Może macie rację. Salon to Planeta Dźwięku w Warszawie. Problem polega na tym, że nie mogę powiedzieć, że nie polecam tego salonu. Do wczoraj wszystko było OK, robili mi niezłe ceny na moje klocki i klocuszki, kontakt był fajny, więc nie chciałbym tak do końca aby moja "przygoda" spowodowała, że przyzwoity w sumie sklep trafi na "czarną listę". Nikt mnie tam nie oszukał, nie robili żadnych problemów z reklamacją 1500C, sprzedawcy-bohater mojego wpisu zna się na winylach i sam jest fanem tego nośnika. Zatem nieco mi głupio stawiać ten sklep w jednej linii z jakimiś handlarzami, którzy wysyłają złom czy nie reagują na żądanie zwrotu kasy. To nie ta liga problemów - ja tu piszę o subtelnościach, emocjach, o wisienkach na torcie, a nie o tym czy tort jest trujący czy nie. Stąd moje bronienie się przed podaniem nazwy sklepu.
Być może sprzedawcy dziś (wszyscy w sklepie są ode mnie o dobre 20 lat młodsi) tak po prostu reagują, a moje oczekiwania są z poprzedniej epoki?
Tyle, przepraszam za przydługi, emocjonalny temat.