Winyle w Biedronce i w Lidlu
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Proponuję raz jeszcze przeczytać co napisał, ten który przygotowuje, od dłuższego czasu, materiał dla firmy MTJ. Odkąd on to przygotowuje, to jakość wydań firmy MTJ polepszyła się nieporównywalne do starszych wydań - np cała seria Tonpress Remaster 24 bit - która była po po prostu tragiczna
W skrócie napisał, to nigdy nie powinno się ukazać, no ale terminy były napięte, cena atrakcyjna, odroczona płatność, to wydali, mimo moich protestów..
Że basu jest za dużo? To delikatnie powiedziane, on - ten bas - tam wszystko przykrył, w dodatku krasnoludki ukradły wysokie i gra to jak od sąsiada zza ściany.
Nie sądzę aby tak został przygotowany materiał do wydania. Znam wiele wydań, z materiałem który przygotowywał ten sam pan i na żadnym nie ma takiej fuszerki. To jest ewidentnie wina tłoczenia.
Co do roku ukazania się pierwszego wydania na płycie winylowej, trzeba by przeglądnąć cały rocznik 1987 i 1988, Non Stop i Magazyn Muzyczny, wziąć poprawkę na cykl wydawniczy tych wydawnictw, plus czas pisania materiałów przez redaktorów i dałoby się ustalić, rok, może i kwartał, ukazania się tej płyty. Po przemyśleniu, obstawiałbym że był to rok 1988.
W skrócie napisał, to nigdy nie powinno się ukazać, no ale terminy były napięte, cena atrakcyjna, odroczona płatność, to wydali, mimo moich protestów..
Że basu jest za dużo? To delikatnie powiedziane, on - ten bas - tam wszystko przykrył, w dodatku krasnoludki ukradły wysokie i gra to jak od sąsiada zza ściany.
Nie sądzę aby tak został przygotowany materiał do wydania. Znam wiele wydań, z materiałem który przygotowywał ten sam pan i na żadnym nie ma takiej fuszerki. To jest ewidentnie wina tłoczenia.
Co do roku ukazania się pierwszego wydania na płycie winylowej, trzeba by przeglądnąć cały rocznik 1987 i 1988, Non Stop i Magazyn Muzyczny, wziąć poprawkę na cykl wydawniczy tych wydawnictw, plus czas pisania materiałów przez redaktorów i dałoby się ustalić, rok, może i kwartał, ukazania się tej płyty. Po przemyśleniu, obstawiałbym że był to rok 1988.
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 43999
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Skoro tak to Ciebie frapuje to zapytaj MTJ. Po prostu. Może odpowiedzą_hendryx pisze: ↑05 sty 2019, 18:45Wojtek nie spinaj się, nie ma żadnych informacji na temat ilości tej "limitowanej" serii a bez tego to żadna limitka bo teraz nawet jak kupujesz jeansy to bywają z serii "limited" - chociaż z drugiej strony producent zadał sobie trud i je zanumerował co podniosło mu koszt produkcji więc chwała mu za to, inna kwestia to jakiś kolor vinyl może wystąpił itp. informacje ?.. a może to tylko na wyłączność lidla zrobione? bo na MTJ stronie nawet tej płyty nie ma (Tiltu konkretnie bo BK jest ale żadnych dodatktowych informacji).. zagwozdek jest trochę i jak dotąd na żadne z tych pytań nikt nie podał odpowiedzi więc szkoda bić piane..

Nie wiem tylko co Tobie po ilości nakładu skoro jak wyżej przytoczone historie pokazują że często gęsto na tej deklaracji się nie kończy potem

IMHO szkoda dyskutować na tym poziomie i lamentować "limitowość" przy tanich płytach z dyskontu Panowie.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Wsparcie finansowe forum
- mtomi
- Posty: 86
- Rejestracja: 07 maja 2018, 11:46
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Co by to limitowanie nie oznaczało przyjemnie mi było przebrać i kupić najniższy numer. Takie zboczenie. Tak to dziś działa. Mam pełną świadomość że ten numer nic nie znaczy a jednak miło było kupić coś np z pierwszej setki 

- Tarkus
- Posty: 3202
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Nie mam zamiaru kwestionować tego, co napisał mastering (albo raczej pre-mastering) engineer, ale co do wysokich tonów - nie wiem, na jakiej wkładce słuchasz; na moje ucho miejscami jest ich wręcz za dużo (wspomniane sybilanty!), jedynie nadmiar basu powoduje, że relatywnie wydaje się ich brakować. Zresztą próbowałem uzyskać podobne brzmienie z CD Sonic-u; zbliżyłem się do tego, ustawiając bas na 12:10, a sopran na 12:05. Cóż, jaki faktycznie był pre-mastering, przekonamy się przy wydaniu CD lub DMM. Jednak - jak dla mnie - brzmienie tych samych nagrań ze składanki CD świadczy, że ogólnie jakość samego "materiału wyjściowego" nie jest wzorowa (Twój opis pierwszego wydania winylowego zdaje się to potwierdzać).
W każdym razie porównywałem "UNU" Perfectu z DMM z wydaniem dla Lidla - moim zdaniem nowszy brzmi mniej więcej tak samo jak wcześniejszy (oba grają dość podobnie do wydania Tonpressu), trochę bardziej trzeszczy, za to jest bardziej centryczny i nie tak głośny, więc do końca prawie nie charczy. Jeszcze posłucham obu wydań i pomyślę, które sprzedać.
Skoreluję też "na świeżo" wydanie CD Brygady (gdy mi tylko wpadnie w rękę) z nowym winylem, ale mam wrażenie, że jednak i kompakt miał dominujący bas, choć w tej muzyce akurat to bardziej pasuje. Ten album, zdaje się, był zgrany "na gęstą papę" i tylko ponowny mix mógłby to zmienić.
EDYCJA: Porównałem teraz "back to back" strony "A" obu wydań "UNU". Obie wersje brzmią bardzo podobnie, DMM jest ciut głośniejsza, jednak gra minimalnie lepiej, mniej sybilantów itp. Natomiast jej końcówka więcej trzeszczy od tej z "Taktu". Jeśli wszystko dobrze pójdzie, jutro porównam strony "B", ale chyba zostawię sobie wersję DMM, a ta z Lidla pójdzie do antykwariatu, może odzyskam połowę ceny, może więcej.
Brygadę na CD i na winylu z Lidla (ten sam wydawca, ten sam mastering engineer) porównam, jeśli zdążę, w tygodniu. Jak będzie czas, rozejrzę się, być może są gdzieś jeszcze egzemplarze DMM.
EDYCJA 2: Porównanie stron "B" obu wersji potwierdza moje wcześniejsze obserwacje. Wydanie DMM brzmi czyściej, bardziej szczegółowo, wyraźniej rozgranicza poszczególne dźwięki niż wydanie z Lidla. Najlepiej słychać to przy szybkich solówkach. DMM wydaje się ponadto mieć więcej góry i dołu, ale nie w sensie podbicia, tylko zakresu przenoszenia. Ma jednak na końcówce więcej trzasków, choć nie tyle, co na str. "A". Mówimy tu o subtelnościach, niuansach, ale to o nie przecież chodzi! Nie zmienia to faktu, że obie wersje brzmią pod każdym! względem zdecydowanie lepiej od wydania Tonpressu (którego po porównaniu nie jestem w stanie już słuchać; w tej chwili gra, przyprawiając mnie o nieznaczny ból głowy). Inna sprawa, że gdyby moje wydanie Tonpressu nie było zniszczone piezoelektrykiem, w ogóle nie zainteresowałbym się wznowieniami, a to z powodu lenistwa.

Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
- Tarkus
- Posty: 3202
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Już chyba wiem, co mi przeszkadza na tych winylach z Lidla, w każdym razie większości z nich. Ona brzmią tak trochę jak z CD. Nie mają tej gładkości dźwięku, która powinien mieć analog.
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Jest taka płyta winylowa Klincz - Gorączka wydana przez Pronit dawno temu. Wydana beznadziejnie, dźwięk charczy, trzeszczy, syczy, no dramat po prostu.
Nie dawno wznowiono ten materiał po raz pierwszy na płycie CD. Wydawca MTJ, materiał przygotowała ta sama osoba która przygotowała cały materiał na płyty winylowe sprzedawane w Lidlu.
Gra to CD o lata świetlne lepiej niż płyta winylowa wydanej przez Pronit. Dźwięk nie charczy, nie trzeszczy, jest porządna dynamika, selektywność dźwięku, plany dźwiękowe.
Ale, jest jedno małe ale. Przy dłuższym słuchaniu, jak się to raz usłyszy, to nie da się tego dłużej słuchać. Dźwięk jest okrutnie suchy, higieniczny wręcz, nie naturalny.
Dlaczego tak to gra?
Bo przygotowujący ten materiał, bardzo mocno odszumił całość, dodatkowo odświeżył cyfrowo materiał, i zapewne użył jeszcze kilka innych cyfrowych wtyczek, aby to równo grało.
Zapytałem przygotowującego ten materiał, dlaczego tak?
Dlatego, że taśma szumiała tak, jak szumi na dworcu w Pcimiu Dolnym, i w ogóle cała taśma była w stanie pożal się boże.
Myślę, a nawet mam pewność, że w przypadku innych materiałów przygotowanych przez tego pana było podobnie, jak nie tak samo.
Z dwojga złego to CD gra lepiej, bez porównania, niż ten winyl wytłoczony w fabryce amunicji i prochu.
No niestety, jak to ma grać analogowo, cokolwiek to znaczy, to trzeba sobie kupić wydawnictwo z epoki.
Z polskim, z epoki, jest taki kłopot, że wydawano je, na ogół, bardzo źle, grają kiepsko, a jak do tego dodać, ze używane egzemplarze były słuchane na kiepskiej klasy sprzęcie, to mamy co mamy.
- darkman
- Posty: 17088
- Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
- Gramofon: PL70LII, PSX60
- Lokalizacja: Topanga Corral
- Kontakt:
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Używane egzemplarze były słuchane przez kiepskiej klasy użytkowników (a może i nawet normalnych po prostu, bo w epoce były to zwykłe przedmioty użytkowe) i także samo kiepsko przechowywane. Klasa sprzętu jak się okazuje miała tu trzeciorzędne znaczenie, a czasem żadnego.
Największe znaczenie miało i ma przechowywanie oraz tzw "instrukcja obsługi".
Największe znaczenie miało i ma przechowywanie oraz tzw "instrukcja obsługi".
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Czy trzeciorzędne znaczenie, to ja bym dyskutował, bo standardem to były gramofony klasy Artur i temu podobne, a wcześniej różne mutacje Bambino zwane dla zmylenia przeciwnika adapterami, bo to były tokarki a nie gramofonydarkman pisze: ↑06 sty 2019, 22:37Używane egzemplarze były słuchane przez kiepskiej klasy użytkowników (a może i nawet normalnych po prostu, bo w epoce były to zwykłe przedmioty użytkowe) i także samo kiepsko przechowywane. Klasa sprzętu jak się okazuje miała tu trzeciorzędne znaczenie, a czasem żadnego.
Największe znaczenie miało i ma przechowywanie oraz tzw "instrukcja obsługi".

Oczywiście były dostępne również gramofony z wkładkami magnetycznymi, ale tych co je posiadali było o kilka rzędów wielkości mniej.
Oczywiście niewiedza była ogromna, o używaniu, przechowywaniu, w latach 70-tych nie było fachowego czasopisma o tym traktującego, pojawiały się tylko artykuły w różnych czasopismach, no było kilka książkowych wydawnictw, ale kto by tam książki czytał

Płyty, głownie, tłoczono w fabryce amunicji i prochu. Polskie Nagrania wybudowały dobrą tłocznię dopiero pod koniec lat 80, jak płyta winylowa dobiegała kresu żywota, wcześniej tłoczyli na sprzęcie który był równolatkiem Mieczysława Foga.
Okładki z tzw brzegiem to były wyjątki na rynku, papier był klasy makulaturowej.
Poza tym wszystkiego brakowało, i nikt się nie przejmował jakością.
Dzisiaj kupienie egzemplarza w dobrej kondycji, to jest hazard, owszem czasem trafi się, tak jak trafia się wygrana w Lotto, rzadko i przypadkowo.
- darkman
- Posty: 17088
- Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
- Gramofon: PL70LII, PSX60
- Lokalizacja: Topanga Corral
- Kontakt:
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
To niewiele się zmieniło, bowiem pauperyzacja rynku winylowego wraca. Gramofony z Biedronki i Lidla zaorzą świat. Już pojawiają się na forum tematy w których nowi nabywcy owych sprzętów leczą kompleksy z tytułu ich nabycia, badając tymże sprzętom cechy, których one nie posiadają. Taki świat. Socrealizm w kulturze to system nie do zdarcia. Lądowanie na DSOTM nic tu nie zmieni.
p.s. BTW, nic osobistego, ale mamy na forum zwyczaj nie wyrażania się w sensie pejoratywnym o uznanych artystach i wybitnych, niezależnie od kierunku jaki reprezentują czy też reprezentowali w muzyce.
Mamy tu kolekcjonerów zarówno Anthony Braxtona, Seji Ozawy jak i Anny Jantar, a nawet Maryli.
p.s. BTW, nic osobistego, ale mamy na forum zwyczaj nie wyrażania się w sensie pejoratywnym o uznanych artystach i wybitnych, niezależnie od kierunku jaki reprezentują czy też reprezentowali w muzyce.
Mamy tu kolekcjonerów zarówno Anthony Braxtona, Seji Ozawy jak i Anny Jantar, a nawet Maryli.
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Maszyny był stare, Mietek wiecznie żywy.darkman pisze: ↑06 sty 2019, 23:29nic osobistego, ale mamy na forum zwyczaj nie wyrażania się w sensie pejoratywnym o uznanych artystach i wybitnych, niezależnie od kierunku jaki reprezentują czy też reprezentowali w muzyce.
Mamy tu kolekcjonerów zarówno Anthony Braxtona, Seji Ozawy jak i Anny Jantar, a nawet Maryli.
- darkman
- Posty: 17088
- Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
- Gramofon: PL70LII, PSX60
- Lokalizacja: Topanga Corral
- Kontakt:
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Dla ciebie Pan Mieczysław, głąbie! Artysta wielki, niezwykły i niepowtarzalny.
Tera wypad już buraku.
Se kopłem leżącego z rana i dzień zapowiada się dobrze
Tera wypad już buraku.
Se kopłem leżącego z rana i dzień zapowiada się dobrze

- Tarkus
- Posty: 3202
- Rejestracja: 22 paź 2011, 22:42
- Lokalizacja: Olkusz
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Z tym nie do końca bym się zgodził. Jeśli acetat (a jeszcze lepiej miedź - DMM) był cięty z pliku o odpowiednio wysokiej rozdzielczości, efekt nie powinien odbiegać od masteringu analogowego (tak, jak film o odpowiedniej ilości klatek na sekundę przestaje różnić się dla ludzkiego oka od płynnego ruchu). Mam na razie dwa wznowienia Polskich Nagrań przez Warnera (jeden Polish Jazz, jeden Niemen) i nie mam specjalnych zastrzeżeń. Ot, brzmią troszeczkę niżej od oryginałów, które zresztą brzmiały za wysoko. Problem pojawia się, gdy tłoczarnia skąpi grosza na profesjonalny DAC i robi mastering z niższych rozdzielczości. Słyszałem o takich "artystach", którzy cięli lub nadal tną z Red Booka, bo niczego innego nie byli w stanie przetworzyć. Nie tylko w Polsce, nie tylko.Patryko pisze: ↑06 sty 2019, 22:28No niestety, jak to ma grać analogowo, cokolwiek to znaczy, to trzeba sobie kupić wydawnictwo z epoki.
Pomijam tutaj rzadkie casusy, jak współczesne masteringi analogowe. Tak działa MFSL (chyba, że samo nagranie jest cyfrowe), wydano też takie wznowienia Ironów (ale się nie załapałem), podobno w czysto analogowej technologii wychodzą nowe reedycje Zappy. O podobnych praktykach w Polsce, niestety, nic mi nie wiadomo.

Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
Fundacja Kultury AFRONT http://afront.org.pl/
O MNIE I "CZARNYM CHEVROLECIE" (free)
- darkman
- Posty: 17088
- Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
- Gramofon: PL70LII, PSX60
- Lokalizacja: Topanga Corral
- Kontakt:
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Nie ma sensu go cytować. Przypuszczalnie zaczął handlować starymi płytami z pchlego targu, jak sam to nazywa, lub zamierza. Na razie widzę ma kompakty ze śmietnika. To Grafomanik@, już usunięty z forum. Zapewne wróci znowu, pod kolejnym nickiem.Tarkus pisze: ↑07 sty 2019, 10:58Z tym nie do końca bym się zgodził. Jeśli acetat (a jeszcze lepiej miedź - DMM) był cięty z pliku o odpowiednio wysokiej rozdzielczości, efekt nie powinien odbiegać od masteringu analogowego (tak, jak film o odpowiedniej ilości klatek na sekundę przestaje różnić się dla ludzkiego oka od płynnego ruchu). Mam na razie dwa wznowienia Polskich Nagrań przez Warnera (jeden Polish Jazz, jeden Niemen) i nie mam specjalnych zastrzeżeń. Ot, brzmią troszeczkę niżej od oryginałów, które zresztą brzmiały za wysoko. Problem pojawia się, gdy tłoczarnia skąpi grosza na profesjonalny DAC i robi mastering z niższych rozdzielczości. Słyszałem o takich "artystach", którzy cięli lub nadal tną z Red Booka, bo niczego innego nie byli w stanie przetworzyć. Nie tylko w Polsce, nie tylko.Patryko pisze: ↑06 sty 2019, 22:28No niestety, jak to ma grać analogowo, cokolwiek to znaczy, to trzeba sobie kupić wydawnictwo z epoki.
Pomijam tutaj rzadkie casusy, jak współczesne masteringi analogowe. Tak działa MFSL (chyba, że samo nagranie jest cyfrowe), wydano też takie wznowienia Ironów (ale się nie załapałem), podobno w czysto analogowej technologii wychodzą nowe reedycje Zappy. O podobnych praktykach w Polsce, niestety, nic mi nie wiadomo.![]()
viewtopic.php?f=7&t=9083&p=235999#p235999
- trafalgar
- Posty: 4289
- Rejestracja: 03 mar 2015, 10:30
- Gramofon: Kenwood KP 990
- Lokalizacja: Kraśnik lubelski
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Na razie tymi z biedrydarkman pisze: ↑07 sty 2019, 11:27Nie ma sensu go cytować. Przypuszczalnie zaczął handlować starymi płytami z pchlego targu, jak sam to nazywa, lub zamierza. Na razie widzę ma kompakty ze śmietnika. To Grafomanik@, już usunięty z forum. Zapewne wróci znowu, pod kolejnym nickiem.Tarkus pisze: ↑07 sty 2019, 10:58Z tym nie do końca bym się zgodził. Jeśli acetat (a jeszcze lepiej miedź - DMM) był cięty z pliku o odpowiednio wysokiej rozdzielczości, efekt nie powinien odbiegać od masteringu analogowego (tak, jak film o odpowiedniej ilości klatek na sekundę przestaje różnić się dla ludzkiego oka od płynnego ruchu). Mam na razie dwa wznowienia Polskich Nagrań przez Warnera (jeden Polish Jazz, jeden Niemen) i nie mam specjalnych zastrzeżeń. Ot, brzmią troszeczkę niżej od oryginałów, które zresztą brzmiały za wysoko. Problem pojawia się, gdy tłoczarnia skąpi grosza na profesjonalny DAC i robi mastering z niższych rozdzielczości. Słyszałem o takich "artystach", którzy cięli lub nadal tną z Red Booka, bo niczego innego nie byli w stanie przetworzyć. Nie tylko w Polsce, nie tylko.Patryko pisze: ↑06 sty 2019, 22:28No niestety, jak to ma grać analogowo, cokolwiek to znaczy, to trzeba sobie kupić wydawnictwo z epoki.
Pomijam tutaj rzadkie casusy, jak współczesne masteringi analogowe. Tak działa MFSL (chyba, że samo nagranie jest cyfrowe), wydano też takie wznowienia Ironów (ale się nie załapałem), podobno w czysto analogowej technologii wychodzą nowe reedycje Zappy. O podobnych praktykach w Polsce, niestety, nic mi nie wiadomo.![]()
viewtopic.php?f=7&t=9083&p=235999#p235999
https://allegro.pl/oferta/guns-n-roses- ... 7740163944
-
- Posty: 42
- Rejestracja: 13 gru 2017, 13:17
Re: Winyle w Biedronce i w Lidlu
Posiadam trzy płyty z tej najnowszej "lidlowej" serii i to, co zostało napisane już w tym temacie dobrze obrazuje sytuację. Pan od remasteringu się rzeczywiście postarał, natomiast jakość tłoczenia jest raczej rzeczywiście kiepska, jedna z płyt była niesamowicie brudna, naelektryzowana i nieco porysowana, inna z kolei już tylko lekko brudna, słowem - loteria...spowodowana zapewne jakimś chaosem w tłoczni. Szkoda... pozostaje mieć nadzieję, że niektóre premierowe rzeczy, które się tu ukazały zostaną wydane na CD.