
Chyba będę chałupę zmieniał bo pierdolniętych mam sąsiadów
Dokładnie. Jak im coś przeszkadza, to niech sami bulą za pomiary. Nawet jak siedzą w zarządzie wspólnoty, to po ich stronie leży udowodnienie uciążliwości lokatora, czyli np. powinno odbyć się parę interwencji policji z powodu hałasu.olsza84 pisze: Ale jakby ktoś mi kazał mierzyć hałas wentylatora w kiblu to bym sobie poćwiczył zdolności erystyczne
Oczywiście. Tyle, że jeśli mieszka się w budynku przyzwoicie zaprojektowanym i wykonanym pod względem akustyki, ma się specjalnie dobraną podłogę, rzadko gra się głośniej i nigdy bardzo głośno, to ciężko traktować zastrzeżenia sąsiadów poważnie. Wiele zależy też od nastawienia - nad nami dość często biega dziecko i nigdy nam to nie przeszkadzało, podobnie nie przeszkadza nam, jak ktoś gdzieś sobie pogra trochę głośniej przez jakiś czas i o sensownej porze. Takie uroki życia w bloku. Dopuszczam oczywiście możliwość, że coś gdzieś w budynku zostało nienależycie wykonane, ale to udowodnić powinni już "poszkodowani" a rekompensaty dochodzić powinno się od wykonawcy. Poza tym co to za forma - list w skrzynce na listy, zalecenia, żeby zamykać okno, zamiast rozmowy, najlepiej kiedy niby jest za głośno. Z chęcią poszedłbym sprawdzić jaki to hałas generujemy.dale pisze:Panowie, z tym dźwiękiem to różnie jest... Na forum o akwarystyce morskiej (drugie moje hobby), czytałem jak to akwarysta ustawił sobie zestaw akwarium z sumpem.Kilkaset litrów, nic nadzwyczajnego. Pompa obiegowa do wody - typowa - jakieś 6000 l/h - z zewnątrz szafki prawie nie słychać mruczenia, zaś piętro niżej taki bas szedł że wytrzymać nie szło, zwłaszcza w nocy. Gość podłożył matę i wyciszyło się. Ja jestem spokojnym człowiekiem, ale jak mi od sąsiadów "paniusie w szpileczkach" o 3 w nocy spacery z komentarzami urządzają, mam ochotę od serca mówkę palnąć....