Ortofon M20E Super

- Ortofon M20E Super
Zanabyłem M20E oraz M20FL już jakieś półtorej roku temu (wspominałem o nich na łamach tego wątku dokładnie rok temu przy okazji opisu wrażeń od Dante), ale koniec końców dopiero od tygodnia bawię się nimi, zaczynając od niższego z tych dwóch modeli.
W sumie to różnią się tylko igłą.
M20E to nagi eliptyk 0.2x0.7 z bardzo miękkim zawieszeniem (40cu przy 10Hz ! - pracuje przy nacisku 1g).
M20FL to nagi Fine Line z bardziej praktycznym zawieszeniem (20cu, nacisk 1.5g).
M20FL był zarazem debiutem szlifu Fine Line w ofercie Ortofona.
Swoją drogą, oryginalną igłę D20E Super można nadal nabyć w dobrych pieniądzach u north.pl albo u Thakkera.
Sam generator jest typu MI, choć magnes znajduje się przy oprawce igły.
Zadebiutował w 1977 roku, jako kolejny krok ewolucji technologicznej Ortofona (poprzednia generacja, M15, była dostępna na rynku od 1970).
Co ciekawe, Ortofon marketingowo nie plasował obydwu modeli zbyt mocno w kontekście lepsze/gorsze, a bardziej jako igły o różnym przeznaczeniu.
Spora różnica w podatności wynika z zamysłu by M20E był dedykowany pod coraz popularniejsze w kręgach high-end ramiona ultra lekkie od SME i nie tylko. M20FL z kolei miał być bardziej uniwersalną opcją pod tym względem, choć sam szlif Fine Line jest oczywiście wyższej klasy (coś jak różnica między 2M Blue i 2M Bronze, albo OM 20 i 30).
Zawieszenie igły D20E Super sprawiało mi nielada problem w kontekście wykorzystania na SL-1600 mk2.
Na szczęście z pomocą przyszedł headshell Audionix CS-6 na który polowałem jakiś czas, ale koniec końców zanabyłem od Zeroqll, bo akurat się pozbywał.

- Headshell Audionix CS-6
Dlaczego taki headshell do M20E Super?
Stop żywicy wzmocnionej włóknem węglowym to dość oryginalny patent na koszyk, ale dzięki temu ma on bardzo fajne właściwości anty-rezonansowe.
A to wszystko z regulacją azymutu, przy 6g (sic!) masy własnej w komplecie ze śrubkami.
Przerwę na chwilę gadkę o technikaliach. Jak to gra?
Brzmienie zaskakująco organiczne, żywe, naturalne, tak jakby muzyka wcale nie wychodziła z kolumn.
Podobne odczucia miałem jak pierwszy raz usłyszałem co potrafi Philips GP-422.
Scena szeroka, z charakterystycznym analogowym ciepełkiem.
Brakuje mi w niej trochę rozdzielczości, ale to pewnie ze względu na klasę igły.
Dam za jakiś czas znać co zmieni względem powyższego opisu zastosowanie igły M20FL.
Wkładki tej rodziny wymagają dość nietypowego loadingu - zalecana jest bardzo wysoka pojemność sygnałowa, na poziomie 500pF.
Tu inżynierowie Ortofona trochę dali ciała, gdyż w momencie wypuszczenia wkładki na rynek producenci ramion gramofonowych oraz preampów poszli w kierunku niskich pojemności sygnałowych.
W konsekwencji, pierwsze recenzje prasowe nowej generacji wkładek MI Ortofona wskazywały na dość poważny mankament - "cienkie" brzmienie z kiepskim basem.
Ortofon nie zdecydował się z tego względu zaorać produkcję i wypuścić nowy, poprawiony model.
Zamiast tego zaczęli fabrycznie parować wkładki ze specjalną płytką nakładaną na piny z tyłu wkładki.
Płytka ta zawierała kondensator, który zwiększał pojemność sygnałową już na wyjściu wkładki o 210pF.
Sam produkt nazywał się zresztą CAP 210. Co ciekawe, był też przez jakiś czas oferowany w detalu oddzielnie.

- Tył Ortofon M20E Super z CAP 210
Dualowcy mogą kojarzyć taką wkładkę jak Dual M20E, produkowaną na zamówienie przez Ortofona.
Była to wkładka parowana oryginalnie z gramofonem Dual 701, przynajmniej do czasu kiedy Dual nie przytulił się bliżej do Shure i zmienił fabryczne parowanie na V15 III L-M (co przeszło również na późniejszy Dual 721).
Dual M20E jest z wyglądu bardzo podobna. Ale jaka jest jej relacja z Ortofon M20E?
Czy to te same wkładki z tą różnicą że Dual M20E występuje tylko w wersji z mocowaniem na klips w podkoszykach gramofonów Dual?
Otóż nie. Nie wiem jaka jest geneza zastosowania tutaj nomenklatury M20, ale Dual M20E to w rzeczywistości Ortofon M15E

Na pocieszenie powiem że Dual M20E debiutowała na parę lat przed serią Ortofon M20, w 1973.
Co ciekawe - seria Ortofon M20 była oferowana równolegle do jej następcy, serii VMS, aż do 1987 roku.
Z tej perspektywy można się zastanawiać czy VMSy faktycznie należy traktować jako następcę czy też równorzędny produkt z paroma zmianami.