Tak wygląda na dzień dzisiejszy moje pole bitwy.
1. Na płycie zasilającej znalazłem dwa zimne luty - jeden z tranzystorów się normalnie kiwał tracąc kontakt.
2. Jeden z przewodów idących z płytki zasilającej do płytki zabezpieczającej był naderwany - wisiał dosłownie na włosku...
3. Przekaźnik miał przerwę na cewce - wymieniony na nowy.
Po odpaleniu ruszył elegancko. Pomierzyłem zasilanie itp itd - była chwila radości, wszystko pięknie działało z 30 minut.
Wyłączyłem więc i skręciłem obudowę.
Po ponownym włączeniu przekaźnik załącza się - ale wyświetlacz znów nie podświetla się. Masakra.
Rozebrałem ponownie, włączam i tym razem jest już gorzej. Większość napięć na pinach płyty zasilającej się nie zgadza
No dostałem białej gorączki

Dobrze koledzy sugerowali że coś z zasilaniem jednak.
No niestety poddaję się. Za cienki jestem w te klocki

Obawiam się że grzebiąc dalej narobię mu tylko więcej problemów.
Jestem w kropce. Niestety nie znam nikogo w UK kto by to uczciwie ogarnął a tym bardziej w Polsce.