

Wzmacniacz poza regulacją siły głosu nie ma nic. To odpowiada moim założeniom, czyli słuchać muzykę tak jak jest nagrana na płycie. Obawiam się tylko że każda wkładka inaczej gra, różnie też podchodzą ludzie do nagrywania, czasem coś podbiją, czasem wyeksponują, a czasem zredukują.
Na torze "tranzystorowym" mam pełne filtry. Tutaj będzie tak jak Twórca zaprojektował.
Będę chciał też w przyszłości zaaplikować lepszy od posiadanego preamp. Oczywiście lampowy. Najchętniej również konstrukcję autorską. Czy ma sens szukanie preampa z możliwością ingerencji w dźwięk? Nie mówię tutaj o konfiguracji - jak w NUDZIE, ale czymś na potencjometrach lub przełącznikach. Jakiś subsonic, czy bass/treble? Po to by dopasować ewentualnie dźwięk, w wypadku gdyby wkładka sporo zmieniała lub twórca płyty przesadził z tonami.
Na razie na końcach toru są odpowiednio, Philips 222 i Canton Fonum PC210. Nie chciał bym ich zmieniać bo kolumny pasują mi dźwiękiem i wyglądem, zaś z gramofonem jestem emocjonalnie związany

Tor lampowy chciałem mieć by osłuchać się z nim, zobaczyć jak wypadnie dla mnie w porównaniu z elektroniką. Jak mi podejdzie, wtedy będę musiał poszukać lepszego gramofonu - z większym zakresem regulacji, żeby wejść w lepsze szlify igły.
Kolejne pytanie

