEALNYM z 1979r. mogły mieć się do faktycznej rzeczywistości? Bierzemy oczywiście pod uwagę realia, dostępny sprzęt oraz płyty w tamtym okresie.
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43730
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Żywotność płyty
Upewnij się czy ten podręcznik nie jest czasem starszy niż 1979, a ty po prostu masz w rękach wydanie/druk (któreś z kolei) z 1979 
Z tą trwałością szafirów to bardzo konserwatywnie przedstawiono przebiegi, ale dziwi mnie ten podział na mono i stereo
O igłach diamentowych można wnioskować, że autor za wiele nie wiedział.

Z tą trwałością szafirów to bardzo konserwatywnie przedstawiono przebiegi, ale dziwi mnie ten podział na mono i stereo

O igłach diamentowych można wnioskować, że autor za wiele nie wiedział.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- Micke
- Posty: 209
- Rejestracja: 04 paź 2011, 21:40
Żywotność płyty
http://w.bibliotece.pl/books/d8c3fdc3e1 ... c50c0f0e5/ - to znalazłem po wpisaniu isbn (83-02-00484-7) książki w wyszukiwarkę więc wnioskuję, że nawet jeśli mam dodruk w rękach to może byc najdalej z 1980 roku...
Muszę przyznać że jest tu zawartych sporo mądrych rzeczy jeśli chodzi o zasady działania, schematy i wzory, więc wydaje mi sie że autorzy byli raczej fizykami którym kazali zrobić podręcnzik poruszający tematy elektroniki, a niekoniecznie byli zapaleńcami. Stąd też powyższe cytaty i moje zainteresowanie sprawą
Muszę przyznać że jest tu zawartych sporo mądrych rzeczy jeśli chodzi o zasady działania, schematy i wzory, więc wydaje mi sie że autorzy byli raczej fizykami którym kazali zrobić podręcnzik poruszający tematy elektroniki, a niekoniecznie byli zapaleńcami. Stąd też powyższe cytaty i moje zainteresowanie sprawą
