Mikołaj przedwczoraj podrzucił, a wczoraj z synem słuchając powspominaliśmy, jak to w latach osiemdziesiątych będąc u rodziny w Ostrowi Maz. natrafiliśmy na mały kiosk z kasetami magnetofonowymi. Zrobiwszy oczy z przeogromnego wyboru, zakupiłem kilkanaście, w tym i tę zespołu z Helvetii. Rodzinka pewnie zapamiętała następne dwa tygodnie, syn tłukł Krokusa, kiedy tylko mógł. Odtąd takiej muzy słuchał, ku zadowoleniu, jego starego.
Miło się takie chwile wspomina......ech